Mariusz Gierszewski robi półroczną przerwę od dziennikarstwa
Reporter Radia ZET (Eurozet) Mariusz Gierszewski od stycznia 2020 roku przejdzie na półroczny bezpłatny urlop - robi sobie przerwę od dziennikarstwa.
Gierszewski jeszcze w ostatni piątek poinformował nas, że "od stycznia jest na półrocznym urlopie z powodów osobistych". Potem zaprzeczył tym informacjom, tłumacząc, że to pomyłka. W poniedziałek nie chciał komentować tej kwestii.
Rzeczniczka Eurozetu Małgorzata Kozieł przekazała nam, że na czas nieobecności reportera rozgłośnia nie będzie zatrudniać nikogo na jego miejsce, a jego obowiązki zostaną rozdysponowane w ramach zespołu.
W Radiu ZET od 2001 roku
Mariusz Gierwszewski był związany z Radiem ZET najpierw w latach 2001-2013, a następnie od stycznia 2015 roku. W przerwie był rzecznikiem Narodowego Centrum Sportu.
Latem 2013 roku zdecydował się na odejście z radia i w ogóle z dziennikarstwa. W rozmowie z Wirtualnemedia.pl tłumaczył, że na jego decyzję miała wpływ fatalna kondycja polskich mediów (więcej na ten temat).
W czerwcu 2014 roku Gierszewski wrócił do dziennikarstwa, dołączając do zespołu redakcyjnego portalu NaTemat.pl. Pracował też w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, „Pulsie Biznesu” i „Newsweeku”.
W rozmowie z nami w ramach cyklu "7 grzechów głównych dziennikarstwa" (cały tekst opublikujemy w najbliższym czasie) przed kilkoma dniami stwierdził, że "nie wrócił do dziennikarstwa dla pieniędzy". - Nadal zarabiam znacznie mniej, niż zarabiałem. Dlaczego wróciłem? Musiałbym wyrwać z siebie wszystko z korzeniami, żeby być po drugiej stronie, aby zaangażować się i być PR-owcem z krwi i kości. Tego nie umiem. Musiałbym wykorzenić z siebie poczucie misji, dziennikarstwo. To nie przychodziło łatwo, bo nie było uczciwe. Cały czas czułem się emocjonalnie związany z dziennikarstwem. Zacząłem się z tym bardzo źle czuć. Cholernie mi tego brakowało - podkreślał.
Dodał, że jego odejście z dziennikarstwa było kwestią wielu czynników: szklanego sufitu, zmęczenia, depresji zawodowej. - Wydawało mi się, że mogę poszukać innej drogi. Okazało się jednak, że nie jestem w stanie zerwać wszystkich więzów łączących mnie z dziennikarstwem, że po drugiej stronie nie czuję się sobą. Dziennikarstwo nie jest tylko zawodem, inaczej już dawno bym z niego odszedł. Zarobki nie są wysokie, poświęcasz na pracę bardzo dużo czasu - praktycznie jesteś w niej 24 godziny na dobę. Telefon może zadzwonić w każdej chwili i wtedy musisz natychmiast wszystko rzucić. Ciągle trzeba śledzić, co się dzieje, być stale dostępnym w internecie. To nie jest praca w fabryce, w której kończysz zmianę, możesz z niej wyjść i nic cię nie interesuje. Nie wykonuję tego zawodu, a czuję, że to swego rodzaju misja i powołanie. Sama idea dziennikarstwa: by działać, sprawdzać, mówić, przekazywać, aby docierać do sedna, rozwiązywać układanki, opowiadać historie - będzie ze mną cały czas - tłumaczy reporter.
Mariusz Gierszewski zaczynał w Radiu Eska. Jest korespondentem sejmowym, dziennikarzem śledczym, zajmował się sprawami z pogranicza ekonomii i polityki.
Dołącz do dyskusji: Mariusz Gierszewski robi półroczną przerwę od dziennikarstwa