"U dziennikarzy nie zauważa się wypalenia, dopóki nagle nie znikną na długie L4"
Listę 10 najbardziej stresujących zawodów w badaniu przeprowadzonym przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne (2023 rok) otwiera żołnierz, pozycje 5. i 6. należą natomiast do wydawcy i dziennikarza. Przedłużający się stres może prowadzić z kolei do wypalenia zawodowego, którego leczenie może zająć nawet lata. – W naszej branży często nie zauważa się tego wypalenia, dopóki dziennikarz z dnia na dzień nie zniknie na długie zwolnienie lekarskie – mówi w rozmowie z Wirtualnymi Mediami Ingrid Hintz Nowosad, dziennikarka z ponad 30-letnim stażem i autorka pracy magisterskiej o wypaleniu zawodowym dziennikarzy.

Czym w zasadzie jest wypalenie zawodowe, jak można je zdefiniować?
Wypalenie zawodowe to efekt długotrwałego stresu, który ma źródło w życiu zawodowym. Organizm często nie radzi sobie z takim stresem a osoba dotknięta wypaleniem może odczuwać, że ma rozładowane baterie i to przez dłuższy czas, odczuwa chroniczne zmęczenie. I tutaj nawet skorzystanie z urlopu niewiele pomaga, bo po powrocie i tak czujemy się bez sił. Ten utrzymujący się stan wyczerpania odbiera nam nie tylko radość z życia, ale nawet możliwość korzystania z naszych umiejętności.
Czyli?
Może być tak, że osoba, która była bardzo kreatywna, działała dynamicznie, sprawnie, nagle ma zablokowaną głowę, zero pomysłów, nie potrafi skupić się, czy napisać najprostszej notatki prasowej. Nasza zdolność do wyrażania się może być mocno ograniczona, czyli po prostu brakuje nam słów. Nasza percepcja, umiejętność rozumowania może być także zaburzona. Co ciekawe, w latach 1974-2019 opublikowano co najmniej 13 różnych definicji wypalenia zawodowego. Mimo dużej różnorodności definicji, większość badaczy zgadza się, że to wyczerpanie jest podstawowym i niezbędnym elementem wypalenia zawodowego.
Jakie symptomy zdrowotne mogą towarzyszyć wypaleniu zawodowemu?
Pojawiają się problemy zdrowotne, które na pierwszy rzut oka, jest bardzo trudno skojarzyć z wypaleniem zawodowym, jak na przykład problemy z cukrem, czyli gwałtowne skoki i spadki, czy insulinoodporność. Mogą pojawiać się problemy z pamięcią, zasypianiem. Zdarzają się też choroby sercowo - naczyniowe czy problemy trawienne. W parze z tego typu dolegliwościami mogą iść problemy związane ze zdrowiem psychicznym.
Jakie konkretnie?
Objawy psychologiczne wypalenia to poczucie bezsilności, zniechęcenia, obniżenie nastroju i negatywne myślenie, uczucie ciągłego zmęczenia i rozbicia, problemy z relaksacją, ukrywanie uczuć, urazy wobec innych osób, poczucie osamotnienia, izolacji, braku celów, znudzenia. To niechęć do kontaktów z innymi, wycofywanie się z aktywności zawodowych i prywatnych, ograniczanie ich do minimum, a także utrata sensu pracy zawodowej i wyczerpanie emocjonalne. Może pojawiać się większa nerwowość, brak kontroli nad emocjami, agresywne zachowania albo zupełny brak reakcji, czyli apatia. Wypalenie objawia się także negatywnym podejściem, cynizmem, nieustającą krytyką. Osoby dotkniętej wypaleniem zawodowym nie ucieszy nawet urlop w wymarzonym miejscu. I to są takie sygnały, które mogą sugerować, że mamy problemy z zespołem wypalenia zawodowego.
Jak rozumiem, takie osoby nieświadome w czym tkwi problem, poszukują pomocy u różnych lekarzy, zaczynając pewnie od internisty?
Z pewnością korzystają częściej ze zwolnień lekarskich. Początkowo będą to nieobecności, związane z tym, że coś się dzieje, typu ból głowy czy problemy ze snem, ale nie będą wiedziały co to jest, gdzie upatrywać źródła schorzeń. Taka osoba zauważa, że pogarsza się jej stan fizyczny, więc szuka dla siebie pomocy, często bezskutecznie.
To wygląda tak, jakby niezdiagnozowane wypalenie zawodowe w dłuższej perspektywie mogło prowadzić do depresji?
Według Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD-11) „wypalenie zawodowe nie jest chorobą czy też stanem chorobowym, ale czynnikiem, który wpływa w istotny sposób na stan zdrowia i może wymagać pomocy lekarskiej. To zjawisko związane z wykonywaniem pracy zawodowej”. Jest to syndrom zawodowy, który powstaje w wyniku długotrwałego stresu w miejscu pracy, z którym nie udało się skutecznie poradzić. Wypalenie zawodowe nie jest więc jednostką chorobową, czyli nie dostaniemy z jego powodu zwolnienia lekarskiego, jednak bywa ono przyczyną depresji. Powrót do zdrowia może trwać miesiące a nawet lata. U mnie to trwało ponad dwa lata i mam tutaj na myśli wypalenie zawodowe ze stanami depresyjnymi. To jest bardzo trudny stan, ponieważ ten piętrzący się stres robi z nas wrak człowieka.
Zapewne dochodzi do tego też trauma w postaci lęku przed powrotem do życia zawodowego, który następuje po wyzdrowieniu?
Dokładnie. Może tak się zdarzyć.
Zaczęłyśmy od tego, jak diagnozować wypalenie zawodowe, to może teraz skupmy się na tym, jak zapobiegać temu stanowi?
Zapobieganie powinno odbywać się na poziomie firm, korporacji i to nie tylko tych medialnych, bo jest to problem ogólny. Na całym świecie te bardziej świadome firmy zastanawiają się, jak sobie radzić z wyczerpaniem zawodowym pracowników, jak nie dopuszczać do wypalenia, ale to jest temat rzeka. W Polsce to jest na pewno jeszcze w powijakach. Polski pracownik wracając na rynek pracy po wypaleniu zawodowym raczej musi przebranżowić się, poszukać swojego kolejnego miejsca zawodowego.
Jak leczyć wypalenie?
W praktyce nadal brakuje solidnej wiedzy na temat skutecznego leczenia wypalenia zawodowego. Większość opublikowanych badań dotyczy działań profilaktycznych na poziomie indywidualnym. Szereg analiz pokazuje, że tego typu działania (takie jak terapie relaksacyjne i poznawczo-behawioralne) mają niewielkie, ale spójne skutki. Dowody przemawiające za działaniami skupiającymi się na leczeniu pracowników rzeczywiście cierpiących na wypalenie zawodowe są bardzo ograniczone. Badania dotyczące reintegracji pracowników z długoterminową absencją chorobową z powodu problemów psychicznych, w tym wypalenia zawodowego, pokazują, że większość działań reintegracyjnych wykorzystuje wyłącznie terapię poznawczo-behawioralną. Chociaż może to wystarczyć do zmniejszenia objawów psychicznych, nie wystarczy, aby pomóc tym osobom w ponownej integracji zawodowej. Dodanie do sesji terapeutycznych ćwiczeń związanych z pracą (np. sporządzenie planu reintegracji, analiza problemu sytuacji zawodowej) wykazało, że pacjenci, którzy przeszli taką terapię, wracali do pracy szybciej niż pacjenci, którzy stosowali tradycyjną terapię poznawczo-behawioralną.
A jak wygląda kwestia wypalenia zawodowego w mediach?
W naszej branży często nie zauważa się tego wypalenia dopóki dziennikarz z dnia na dzień nie zniknie na długie zwolnienie lekarskie. Ewentualnie wcześniej korzysta ze zwolnień krótszych typu jedno-, dwu-, lub trzytygodniowych, będących wynikiem wspomnianych wcześniej symptomów i poszukiwania pomocy. Długie zwolnienie to efekt tego, że taka osoba w końcu zostanie prawidłowo zdiagnozowana i zdecyduje się na dłuższą nieobecność.
Grunt to trafić na dobrego specjalistę, który wyjaśni pacjentowi z czym ten naprawdę się mierzy?
Idealnie jest jeżeli osobie wypalonej zawodowo uda się trafić na dobrego lekarza psychiatrę, do którego często może pokierować nawet lekarz rodzinny. Bezpłatna opieka psychiatryczna w Polsce to temat rzeka. Mnie udało się podjąć leczenie psychiatryczne na NFZ. Najpierw trafiłam do lekarza rodzinnego, potem do psychiatry, miałam szczęście i trafiłam na dobrego lekarza. W ramach NFZ można np. korzystać z oddziałów dziennych, na których odbywa się trzymiesięczną terapię, często bardzo skuteczną.
U Pani nie skończyło się na terapii, bo zdecydowała się Pani na kurs asystenta zdrowienia. Co Panią motywowało?
Asystent zdrowienia to osoba z doświadczeniem kryzysu psychicznego, która ukończyła specjalistyczny, wielomiesięczny kurs, a następnie odbyła praktykę w placówce pomocowej. Zadaniem AZ jest przede wszystkim asystowanie osobie w kryzysie, wspieranie i budowanie nadziei na wyzdrowienie, a także wspieranie zespołu placówek, które pomagają osobom w kryzysie. AZ służy im swoją refleksją, umiejętnością dzielenia się własnym doświadczeniem kryzysu. Podczas kursu uczymy się jak wspomagać innych w kryzysie, ale taki kurs jest też formą terapii, ponieważ są to weekendowe spotkania, podczas których dzielimy się z innymi swoim doświadczeniem, swoją historią. Niestety my Polacy cały czas nie umiemy rozmawiać o problemach związanych ze zdrowiem psychicznym. Jest lepiej niż było, ale nadal nie jest idealnie.
Następnie podjęła Pani studia psychologiczne, których uwieńczeniem jest praca magisterska pt. “Wypalenie zawodowe a style radzenia sobie ze stresem wśród dziennikarzy”. We wstępie pracy przyznaje Pani, że w Polsce jest mało danych na temat wypalenia zawodowego wśród dziennikarzy. Dlaczego tak się dzieje?
Jak wynika z raportu „Journalism in Russia, Poland and Sweden – traditions, cultures and research”, po upadku komunizmu w Polsce w 1989 roku badania dotyczące dziennikarstwa zostały zaniedbane. Warto też wspomnieć o projekcie edukacyjno-badawczym „Dziennikarstwo Traumy. Trauma Dziennikarzy”, kierowanym przez dr Magdalenę Hodalską w Instytucie Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. W publikacji z 2017 roku zajęła się zupełnie nowym w polskim medioznawstwie tematem badawczym, koncentrując się na traumie dziennikarzy, jej przyczynach, skutkach oraz metodach przeciwdziałania i zapobiegania. Przeanalizowała nie tylko traumę korespondentów wojennych, ale też traumatyczne przeżycia reporterów i fotoreporterów z mediów lokalnych i ogólnopolskich oraz redaktorów pracujących w newsroomach. Opisała też możliwe metody przeciwdziałania stresowi zawodowemu w dziennikarstwie.
A badania dotyczące stricte wypalenia?
Są też badania z 2023 i 2024 roku, dotyczące dobrostanu i zdrowia psychicznego polskich pracowników, z których wynika, że 45 proc. polskich pracowników cierpi na wypalenie zawodowe, a 26 proc. wszystkich ankietowanych doświadcza jego ciężkiej formy. To jedne z nielicznych, aktualnych badań, w którym uwzględniono pracowników mediów. Wśród wyróżnionych w tym badaniu sektorów oprócz branż zdrowie i beauty, finanse i prawo, sprzedaż detaliczna, została też wzięta pod uwagę branża technologiczna, w której znalazły się: firmy IT, software house’y, firmy telekomunikacyjne, digital, e-commerce oraz media.
I jak tutaj wypadają media?
Wyniki badania pokazują, że sektor technologiczny charakteryzuje się najniższym poziomem dobrostanu spośród wszystkich badanych branż. Tylko 15 proc. ankietowanych pracowników czuje się w nim naprawdę dobrze, co oznacza, że aż 85 proc. respondentów doświadcza objawów pogarszających ich dobrostan w różnym stopniu. Jak podkreślają autorzy badania, – „typowe dla branży technologicznej dynamiczne tempo pracy, stres i model pracy zdalnej lub hybrydowej przekładają się na wysoki, wynoszący 43 proc., poziom wypalenia zawodowego”.
Czyli w Polsce brakuje badań, skupiających się na kondycji psychicznej pracowników mediów?
Badania nad wypaleniem zawodowym prowadzone są w Polsce od co najmniej 30 lat. Większość z nich skupia się na aspektach psychologicznych i indywidualnych. Niestety istnieje wyraźny deficyt danych na temat wypalenia zawodowego wśród polskich dziennikarzy, co jest o tyle dziwne, bo ten obszar badawczy jest bardzo chętnie podejmowany przez różne instytucje na całym świecie.
Gdzie konkretnie?
Mamy dostęp do badań nie tylko z płodnych w tym zakresie Stanów Zjednoczonych, ale i Estonii, Kanady, Ekwadoru, Hiszpanii, Izraela. Dużo takich badań zostało przeprowadzonych po pandemii, analizując jak wpłynęła ona na zdrowie psychiczne dziennikarzy. Firmy medialne, zlokalizowane na całym świecie, mają uruchomione różne programy, korzystają z grantów. Już dzisiaj BBC, Reuters czy wiele innych amerykańskich i europejskich wydawców oferuje swoim dziennikarzom skuteczne formy wsparcia. Natomiast w Polsce albo to jest, ale nie mówi się o tym, co tłumaczyłoby, dlaczego nie dotarłam do takich informacji, albo niewiele się robi w tym zakresie.
Jakie wnioski płyną z zagranicznych badań, czy coś się zmienia na przestrzeni lat jeżeli chodzi o skalę wypalenia zawodowego wśród dziennikarzy?
Z roku na rok to wypalenie wzrasta. Jest to związane z tym, że w czasach tak dużej konkurencyjności mediów oraz internetu, my dziennikarze jesteśmy cały czas online. Codziennie zmagamy się z presją czasu. Konkurujemy o odbiorców i uznanie zawodowe zarówno ze strony przełożonych, jak i społeczeństwa. Musimy nieustannie adaptować się do nowych technologii. Te codzienne wymagania zawodowe narażają nas na ciągły, intensywny stres, co prowadzi do szybkiego wypalenia zawodowego. Wiele badań wykazało, że dziennikarze doświadczają wysokiego poziomu stresu, pogorszenia jakości życia oraz chęci odejścia z zawodu.
No właśnie, myślami ciągle w pracy…
Dla nas sztuką jest odłączyć się w pewnym momencie, nie myśleć o pracy, nie gonić za tematami. W czasach prasy drukowanej, dziennikarze mieli ten odpoczynek, gdy gazeta szła do druku. Natomiast teraz trzeba być non stop w oczekiwaniu, intensywnym stresie. I to dotyczy wszystkich – dziennikarzy, redaktorów, wydawców, fotoreporterów.
Warto zauważyć, że w swoim badaniu jako ‘dziennikarzy’ traktuje Pani przedstawicieli tych wszystkich profesji.
Moja próbka badawcza wynosiła tylko 100 osób, dlatego nie dzieliłam badanych na poszczególne grupy, bez rozróżnienia, czy to dziennikarz lokalny czy ogólnokrajowy, fotoreporter czy wydawca. Wszystkie te osoby są dziennikarzami pracującymi przede wszystkim w mediach internetowych co oczywiście może sugerować, że specyfika tego środowiska pracy, charakteryzująca się wysokimi wymaganiami emocjonalnymi i koniecznością ciągłej dostępności online, wpływa na zwiększone ryzyko wypalenia zawodowego.
Na podstawie wcześniejszych badań oraz tych wykonanych przez Panią, można zauważyć wzrost wypalenia zawodowego u dziennikarzy, co wynika bezpośrednio ze stresu, o którym już Pani wspominała na początku rozmowy.
Dziennikarze należą do najbardziej stresujących zawodów na świecie, wyprzedzając kadrę menadżerską i ratowników medycznych. Oczywiście należy zaznaczyć, że najwięcej stresu będą mieli reporterzy wojenni czy dziennikarze, którzy muszą relacjonować wypadki i traumatyczne historie.
Jakie aspekty pracy dziennikarza najbardziej wpływają na te wyniki?
Na pierwszym miejscu znajduje się stres wynikający z narażania własnego życia, ale to wiadomo, że dotyczy wyłącznie pewnej grupy dziennikarzy. Na drugim miejscu znalazł się stres związany z koniecznością dotrzymywania terminów. Poza tym dziennikarze codziennie zmagają się z presją czasu, aby dostarczać wiadomości z pierwszej ręki. Konkurują o odbiorców i uznanie zawodowe, zarówno ze strony przełożonych, jak i społeczeństwa. Dużo stresu generują nieprzewidywalne godziny pracy (w tym nocne zmiany), wprowadzanie poprawek na życzenie redaktorów po oddaniu materiału oraz relatywnie niskie wynagrodzenia.
Pewnie też swoje robi technologia, a co za tym idzie, konieczność bycia na bieżąco i strach, że jak nie nadążymy, to wypadniemy z gry. Nie można też zapomnieć o ciągłym straszeniu, że technologia, sztuczna inteligencja zastąpi dziennikarzy. Myślę, że to może spędzać sen z powiek u niejednego przedstawiciela naszej branży.
Dużą niepewność związaną z przyszłością obserwuje się u dziennikarzy mediów drukowanych, którzy mają obawy, że prasa się kończy na rzecz mediów internetowych. Badania wskazują również na nieustannie adaptowanie się dziennikarzy do nowych technologii, co również generuje stres. Osobiście obserwuję także dziennikarzy, którzy sami z siebie chętnie się uczą, są zainteresowani, śledzą nowinki technologiczne. Zresztą świadome firmy pomagają w tym swoim pracownikom.
Analizując te wszystkie czynniki, można stwierdzić, że dziennikarz żyje w ciągłym stresie, jest nim otoczony z każdej strony.
Od nas, dziennikarzy, oczekuje się nieustannego szybkiego reagowania, więc cały czas żyjemy w napięciu. Stres związany z napięciem wpływa na proces wypalenia zawodowego. Wyniki jednego z nielicznych krajowych badań o stresie zawodowym wśród dziennikarzy w Polsce z 2014 roku potwierdzają, że stres z powodu wymagania gotowości do szybkiego reagowania przez większość czasu pracy odczuwa ponad 63 proc. dziennikarzy.
Jaki z tego wniosek?
Te wszystkie badania jak i codzienne obserwacje pozwalają na wniosek, że jest to bardzo trudny zawód. W badaniu z 2023 roku przeprowadzonym przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne 77 proc. pracowników zgłosiło, że w ostatnim miesiącu doświadczyło stresu związanego z pracą. Listę 10 najbardziej stresujących zawodów w tym badaniu otwiera żołnierz, na drugim miejscu jest policjant, na trzecim strażak, czwarte miejsce zajmuje zawód pracownika socjalnego. Pozycje 5 i 6 należą do zawodów ze świata mediów (wydawca, dziennikarz). Kolejne miejsca zajmują: dyspozytor pogotowia ratunkowego, doradca ds. zdrowia psychicznego, anestezjolog i pielęgniarki/pielęgniarze na ostrym dyżurze.
W swojej pracy magisterskiej przytoczyła Pani badania czeskich i estońskich naukowców, którzy przeanalizowali w jaki sposób dziennikarze reagują na wrogość wobec nich, stosując emocjonalne strategie radzenia sobie i zarządzanie emocjami, co sugeruje, że ta agresja jest szerokim zjawiskiem, a tym samym kolejnym czynnikiem stresogennym. Myślę, że ataki ze strony opinii publicznej mają się dobrze tym bardziej w czasach mediów społecznościowych, kiedy to łatwo skomentować jakiś materiał, czy dać upust emocjom bezpośrednio na profilu dziennikarza.
Wyniki badania z 2023 „Kiedy mogę się złościć? Strategie radzenia sobie dziennikarzy i zarządzanie emocjami we wrogich sytuacjach” pokazały, że chociaż wrogość jest częścią codziennego życia zawodowego dziennikarzy, wielu z nich nie ma strategii radzenia sobie z nią. Wystarczy przecież wejść na jedną z najbardziej popularnych platform i zobaczyć, jakie “cuda” tam się dzieją. My, dziennikarze, jesteśmy cały czas pod obstrzałem. Znam sporo dziennikarzy, którzy nie mają kont w mediach społecznościowych, co wydawałoby się zaprzeczeniem tego zawodu. Natomiast bardzo często jest to świadoma decyzja. Ci dziennikarze albo mają konta prywatne, niedostępne dla osób z zewnątrz, albo wyłączają możliwość komentowania, albo w ogóle rezygnują z tej obecności. Bywa jednak i tak, że redakcje wymagają, żeby dziennikarz był aktywny na platformach społecznościowych. Są przecież redakcje, które obligują dziennikarzy do komentowania postów, wchodzenia w dyskusje etc. Moim zdaniem taka polityka jest do przemyślenia.
Wspomniane badanie mówi o różnych stylach radzenia sobie z agresją wyróżniając trzy strategie: gruboskórny dziennikarz, pragmatyczny konformistyczny dziennikarz oraz dziennikarz, który nie jest pięściarzem. Wydawałoby się, że najłatwiej ma gruboskórny dziennikarz, który nie dostrzega problemów związanych z wrogością i nie podejmuje działań przeciwko niej, udaje, że wszystko jest w porządku.
Pytanie jak długo można udawać? Takiej osobie wcześniej czy później grozi wypalenie zawodowe.
Mamy też pragmatycznie konformistycznego dziennikarza...
Pragmatycznie konformistyczny dziennikarz czasami dostrzega problemy z wrogością i widzi rozwiązanie w wyhodowaniu grubszej skóry. Stosuje metody radzenia sobie skoncentrowane na problemie, starając się zmniejszyć lub usunąć ryzyko szkodliwych konsekwencji poprzez omawianie ich ze współpracownikami, przyjaciółmi i bliskimi, choć reakcje są przeważnie subtelne.
No i ostatni styl, czyli dziennikarz, który nie jest pięściarzem...
Taki dziennikarz widzi problem w byciu nieustannie bombardowanym wrogością i potrzebami, szukając ochrony przed nią lub pomocy w walce z nią. Jeśli jego potrzeby nie są zaspokajane, zaczyna szukać metod samozachowawczych. Stosuje metodę radzenia sobie skoncentrowaną na problemie, graniczącą z autocenzurą. Strategie radzenia sobie dziennikarzy i zarządzanie emocjami we wrogich sytuacjach pokazują, że gruboskórni dziennikarze koncentrują się na sobie, tłumiąc wewnętrzne reakcje, podczas gdy inne typy radzą sobie z możliwymi wynikami i są pod wpływem ich perspektywy.
Tych sposobów pewnie jest wiele?
Dziennikarze stosują różne strategie radzenia sobie, takie jak pozytywne myślenie, życzeniowe myślenie, samokontrola, rozmowy z kolegami, przyjaciółmi i rodziną, dysocjacja i dystans, zaprzeczanie i unikanie, ucieczka, oczyszczanie emocji, czarny humor, ćwiczenia i inne aktywności fizyczne, a także nadużywanie substancji.
Jesteśmy otoczeni czynnikami stresogennymi, a z drugiej strony, o tym milczy się. Nie ma debaty społecznej dotyczącej dobrostanu psychicznego dziennikarzy, tym samym osoby te są pozostawione samym sobie.
Moje badania do pracy magisterskiej opierały się na anonimowej ankiecie, którą opublikowałam także w internecie. W odpowiedzi w wiadomościach prywatnych odezwało się do mnie wielu dziennikarzy, którzy przyznawali, że są wypaleni zawodowo i chętnie wezmą udział w ankiecie, ale muszą upewnić się, że jest ona anonimowa. Stopień niepokoju dotyczący tego, że ktoś może dowiedzieć się, jak naprawdę wygląda stan psychiczny tych osób, daje do myślenia.
Bo w pracy trzeba udawać, że wszystko gra.
Wiele osób, z którymi rozmawiałam, to dziennikarze totalnie wypaleni, którzy nadal są czynnymi dziennikarzami. Często to wypalenie jest skutkiem walki z okrutnym hejtem. Mam tutaj na myśli nie tylko internetowy hejt. W wielu redakcjach, szczególnie tych małych, regionalnych, dziennikarze spotykają się z bezpośrednimi atakami.
Co do redakcji lokalnych, myślę że praca takiego dziennikarza nie jest łatwa, w szczególności, gdy tropi on różne ‘aferki’, a tym samym pali sobie lokalne kontakty.
No tak, idziesz do lekarza i okazuje się, że ten lekarz to brat kogoś o kim źle napisałeś... Kiedyś dziennikarz lokalny miał nawet jakiś autorytet, a co najmniej szacunek. Tacy dziennikarze nie bali się poruszania lokalnych niewygodnych tematów i pomimo charakteru swojej pracy raczej spotykali się z pozytywnym odbiorem. Dzisiaj obojętnie o czym pisze dziennikarz, na jego głowę i tak wylewa się wiadro szamba. Gdy przeglądam samodzielne media lokalne, takie w miejscowościach do 120 tys. mieszkańców, to gdy są komentarze otwarte to na 10 komentarzy aż 8 jest negatywnych, bez względu na temat artykułu.
Mówi się, że dziennikarstwo umiera. Czy zgadza się Pani z tym?
Teoretycznie jesteśmy w zawodzie, który od iluś lat umiera, ale czy tak jest naprawdę? Ja się z tym nie zgadzam. Ten zawód ewoluuje. Pytanie w jakim kierunku. Z pewnością redakcje testują różne rozwiązania z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, co może zwiększać napięcie i obawy dziennikarzy. Wynagrodzenia dziennikarzy też nie wyglądają optymistycznie, wręcz są bardzo niskie i to na całym świecie, co dotyczy także rynków amerykańskiego i brytyjskiego. Sumując te wszystkie czynniki stresogenne, wynagrodzenie dziennikarza nie jest adekwatne. Być może również z tego powodu spada zainteresowanie tym zawodem.
Zainteresowanie zawodem spada, jednak zainteresowanie studiami dziennikarskimi w Polsce pozostaje na stosunkowo wysokim poziomie, chociaż nie ma wzrostów. Jednocześnie coraz więcej studentów wybiera te studia z myślą pracy w zawodach okołomedialnych, czyli public relations czy komunikacja wizualna. Przyczyn upatruje się właśnie w nieatrakcyjnych zarobkach i spadku prestiżu zawodu.
W codziennej pracy, rekrutacji, można zauważyć że spływa bardzo mało CV od świeżo upieczonych absolwentów, czyli te osoby muszą wybierać inne zawody. A po osobach powyżej 40. roku życia, z dobrym doświadczeniem dziennikarskim, które przychodzą na rozmowę rekrutacyjną, widać często wysoki poziom wypalenia zawodowego i nie trzeba być specjalistą, żeby to zauważyć. To objawia się w problemach komunikacyjnych z takim kandydatem. Po tych ludziach widać totalny brak zapału do pracy, obojętność, rezygnację, znużenie. To smutne i przygnębiające.
Dołącz do dyskusji: "U dziennikarzy nie zauważa się wypalenia, dopóki nagle nie znikną na długie L4"