Artur Waliszewski i Adam Kwaśniewski
Rozmowa z Arturem Waliszewskim i Adamem Kwaśniewskim o rozpoczęciu działalności polskiego biura Google Inc.
Robert Patoleta: - Dlaczego Google zdecydowała się stworzyć jeden ze swoich oddziałów akurat w Polsce?
Artur Waliszewski:
Google jest firmą działająca na całym świecie, ale chce być obecna na poszczególnych rynkach. Mocno wierzy w to, że bez ludzi działających na lokalnych rynkach nie można w pełni zrozumieć potrzeb tamtejszych użytkowników i reklamodawców. Stąd naturalnym krokiem jest otwieranie biur w wielu krajach. Teraz przyszła pora na Polskę. Tak dużego kraju jak Polska, z tak dużą liczbą ludności i aktywnych użytkowników internetu nie można było pominąć. Znaczenie ma również potencjał rynku reklamowego. Jest to naturalna ewolucja firmy, która jakiś czas temu przetłumaczyła na język polski swoją wyszukiwarkę oraz serwisy reklamowe, a teraz postanowiła otworzyć biuro w Warszawie.
Adam Kwaśniewski:
Polska jest w Google zauważana również dlatego, że polscy użytkownicy internetu bardzo entuzjastycznie podchodzą do nowych produktów. Wiele produktów Google cieszy się u nas popularnością i jest doceniana.
Polscy studenci odnoszą sukcesy w konkursach informatycznych organizowanych, m.in. przez Google.
Tak, to są świetne osiągnięcia. Nie ma bezpośredniego związku pomiędzy otwarciem biura a tymi sukcesami. Natomiast mają one ogromne znaczenie emocjonalne. Robią nam nieprawdopodobnie dobrą robotę w Google i innych amerykańskich firmach wrażliwych na umiejętności informatyczne i zdolności technologiczne. Kiedy rozmawiałem z różnymi osobami w Google, to praktycznie wszyscy byli pod wrażeniem osiągnięć polskich informatyków. O tym wiedziały osoby z drugiego końca świata, które nie miały dotąd nigdy do czynienia z Polską. Warto gratulować naszym studentom i cieszyć się, że coś takiego robią. To jest dostrzegane na świecie.
Czy stąd pomysł, żeby przy Uniwersytecie Warszawskim powstał ośrodek badawczy Google?
A.W.: Trochę było szumu na wyrost. Żadne decyzje nie zapadły. Jedna z osób wcześniej związanych z Google zaprosiła polskich studentów na pizzę. Rozmawiali o firmie. Stąd wziął się szereg plotek i nadinterpretacji pojawiających się potem w mediach.
A.K.: Google jest zainteresowane środowiskiem akademickim. Takie są korzenie Google’a. Zaczęło się od dwóch zdolnych studentów z Uniwersytetu Stanforda, którzy stworzyli wyszukiwarkę. O tym wszyscy cały czas pamiętają.
Co Google zaoferuje w Polsce?
A.W.: To firma globalna działająca lokalnie, dostosowana do poszczególnych rynków. Ze swoimi kilkudziesięcioma różnorodnymi serwisami obecna jest w ponad 100 krajach. Niektóre z nich nie wystarczy przetłumaczyć na polski, ale trzeba bardziej dostosować do naszego rynku. Wierzymy mocno, że nasza obecność w Polsce pomoże w tym, aby kolejne produkty Google’a pojawiały się sukcesywnie dla polskiego użytkownika.
A.K.: Wiele produktów Google’a w wersji źródłowej po angielsku ma entuzjastycznych użytkowników w Polsce. Myślę, że krok po kroku będą one lokalizowane, ale nie wiemy jeszcze w jakiej kolejności. My między innymi mamy pomóc w tym procesie.
Co w tej chwili dostępne jest po polsku?
A.W.: Główna wyszukiwarka, wyszukiwarka grafiki, narzędzie do przeglądania grup dyskusyjnych, Gmail, Toolbar, AdSense, AdWords i katalog. Pracujemy również nad tym, żeby pewne rzeczy uprościć i żeby były łatwiej dostępne. Mamy nadzieję, że będziemy mogli pochwalić się wkrótce czymś nowym. Oczywiście jest jeszcze masę fajnych rzeczy, które chcielibyśmy mieć po polsku. Choćby Google Earth, jeden z moich ulubionych serwisów Googla. Wszystko to wymaga jednak trochę czasu.
Co to jest Google AdWords i AdSense?
A.W.: To są rozwiązania reklamowe na dzięki którym Google zarabia. AdWords to proste reklamy tekstowe dopasowane do słów kluczowych wyszukiwanych przez użytkowników i wyświetlane obok wyników wyszukiwania. Model rozliczeń jest taki, że reklamodawca płaci wyłącznie za kliknięcie, które dzięki temu produktowi zyskał. Z jednej strony Google chce na tym zarabiać. Z drugiej strony chce, żeby odbiorca postrzegał to jako korzystny dla niego produkt dający mu dodatkową informację. Trzecia strona to reklamodawca, który chce dotrzeć do klienta ze swoim produktem. Chcemy, żeby trafiał precyzyjnie do swoich potencjalnych klientów i płacił wyłącznie za efekty, czyli za kliknięcie. Poza tym oferujemy narzędzia pozwalające precyzyjnie monitorować skuteczność tej reklamy.
A.K.: Drugą możliwością jest AdSense, czyli wyświetlanie reklam na stronach partnerów. Strony udostępniają swoją powierzchnię, która jest następnie indeksowana pod względem tematyki. Jeśli odpowiada tematyce poszukiwanego słowa, z boku mogą pojawić się reklamy z nim związane. Reklamodawca decyduje, czy chce umieścić reklamy tylko w wyszukiwarce czy również w sieci witryn partnerskich. AdSense jest szansą dla reklamodawców oraz właścicieli zarówno dużych stron internetowych, jak i całego szeregu niedużych stron prywatnych i niszowych. Jest to jeden z pomysłów, w jaki sposób np. blogi tematyczne mogą zarabiać pieniądze.
Na czym polega współpraca z home.pl?
A.W.: To jest jedna z pierwszych tego typu akcji marketingowych. Obliczona jest na przedstawienie produktu AdWords reklamodawcom, aby mogli z niego skorzystać. Koncept jest niezwykle prosty. Rozdawane są specjalne kupony. Każda osoba może wejść do systemu AdWords, zarejestrować się i wpisać kod z kuponu. W tym momencie jej konto zostanie zasilone o 200 złotych. Wówczas może spróbować w jaki sposób to działa i jak może służyć jej biznesowi. Akcja obliczona jest na dotarcie z produktem do małych i średnich przedsiębiorstw. Jak dotąd cieszy się sporym zainteresowaniem. Wierzymy, że produkt sam będzie się bronił. Jeżeli ktoś go raz spróbuje, to zobaczy jego skuteczność, elastyczność i jak łatwo można nim sterować i dopasować do swoich potrzeb. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tej współpracy i z tej akcji.
Google już od dawna zarabia na reklamach z rynku polskiego. Ile pieniędzy zarobiła do tej pory?
A.W.: Znamy dokładnie przychody, ale niestety trzymają nas reguły naszej firmy. Google jest spółką notowana na giełdzie amerykańskiej. Tam są ściśle określone zasady postępowania. Wszystko o przychodach znajduje się w raportach okresowych. Jeśli tam nie ma wyszczególnionych przychodów z Polski, to znaczy, że my nic nie możemy powiedzieć na ten temat. Możemy tylko zdradzić, że jeśli ten produkt cieszy się tak ogromnym zainteresowaniem na świecie i jest od dłuższego czasu obecny w Polsce, to należy domniemywać, że to nie przeszło bez echa.
Z ilu pracowników składa się Wasze biuro?
A.W.: Na razie pracujemy we trzech. Oprócz nas jest jeszcze Michał Lorenc. Kiedy miał 18 lat przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych. Tam pracował między innymi w America On Line. Potem przeszedł do Google’a. Zajmował się sprzedażą AdWords w biurach firmy. Parę miesięcy temu wrócił do Warszawy i przez pewien czas był jedyną osobą reprezentującą Google’a w Polsce. My dołączyliśmy na początku roku. Spodziewamy się, że z czasem będziemy rozwijać biuro adekwatnie do tego, jakie zadania i potrzeby będziemy mieli.
Kogo poszukujecie?
A.W.: Wszystkie ogłoszenia podane są na naszej stronie internetowej. Z grubsza rzecz biorąc poszukujemy osób, które mogłyby zostać animatorami produktu wyszukiwarkowego w poszczególnych branżach. Poszukujemy też osoby, która zajmie się marketingiem Google’a i jego produktów na rynku polskim. Może niedługo pojawią się następne oferty.
Jak będzie wyglądał internetowy rynek reklamowy po roku obecności Google w Polsce?
A.W.: Mam nadzieję, że za rok, jeśli spyta się pan małego lub średniego przedsiębiorcę w jaki sposób buduje swój biznes, ten odpowie: „Wiesz, robię dobre rzeczy, świadczę dobre usługi i promuję się w wyszukiwarce. To po prostu działa.”
Rozmawiał Robert Patoleta.
Dołącz do dyskusji: Artur Waliszewski i Adam Kwaśniewski