TVN wyda więcej na jesienną ramówkę i marketing. Miszczak: to odroczona inwestycja, młodych widzów łapiemy na innych nośnikach
- Bardzo często telewizje sprawdzają temat realizując odcinek pilotowy. W Polsce trudno jest zrealizować tę koncepcję, w związku z tym lepiej wejść z krótszą serią. Jeśli widownia ją kupi to zrobimy dłuższą, jeśli nie kupi - przejdziemy do innego tematu - opisuje w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl dyrektor programowy TVN Edward Miszczak, który tłumaczy wprowadzenie jesienią dwóch krótszych seriali do jednego pasma.
Grupa TVN Discovery zaprezentowała w zeszłym tygodniu jesienną ramówkę TVN i kanałów tematycznych. Na antenie głównej znajdą się trzy nowości: seriale „Pułapka” z Agatą Kuleszą i „Pod powierzchnią” z Magdaleną Boczarską, Bartłomiejem Topą i Łukaszem Simlatem (reżyseruje Borys Lankosz), oraz reality-show „Wracajcie, skąd przyszliście”, które poprowadzi Piotr Kraśko. Kontynuowane będą produkcje takie jak „Ameryka Express”, „Mam talent”, „Masterchef”, „Kuchenne rewolucje” czy „Milionerzy”.
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl dyrektor programowy TVN Edward Miszczak potwierdza, że wydatki na jesienną ramówkę są wyższe niż w latach poprzednich. - Tanio nie jest. Są trzy seriale jakościowe, a na potwierdzenie jakości mamy najlepszą obsadę aktorską i produkcyjną, czyli operatorów i reżyserów, którzy pracowali tylko przy filmie, a zdecydowali się na serial - tłumaczy.
„Pułapka” i „Pod powierzchnią” mają odpowiednio sześć i osiem odcinków. W sumie to 14 epizodów, czyli o jeden więcej niż standardowy 13-odcinkowy sezon w poprzednich ramówkach TVN. Ale krótsze produkcje łatwiej skonsumować w internecie - fabuła nie jest rozciągana i zamknie się w kilku 40-minutowych odcinkach. Dlatego TVN liczy, że oba seriale będą zyskiwać widzów także w Playerze.
Stacja jednak nie klasyfikuje produkcji serialowych na przeznaczane dla telewizji linearnej i do internetu. - Serial musi znaleźć sobie widza na rynku. To wszystko, co w młodych rocznikach odchodzi z dużej telewizji to wraca w mediach społecznościowych, w Playerze. Młode szeregi widzów łapiemy na innych nośnikach. A kontent jest ten sam, oni też oglądają seriale - odpowiada Edward Miszczak.
Miszczak podkreśla, że sukcesy „Drugiej szansy”, „Diagnozy” i „Belfra” (TVN wyprodukował oba sezony dla Canal+) były dla stacji dowodem na to, że dobre jakościowo seriale są kluczem do sukcesu. - Jak nie ma oglądalności to nie ma partnerów komercyjnych - dodaje.
TVN jesienią wyda więcej także na marketing
TVN zapłacił więcej na jesienną ramówkę, ale szef programowy stacji nie chce ujawnić, czy koszt wyprodukowania jednego odcinka tegorocznych nowości TVN, czyli „Pułapki” i „Pod powierzchnią” był zbliżony do miliona złotych. - Ja pracuję w Wordzie, a nie w Excelu, więc mogę cały czas wymyślać nowe rzeczy niespecjalnie przejmując się, kto za nie płaci. Mam bardzo uprzywilejowaną pozycję - ocenia.
Mniej odcinków w dwóch nowościach serialowych to także forma testu: jeśli „Pułapka” i „Pod powierzchnią” zostaną dobrze przyjęte, a wyniki oglądalności będą zadowalające to ewentualna kontynuacja może być zamówiona na większą ilość odcinków. A jeśli nie - stacja wprowadzi w ich miejsce po prostu nowe projekty (TVN pracuje nad 10 projektami serialowymi na różnych etapach develompentu, w tym nad 6-odcinkowym serialem o przeszczepach).
- Bardzo często telewizje sprawdzają temat realizując odcinek pilotowy. W Polsce trudno jest zrealizować tę koncepcję, bo jest malutki rynek aktorski. Jak ja zrobię pilota i uzyskam decyzję moich decydentów, że mogę produkować dalej to aktorzy są już zatrudnieni w innych serialach. W związku z tym lepiej jest wyjść z krótszą serię. Jeśli widownia ją kupi to zrobimy dłuższą, jeśli nie kupi - przejdziemy do innego tematu. Nie jest zawsze tak, że widownia musi kupić - podkreśla.
Jednocześnie nowości z ramówek TVN mają być teraz mocno wspierane przez działania marketingowe. Najpierw pod koniec sierpnia przed premierą „Pułapki”, następnie na początku października - aby wypromować „Pod powierzchnią” - i w listopadzie, czyli przed premierą reality-show „Wracajcie, skąd przyszliście”.
- Ramówki się odpalają, maszyna marketingowa rusza i potem cisza. Zawsze mnie to denerwowało, że my zasuwamy, a marketing odcina kupony. Zatem teraz w połowie sezonu oni też będą musieli popracować - wyjaśnia Edward Miszczak.
Jako przykład ważnej roli marketingu w budowaniu oglądalności Edward Miszczak podaje „Diagnozę”, gdzie wzrost widowni odnotowany został dopiero przy trzecim odcinku. - W „Pułapce” jest sześć odcinków, więc musi być zmasowany marketing, żeby widzowie nie przegapili tego odcinka - dodaje.
Czy podzielenie sezonu serialowego na dwa krótsze projekty opłaci się TVN-owi finansowo? Szef programowy stacji ocenia, że tak, o ile oba zdobędą odpowiednią oglądalność. - Tak naprawdę to odroczona inwestycja. Jeśli serial zaskoczy to (po nim - red.) będzie druga produkcja („Pod powierzchnią” - red.) i wtedy koszty liczy się razem, a nie jednostkowo - tłumaczy Edward Miszczak.
Miszczak: Netflix wypromował dla nas gatunki premium
Stacja TVN stawia tej jesieni na bardziej ambitne produkcje serialowe. Nie obawia się jednak konkurencji z platformami SVoD takimi jak Netflix czy Showmax. - Oni bardzo dużo dla nas zrobili, bo wypromowali pewien gatunek, a jednak nie są żadnym medium - są sklepami. Te sklepy nie mają w sobie wydarzeń, które niesie życie - wyjaśnia.
Plany produkcyjne TVN na kolejne lata wpisują się w globalną strategię Discovery - wypuszczanie na rynek jak największej ilości produkcji lokalnych, aby widz nie czuł zmęczenia zagranicznymi formatami.
Projekty serialowe TVN rozwijane są przez Zespół Produkcji Fabularnej, który nadzoruje Marta Grela-Gorostiza.
Udział TVN w rynku telewizyjnym wśród wszystkich widzów w I półroczu br. wyniósł 9,32 proc.
Dołącz do dyskusji: TVN wyda więcej na jesienną ramówkę i marketing. Miszczak: to odroczona inwestycja, młodych widzów łapiemy na innych nośnikach