W przyszłym roku europejska gospodarka odzyska wigor
Po drugim przetargu na tanie pożyczki z EBC, które cieszyły się niewielkim zainteresowaniem banków, analitycy oczekują coraz bardziej zdecydowanych działań Europejskiego Banku Centralnego. Powinny one nakręcić koniunkturę w Europie i osłabić euro, co wesprze eksporterów. Zdaniem Piotra Szuleca z Pioneer Pekao Investment Management niedowartościowane akcje europejskich spółek mogą być w 2015 r. dobrą inwestycją.
– Zakładamy, że gospodarka europejska w 2015 roku, głównie za sprawą działania Europejskiego Banku Centralnego, odzyska swój wigor – przekonuje Piotr Szulec, dyrektor ds. komunikacji inwestycyjnej Pioneer Pekao Investment Management. – Oczywiście dojście do punktu, w którym będzie się rozwijała bardziej dynamicznie, potrwa. Ale patrząc na to, co robi EBC i w którym punkcie jesteśmy teraz, jeżeli chodzi o tempo wzrostu, to wydaje nam się, że dołek koniunktury już został osiągnięty.
Obecnie spółki europejskie, jak zauważa Szulec, są o około 30 proc. tańsze od analogicznych spółek amerykańskich, jeśli chodzi o giełdową wycenę.
– Mówimy tu o punkcie odniesienia sprzed kryzysu finansowego – precyzuje Piotr Szulec. – Amerykański rynek akcji znajduje się już zdecydowanie wyżej, więc potencjał rynku europejskiego jest jeszcze większy.
Indeks S&P 500 znajduje się obecnie o 30 proc. wyżej niż na początku października 2007 roku. Londyński FTSE 100 jest obecnie o 6 proc. niżej, zaś niemiecki DAX przekroczył poziom z 1 grudnia 2007 (najwyższy poziom przed kryzysem), ale tylko o 19 proc.
Zarówno w kontekście wycen, jak i spodziewanego ożywienia europejskie akcje, jak twierdzi Piotr Szulec, wyglądają w tej chwili na bardzo atrakcyjną formę inwestycji.
– Biorąc pod uwagę zasób gotówki, którą dysponują spółki europejskie, patrząc na to, jakie duże dyskonta mamy w stosunku chociażby do walorów amerykańskich, to wydaje się, że rynek europejskich akcji w przyszłym roku jest dobrym pomysłem inwestycyjnym – przekonuje Szulec. – Na pewno warto skupić się na spółkach europejskich, które skorzystałyby na poprawie koniunktury. Warto także przyjrzeć się walorom firm zyskujących na osłabieniu euro, czyli głównie eksporterów.
Wiele zależy jednak od tego jak szybko gospodarka europejska wejdzie w nowa fazę ożywienia po ostatnich działaniach Europejskiego Banku Centralnego (program stymulacyjny TLTRO, z ang. Targeted Longer-Term Refinancing Operation, czyli operacja długoterminowego refinansowania banków z przeznaczeniem na kredyty). Wprawdzie przetarg z ubiegłego czwartku można uznać za bardziej udany niż wrześniowy, bo banki zgłosiły się po prawie 130 mld euro (poprzednio 82,6 mld euro), a chętnych banków było 306 wobec 255 przed kwartałem, jednak ekonomiści spodziewali się, że EBC przydzieli 150 mld euro. Na aż taką kwotę chętnych nie było.
– Dotychczas działania EBC polegały przede wszystkim na uspokajaniu czy wzmocnieniu zaufania inwestorów – zauważa Szulec. – Patrząc na działania, które są zapowiadane, możemy mieć do czynienia chociażby ze zdecydowanym zwiększeniem akcji kredytowej banków, której dotychczas brakowało. To jest coś, co bardzo szybko pojawiło się na rynku amerykańskim, po działaniach amerykańskiego Fedu. Jak widać, EBC zajęło więcej niż pięć lat, żeby dojść do tego samego punktu.
Kolejne transze TLTRO szykowane są na marzec, czerwiec, wrzesień i grudzień przyszłego roku, a następnie na marzec i czerwiec 2016 r. Rynki coraz wyraźniej oczekują też od banku centralnego zapowiedzi skupu obligacji. Zdaniem Piotra Szuleca działania te wpłyną na rynki uspokajająco i normalizująco.
– Patrząc na poszczególne rynki europejskie, wydaje nam się, że warto cały czas stawiać na głównego konia pociągowego gospodarki europejskiej, którym jest gospodarka Niemiec. Sądzimy, że także ona dołek ma już za sobą. W przyszłym roku rynek powinien być spokojny – podsumowuje Piotr Szulec.
Dołącz do dyskusji: W przyszłym roku europejska gospodarka odzyska wigor