Zmarł Marian Turski, legendarny dziennikarz
Zmarł Marian Turski – dziennikarz, historyk i były więzień obozu koncentracyjnego Auschwitz. – Autorytet o światowym znaczeniu, rzecznik porozumienia polsko-żydowskiego, publicysta, historyk. Polski Żyd. Osoba, bez której nie byłoby naszego muzeum i nie było takiego muzeum – stojącego po stronie mniejszości, wykluczanych, krzywdzonych – napisał Zygmunt Stępiński, dyrektor Muzeum POLIN.

Świadek epok, dziennikarz, historyk, oświęcimiak. Przyjaciel, przenikliwy obserwator, wybitny mówca i słuchacz, człowiek niezwykłej wrażliwości, życzliwości, ciepła. Nasz Marian – napisała „Polityka”.
W swojej misji świadka historii Marian Turski przez dziesięciolecia podróżował, a właściwie pielgrzymował po świecie wciąż tak samo intensywnie: jego przemówienia na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, UNESCO, światowych organizacji i fundacji były słuchane i odbierane jako swoisty testament Pokolenia Holokaustu, głos przestrogi, ale i nadziei – czytamy we wspomnieniu przygotowanym przez „Politykę”.
Gdy przemówił w dniu obchodów 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz 27 stycznia 2020 r., jego słowa obiegły cały świat. Były poruszające i mądre, skierowane do wszystkich, ale przede wszystkim do młodszych pokoleń. Ten więzień Auschwitz, dokąd został wywieziony w sierpniu 1944 r. z getta w Łodzi, tuż przed wyzwoleniem był przymusowym uczestnikiem dwóch marszy śmierci, gdy Niemcy pędzili uwięzionych najpierw z Auschwitz do Buchenwaldu, potem do Theresienstadt. Tam, bliski agonii, doczekał 8 maja 1945 r. wyzwolenia – napisała „Polityka”.
Marian Turski to polski historyk, dziennikarz i działacz społeczny pochodzenia żydowskiego. Od 1940, jako osadzony, przebywał w getcie łódzkim, w latach 1944–1945 więzień KL Auschwitz-Birkenau.
W 1997 r. został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, a w 2007 r. otrzymał Krzyż Zasługi I Klasy Orderu Zasługi Republiki Federalnej Niemiec za zasługi na rzecz stosunków polsko-niemieckich.
W 2012 r. odebrał z rąk ambasadora Francji François Barry’ego Delongchamps Order Legii Honorowej za zaangażowanie w kształtowanie stosunków polsko-żydowskich. „Marianie Turski, jest pan wiernym strażnikiem pamięci. Nazistowska machina nie tylko popełniła zbrodnie przeciwko ludzkości. Niszcząc europejskich Żydów, starała się również usunąć ich ślady w historii, zniszczyć nawet wspomnienie o nich. Pan podjął walkę o pamięć, walkę przeciwko zapomnieniu, którą prowadzi pan konsekwentnie do dziś. Pańskie życie, zaangażowanie i działalność zyskały wielkie uznanie u najwyższych władz mojego kraju, w którym aktualnie żyje trzecia co do wielkości wspólnota żydowska na świecie” – powiedział przy tej okazji ambasador Francji.
W 2015 r. otrzymał Złoty Medal Zasłużony Kulturze – Gloria Artis. Był honorowym obywatelem miasta stołecznego Warszawy i Łodzi. W 2020 r. dostał Nagrodę Honorową im. Sérgio Vieira de Mello Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka, a w 2021 r. – Krzyż Kawalerski I Klasy Odznaka Honorowa za Zasługi dla Republiki Austrii.
Marian Turski urodził się 26 czerwca 1926 r. w Druskiennikach w rodzinie polskich Żydów jako Mosze Turbowicz. Po wybuchu wojny wraz z rodziną znalazł się w getcie łódzkim. Członkowie jego rodziny zostali wywiezieni do Auschwitz. Przez długi czas ochraniali go przyjaciele z podziemnej organizacji Lewica Związkowa, do której należał. Został wywieziony dopiero w sierpniu 1944 r., jednym z ostatnich transportów do Auschwitz z łódzkiego getta.
W styczniu 1945 r. przeżył marsz śmierci do Buchenwaldu, a w kwietniu, gdy do obozu zbliżały się wojska amerykańskie - marsz do Theresienstadt. Tam, chory na tyfus, doczekał wyzwolenia.
Marian Turski przez siedem dekad w „Polityce”
Po zakończeniu wojny zamieszkał w Warszawie. Od 1945 r. działał w młodzieżowej organizacji PPR, a następnie pracował w wydziale prasy PZPR. W latach 1956–1957 był zastępcą redaktora naczelnego „Sztandaru Młodych”. W 1957 r. został publicystą, a od 1958 r. pełnił funkcję kierownika działu historycznego tygodnika „Polityka”.
Był mężem zmarłej w 2017 r. operatorki dźwięku Haliny Paszkowskiej-Turskiej. Ich córką jest flecistka Joanna Turska.
Naczelny „Polityki”: Marian Turski łączył w redakcji wszystkie pokolenia
Marian łączył wszystkie pokolenia naszej redakcji. Był dla wszystkich postacią symboliczną, legendą, człowiekiem, który przeżył całą tę straszną historię - powiedział o Marianie Turskim Jerzy Baczyński, redaktor naczelny tygodnika "Polityka", w której dziennikarz pracował do końca swojego życia.
"W przyszłym roku - w 2026, Marian obchodziłby stulecie i myśmy byli przekonani, że będziemy to stulecie obchodzić razem. Razem z nim, jako wciąż czynnym dziennikarzem i redaktorem +Polityki+" - powiedział PAP o zmarłym Marianie Tulskim redaktor naczelny tygodnika "Polityka", Jerzy Baczyński. "Marian był absolutnym fenomenem, takim i fizycznym, i psychicznym, i emocjonalnym. Aż wydawało się, że ma jakąś specjalną umowę ze śmiercią, że go będzie omijać, że Marian sam zdecyduje, kiedy zechce już po tym życiu odpocząć" - dodał.
Baczyński wspominał, że Marian Turski zachorował na początku roku, lecz mimo tego bardzo chciał być obecny na obchodach 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau. "Myśmy wiedzieli, że to kosztuje ogromnie dużo. To był wielki wysiłek. On praktycznie ze szpitala, w którym był tak z przerwami od początku roku, pojechał do Auschwitz, zabrał głos. To było kolejne ważne przemówienie".
Nawiązując do tegorocznych obchodów i do przemówienia byłego więźnia wspomniał, że "w tym roku takim mottem, które Marian powtarzał, było +nie bójcie się+ i to było adresowane też do wszystkich słuchaczy, do polityków, ale też do młodych pokoleń, z takim przekazem, żeby nie bać się nazywać zła i nie bać się protestować wtedy, kiedy widzimy, że komuś dzieje się krzywda".
Redaktor naczelny "Polityki" nawiązał również do przemówienia Turskiego sprzed pięciu lat przypominając, że Marian Turski był jednym z nielicznych ocalałych z Auschwitz, dlatego jego misją życiową było "nie tylko dawać świadectwo i przypominać o tym narodzie, który został zamordowany, ale też przypominać Polakom o historii, ponieważ młode pokolenia już nie wiedzą, nie mają tej pamięci, nie zetknęły się z polskimi Żydami - Marian czuł, że musi być głosem tego wymordowanego pokolenia".
Jerzy Baczyński nawiązał również do billboardu, który "wisi chyba nawet w tej chwili w Berlinie, przy Placu Poczdamskim, zaraz koło muzeum pamięci Żydów, z dużym zdjęciem Mariana Turskiego i cytatem, po angielsku, że jeśli zapomnimy, jeśli nie będziemy pamiętać, to znaczy, że oni wygrali". Redaktor wspomniał, że Marian Turski był postacią bardzo ważną też dla współczesnych Niemiec "która nieustanne przypominała o zbrodni, której dopuścili się ich przodkowie i o tym, że współcześni Niemcy muszą nie tylko pamiętać, ale wyciągnąć historyczną i moralną lekcję z tego, co się wydarzyło".
Marian Turski będzie patronem nagrody „Polityki” dla książek historycznych
Marian Turski był nie tylko niezwykłą postacią historyczną, ale również czynnym dziennikarzem aż do samego końca. "Mieliśmy szczęście przez tyle lat z Marianem pracować, być z nim na co dzień" - mówił Baczyński dodając, że
"Marian łączył wszystkie pokolenia naszej redakcji. Był dla wszystkich taką postacią symboliczną, legendą, człowiekiem, który sam przeżył całą tę straszną historię drugiej połowy XX wieku, ale także nie tylko wojnę, okupację, Auschwitz, ale także potem stalinizm, naszą polską przygodę z komunizmem, ale również odzyskanie wolności, całą historię III RP. Marian był świadkiem tej historii, potrafił o niej mówić" - wspominał.
Redaktor naczelny "Polityki" powiedział także, że najstarsza w Polsce nagroda za książki historyczne będzie już od tego roku nosiła imię Mariana Turskiego. "To taki będzie nasz mały hołd dla Mariana" - podsumował Baczyński.
Dołącz do dyskusji: Zmarł Marian Turski, legendarny dziennikarz