Nowe zasady upadłości spółek. Osoby kierujące firmą „z tylnego fotela” można pociągnąć do odpowiedzialności
Od nowego roku wejdą w życie znowelizowane przepisy prawa upadłościowego, które rozszerzają odpowiedzialność za nieterminowe zgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości spółki na prokurentów i osoby zarządzające nią nieoficjalnie. Do tej pory odpowiedzialność ta ciążyła jedynie na członkach zarządu i wspólnikach spółek osobowych. Teraz również prokurentom będzie grozić odpowiedzialność finansowa za długi spółki oraz zakaz prowadzenia działalności gospodarczej w przypadku niedochowania terminu na złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości.
Nowe przepisy, które wejdą w życie 1 stycznia 2016 roku, mogą być niekorzystne dla prokurentów spółek. Ci wraz z członkami zarządu (lub wspólnikami spółek osobowych) odpowiedzialni będą za złożenie w odpowiednim momencie wniosku o ogłoszenie upadłości spółki lub otwarcie w tym czasie postępowania restrukturyzacyjnego. Do tej pory odpowiedzialność ta ciążyła jedynie na „osobach, które mają prawo reprezentować podmiot”. W praktyce według orzeczeń sądowych przepis ten dotyczył przede członków zarządu i wspólników spółek osobowych.
Jak wskazuje Adam Miłosz z kancelarii GALT, odpowiedzialność za brak złożenia odpowiedniego dokumentu spadnie nie tylko na prokurentów, lecz także osoby faktycznie zarządzające spółką.
– Odpowiedzialność będzie dotyczyć także osób zarządzających spółką z tylnego siedzenia – wskazuje Adam Miłosz.
Ich odpowiedzialność będzie jednak bardzo trudna do wykazania, ponieważ jest ona ograniczona jedynie do przyczynienia się do niezłożenia przez właściwie osoby wniosku o ogłoszenie upadłości spółki w terminie. Pozostaje jednak nałożenie zakazu prowadzenia działalności.
– Jeśli wierzyciel jest w stanie wykazać, że wszystkie decyzje w spółce podejmuje np. właściciel, który nie pełni w spółce żadnej formalnej funkcji, i to ta osoba w rzeczywistości tą spółką zarządzała, a w szczególności zadecydowała o niezłożeniu w odpowiednim terminie wniosku o ogłoszenie upadłości spółki, to będzie mógł doprowadzić do tego, żeby na tę osobę nałożono zakaz prowadzenia działalności – dodaje Miłosz.
Jak wyjaśnia prawnik, zakaz prowadzenia działalności może okazać się niezwykle dotkliwy. W przypadku takiego orzeczenia sądu dana osoba nie tylko nie będzie mogła prowadzić działalności gospodarczej, lecz także być w przyszłości członkiem zarządu czy rady nadzorczej, zarówno w spółkach handlowych i firmach, jak i na przykład w fundacjach.
– Taka osoba jest praktycznie wyłączona z całego życia gospodarczego – twierdzi Adam Miłosz.
Nowe przepisy mają na celu poszerzenie kręgu osób odpowiedzialnych za upadłość spółki. To z kolei ma przyczynić się do większej przejrzystości kontroli przedsiębiorstw będących w tarapatach finansowych. Zmiany są jednak dość kontrowersyjne, bo instrumenty kontroli finansowej spółki dla prokurentów są niewspółmiernie mniejsze od tych, którymi dysponują członkowie zarządu czy wspólnicy spółek osobowych.
Dołącz do dyskusji: Nowe zasady upadłości spółek. Osoby kierujące firmą „z tylnego fotela” można pociągnąć do odpowiedzialności