Tekst „Gazety Wyborczej” o synu Jacka Kurskiego ostrożny procesowo, krytykują go prokuratura i Monika Kurska
„Gazeta Wyborcza” publikując tekst o syna Jacka Kurskiego i bratanku Jarosława Kurskiego osiągnęła „mistrzostwo świata w zachowaniu ostrożności procesowej” - uważa medioznawca dr Jan Kreft. Tomasz Pietraszak, redaktor naczelny „Gazety Pomorskiej”, mówi nam, że w jego osądzie decyzja o publikacji była słuszna. Głos w sprawie tekstu zabrała we środę matka Zdzisława Kurskiego, z kolei jego dziennikarze „GW” nie chcą go komentować.
We wtorek „Gazeta Wyborcza” opublikowała tekst pt. „Koszmar Magdy w leśniczówce”. Jego autorzy Żaneta Gotowalska i Piotr Głuchowski opisali, że Magda Nowakowska (córka byłego asystenta Jacka Kurskiego w Parlamencie Europejskim), w 2015 roku była wykorzystywana seksualnie. Jej rodzice zawiadomili prokuraturę, dorosłą już dzisiaj kobieta twierdziła, że sprawcą jest Zdzisław Kurski, najstarszy syn Jacka Kurskiego (na co dzień używa drugiego imienia Antoni). Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone dwukrotnie: najpierw w 2017 roku przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku, a po zażaleniu złożonym przez rodzinę Nowakowskiej - ponownie w czerwcu ub.r.
- Czy szef TVP wpływał na śledztwo ws. swojego syna - spytano w nadtytule tekstu, zaznaczając, że ojciec Nowakowskiego twierdzi, że Kurski na początku czerwca podczas uroczystości w kancelarii premiera żądał, żeby jego córka wycofała się z zarzutów. Redaktorzy naczelni „Gazety Wyborczej” oświadczyli, że Jarosław Kurski - z racji koneksji rodzinnych - wycofał się i zupełnie nie uczestniczył w pracy nad tekstem.
Jacek Kurski wydał oświadczenie, w którym twierdzi, że tekst to uderzenie osobiście w niego. - Jarku, bracie, nie idź tą drogą. To, co robisz jest obrzydliwe. Odreagowujesz kłamliwym atakiem na rodzinę kolejną polityczną porażkę swojego środowiska totalnej opozycji – pisze Jacek Kurski.
Oświadczenie w związku z atakiem Gazety Wyborczej. pic.twitter.com/BOZ7WJxBGj
— Jacek Kurski PL (@KurskiPL) July 21, 2020
Dr Kreft: „Zasada ‘nie szkodzić’ nie została zachowana”
Zapytaliśmy współautorkę reportażu, Żanetę Gotowalską, jak odniesie się do zarzutów członka zarządy TVP, że tekst miał w niego uderzać. Dziennikarka przekazała nam jednak, że autorzy zdecydowali się nie komentować sprawy poza łamami.
- „Gazeta Wyborcza” osiągnęła mistrzostwo świata w opisywaniu tego typu spraw, zachowując bezpieczeństwo procesowe, w tym konkretnym przypadku widać to bardzo dokładnie - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl medioznawca z Politechniki Gdańskiej, prof. Jan Kreft.
- Pod tym względem ten dziennik ma olbrzymie doświadczenie. Tajemnicą poliszynela jest, ile ma spraw wygranych w sądach, ile przegranych. Obsługa prawna Agory także w tum konkretnym przypadku stanęła na wysokości zadania. Ale błędy lekarzy kryją cmentarze, błędy prawników to osadzeni w więzieniach, a błędy gazet są drukowane na pierwszych stronach - dodaje
- Z punktu widzenia misji, jaką postawiła sobie „Gazeta Wyborcza”, ten tekst na pewno nie jest błędem. Jest zręcznie przygotowany, prawniczo obwarowany, nie ma do czego się przyczepić. Moim zdaniem redakcja, publikując go, w równym stopniu miała na celu opisanie krzywdy dziewczyny, jak i uderzenie w Jacka Kurskiego. To się przecież świetnie wpisuje w ich strategię. Ja jednak czytam podobne teksty, mając w pamięci zasadę dziennikarskiej etyki: po pierwsze nie szkodzić. W przypadku tekstu „Gazety Wyborczej” o synu Jacka Kurskiego ta podstawowa zasada nie została zachowana - komentuje prof. Kreft.
Czytaj więcej: Wygraj 10 tys. dolarów
„Zrobiłbym tak samo, jak szefostwo GW”
Tomasz Pietraszak, redaktor naczelny „Gazety Pomorskiej”, „Expressu Bydgoskiego” i „Nowości Toruńskich”, mówi nam, że jeśli miałby podjąć decyzję o publikacji tekstu, który dotyka w jakiś sposób jego rodziny, postąpiłby tak samo jak redaktorzy „Gazety Wyborczej”.
- Poprosiłbym o kompletne wyłączenie z tej sprawy. Ale nie oddałbym tematu innemu tytułowi. Pewnie na czas przygotowywania artykułu poprosiłbym też o urlop. Oczywiście podobna sytuacja (także mam brata i bratanków), byłaby dla mnie i mojej rodziny osobistym dramatem. Ale to nie zmieniłoby decyzji o publikacji - mówi Pietraszak. Podkreśla też, że sytuacja wice naczelnego „Gazety Wyborczej” i jego brata z TVP jest szczególna: - Obaj panowie to osoby na świeczniku. W przypadku Polski Press Grupy też byłaby możliwość przekazania takiego tematu do innej redakcji z grupy. Skonsultowałbym to z Pawłem Fąfarą i wtedy byłaby decyzja - dodaje.
W środę głos w sprawie artykułu „Gazety Wyborczej” zabrała Monika Kurska, matka Zdzisława Kurskiego. W przekazanym portalowi WP.pl oświadczeniu pisze, że tekst krzywdzi jej syna.
- Opisywane zdarzenia są w znacznej części albo wymysłem dziennikarzy, albo "nowymi wspomnieniami pokrzywdzonej", które nie były zgłaszane podczas postępowania w prokuraturze. Od początku uważałam, że trzeba tę sprawę rzetelnie wyjaśnić. Znam swojego syna najlepiej i wiem, że nie był w stanie popełnić czynów, które zarzuca mu Magda, jej rodzice i obecnie także dziennikarze. Zdawałam sobie także sprawę z tego, że w tle był konflikt personalny między Jackiem Kurskim a ojcem Magdy. Tak też, pod rygorem odpowiedzialności karnej za nieprawdziwe zeznania, zeznawałam w prokuraturze. Dziś, po pięciu latach własnych dociekań i dwóch umorzonych przez prokuraturę śledztwach, jestem przekonana o niewinności mojego syna – stwierdza Kurska.
- W polskich mediach niejednokrotnie dochodzi do brutalnych ataków przeciwników z różnych stron sceny politycznej. Nie zawsze etycznych, nie zawsze uczciwych. Teraz to samo spotkało nas. Mój syn, bez wyroku sądu, został publicznie napiętnowany, osądzony i skazany. Jest mi przykro, że media nie mają żadnego szacunku dla rodzin polityków. To nie jest etyczne i uczciwe.
Prokuratura: tekst nierzetelny, zmanipulowany”
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku w swoim oświadczeniu napisała z kolei, że tekst Gotowalskiej i Głuchowskiego jest „nierzetelny i oparty na manipulacjach”.
- Opisane w nim drastyczne zdarzenia nie były przedmiotem umorzonego śledztwa prokuratury, ponieważ bohaterka publikacji nie wspomniała o nich ani w trakcie postępowania, ani w skierowanym do sądu zażaleniu na umorzenie śledztwa. Na decyzję o umorzeniu miały wpływ przede wszystkim opinie biegłych – pisze rzeczniczka prasowa, prok. Grażyna Wawryniuk.
- Tekst jest rzetelny, to prokuratura manipuluje. Prokuratura wybrała z kilkunastu stron opinii biegłych te fragmenty, które podważają wersję ofiary, a są korzystne dla sprawcy – tym samym oskarżyciel publiczny wszedł w rolę obrońcy Zdzisława Kurskiego – odpowiedzieli na to oświadczenie dziennikarze „Gazety Wyborczej”.
Z danych ZKDP wynika, że średnia sprzedaż „Gazety Wyborczej” w maju br. spadła o 26,84 proc. r/r, do 65 241 egz. Z kolei serwis Wyborcza.pl w czerwcu br. przy 8,65 mln użytkowników miał 101,74 mln odsłon (średnio 11,8 na odwiedzającego).
Dołącz do dyskusji: Tekst „Gazety Wyborczej” o synu Jacka Kurskiego ostrożny procesowo, krytykują go prokuratura i Monika Kurska