Polityka wkracza do seriali
Świat polityki wkracza do kochanych przez Polaków serialowych produkcji. Absurdalne, aktualne polityczne tematy zostały wyśmiane w familijnej 'Rodzinie zastępczej' Polsatu.
Spokój rodziny Kwiatkowskich został zburzony przez układ. Nad ciocią Ulą, bohaterką graną przez Marylę Rodowicz, pracującą w Ministerstwie Obrony, zawisła groźba zwolnienia. Nowa ekipa zaczęła bowiem urządzać czystki w resorcie i usuwać wszystkich niewygodnych ludzi. Zaradnej bohaterce spodobało się hasło „silnego państwa” i aby zachować posadę postanowiła zapisać się do partii. Ciocię ostatecznie uratowało zaproszenie na szkolenie NATO. Politycznych złośliwości w ustach bohaterów produkcji jednak nie zabrakło.
Twórcy serialu podążyli obranym tropem i wykorzystali nietypową atmosferę epizodu. W kolejnym wątku serialowa Jadzia, kuzynka Kwiatkowskich (Hanna Śleszyńska) została posądzona o bycie tajną współpracowniczką Służby Bezpieczeństwa.
Odcinek wywołał poruszenie na forach internetowych. Zdążył zostać także skrytykowany w nieformalnych rozmowach przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości. Robert Brutter, scenarzysta serialu w rozmowie z nami zapewnił, że nie był on wymierzony w żadną konkretną formację polityczną.
Ważniejszy od kontrowersyjnych aluzji, wydaje się jednak fakt, złamania przez twórców ogólnej zasady wymagającej, aby odcinkowa opowieść nie zawierała bieżących odniesień do świata polityki. Jej przestrzeganie wynikało dotychczas z familijnego-edukacyjnego charakteru polskich produkcji oraz biznesowego nastawienia. - Skoro producent chce, żeby serial był oglądany przez dużą liczbę telewidzów, to unikać powinien sytuacji, w której krytykuje się jakąkolwiek opcję polityczną - bo to nasi potencjalni widzowie- zauważa w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl prof. dr hab. Wiesław Godzic, medioznawca z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej.
Zdaniem specjalistów zmiany w serialowej mentalności są jednak uzasadnione. - Skoro produkcja rości sobie pretensje do realizmu (nawet symulowanego), to musi poruszać także problemy polityki i sympatii (bądź nienawiści) w stosunku do partii politycznych – tłumaczy Godzic.
Podobną argumentację stosuje obecny scenarzysta goszczącej na ekranach od 1999 roku opowieści.
-Nie jest nasza intencją żeby „Rodzina Zastępcza Plus” zajmowała sie polityką. Staje się ona (polityka) jednak coraz ważniejszym elementem rzeczywistości. Trudno udawać, że pewnych zjawisk nie ma. Podejmujemy tematy, które mają wpływ na życie wielu ludzi. Rodzą one dyskusje, bowiem świat wokół nas jest coraz bardziej kontrowersyjny- tłumaczy w rozmowie Andrzej Grębowicz.
Prawdziwa rewolucja być może jednak dopiero przed nami. Polityczne nawiązania w familijnym sitcomie, są zapewne pojedynczymi incydentami. Tymczasem jesienią Polsat pokaże serial ”Ekipa”, z założenia poświęcony wątkom z gatunku political-fiction. Produkcja ma uświadomić polskiej publiczności telewizyjnej, że polityka może być fascynującą, szlachetną dziedziną ludzkiej działalności.
Tej idei sprzyja prof. dr hab. Wiesław Godzic. - Nie widzę nic złego we włączaniu świata polityki do seriali – nawet wydaje się to logiczne. Problem przede wszystkim tkwi jednak w możliwości spłycenia politycznych racji, poddania ich procesowi stereotypizacji w jeszcze większym stopniu, niż ma to miejsce w dyskursie politycznym. Włączać więc politykę do serialu dla żonglerki kilkoma banałami na temat "kaczek" - to bezsens. Powiedzieć w serialu coś ważnego o politycznych zachowaniach Polaków – to sukces, który na pewno przełoży się na oglądalność –konkluduje ekspert.
Dołącz do dyskusji: Polityka wkracza do seriali