Polscy politycy i posłowie nadal powielają antyukraińską propagandę
IMM i Stowarzyszenie Demagog Stowarzyszeniem Demagog w nowym raporcie potwierdzają, że zjawisko antyukraińskiej narracji w mediach społecznościowych wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie. W grudniu ubiegłego roku internauci negatywnie odnosili się do Ukrainy i Ukraińców blisko 50 tys. razy. Oficjalne konta Konfederacji na Twitterze i Ruchu Narodowego na Facebooku stale są obecne w raportach. - Niestety wśród profili szerzących najbardziej zasięgowe treści antyukraińskie nadal pojawiają się partie polityczne i polscy posłowie - mówi Marcel Kiełtyka, członek zarządu Stowarzyszenia Demagog.
W grudniu ub.r. w polskim internecie opublikowano prawie 50 tys. wpisów i komentarzy o wydźwięku antyukraińskim, to spadek o 33 proc. w porównaniu z listopadem – wynika z danych Instytutu Monitorowania Mediów (IMM). Czołówka użytkowników powielających antyukraińskie przekazy w listopadzie i grudniu pozostaje niezmienna - a w niej znajdujemy m.in. profil @MBalawelder, który pisał na Twitterze m.in. o istnieniu rozkazów, których celem jest „robienie ukropolu” kosztem terenów Polski. „Ukropol” to słowo wykorzystywane przez antyukraińską propagandę na określenie domniemanej zależności Polski od Ukrainy.
Z kolei wśród najpopularniejszych antyukraińskich treści na Facebooku znalazły się wpisy na profilu Ruchu Narodowego, Konfederacji czy posła Krystiana Kamińskiego, członka sejmowej komisji spraw zagranicznych.
- Niestety wśród profili szerzących najbardziej zasięgowe treści antyukraińskie nadal pojawiają się partie polityczne i polscy posłowie. Fakt ten może niepokoić, ponieważ to politycy w dużej mierze kształtują nastroje społeczne i mają znaczący wpływ na swoich wyborców. Dlatego dużą częścią naszej pracy fact-checkingowej nadal jest weryfikacja słów polityków, którzy często mijają się z prawdą – dodaje Marcel Kiełtyka, członek zarządu Stowarzyszenia Demagog.
Najwięcej, bo 2,4 tys. postów, w tym komentarzy pojawiło się 6 grudnia w kontekście napadu na bank w Przemyślu, którego dokonała 25-letnia kobieta o podwójnym obywatelstwie rosyjsko-ukraińskim. Liczba potencjalnych kontaktów z publikacjami o antyukraińskim zabarwieniu wyniosła wówczas 18,4 mln. Zasięg ten spadł o 46 proc. względem poprzedniej analizy.
Twitter siedliskiem propagandy antyukraińskiej
Z całej zidentyfikowanej antyukraińskiej narracji w grudniu najwięcej negatywnych wpisów pojawiło się na Twitterze (niemal 91 proc.), ale największy zasięg (prawie 63 proc.) wygenerowały komentarze pod artykułami i wpisy na forach.
- Największy spadek antyukraińskich treści w porównaniu do poprzedniego okresu odnotowano na Facebooku oraz Twitterze. Każde z tych mediów jest społecznościowe, a więc jednocześnie niestety trochę „hejtogenne” – to szczególnie jest widoczne, gdy wydarzy się w kraju coś, o czym piszą wszystkie media. W listopadzie takim wydarzeniem z pewnością był wybuch w Przewodowie. W naszej ocenie w grudniu nie zdarzyło się nic, co miało podobną siłę rażenia, aby przebić się w postaci wzmożonego ruchu w social mediach – tłumaczy Sylwia Dobkowska, kierowniczka działu PR & marketingu w IMM.
Analitycy Demagoga i IMM wskazują 18 słów kluczowych, którymi najczęściej posługiwano się w szerzeniu antyukraińskiej propagandy w Polsce. Są to banderowski, banderowiec, banderowcy, banderyzacja, upadlina, upaina, ukry, ukrowie, ukropol, ukrainizacja, #StopUkrainizacjiPolski, #StopUkrainizationOfPoland, #StopBanderyzacji, #StopBanderyzacjiPolski, ukropoliniak, upadliniec, upadlińcy, chachły.
Dołącz do dyskusji: Polscy politycy i posłowie nadal powielają antyukraińską propagandę