Instagram idzie coraz bardziej w ślady TikToka. „Desperacko toczy walkę o atencję użytkownika”
Instagram zapowiada, że w coraz większym stopniu będzie skupiał się na treściach wideo. Bardziej niż na zdjęciach, na których zbudował swoją markę. - W 2025 roku ponad 80 proc. kontentu będzie stanowić wideo. Czemu więc się dziwić tak masowym social mediom. Instagram musi skręcać z wiatrem, chcąc utrzymać kurs - mówi Karina Hertel.
Celebrytki (a prywatnie przyrodnie siostry) Kim Kardashian i Kylie Jenner niedawno skrytykowały Instagrama, że zbytnio upodabnia się do TikToka i odchodzi od zdjęć na rzecz filmów. Platforma wprowadziła pełnoekranowe posty (jakie ma TikTok) i zaczęła częściej pokazywać posty rekomendowane z kont, których dany użytkownik nie śledzi.
I chyba wsparcie celebrytek pomogło. Każda z osobna ma na platformie liczbę obserwujących, która jest niemal równa dziesięciokrotności populacji Polski (Kylie ma ich 364 mln, a Kim – 328 mln). Jenner pod tym względem przebija tylko sam Instagram (539 mln obserwujących) i Cristiano Ronaldo (473 mln). Szef Instagrama Adam Mosseri w wywiadzie dla serwisu Platformer ogłosił wycofanie się z nowości. Ale wcześniej przyznał, że medium będzie coraz bardziej skupiać się na wideo, bo tego chcą użytkownicy.
Co więcej, ostatnio Instagram zaczął płacić firmom medialnym za zamieszczanie przez nich oryginalnych materiałów na platformie Reels. Niektórzy wydawcy mogą osiągać dzięki temu przychody w wysokości 20 tys. dol. miesięcznie. To kolejny krok Instagrama w kierunku konkurowania z TikTokiem.
„TikTok wywraca system”
Czy zatem Instagram będzie coraz bardziej przypominał swojego konkurenta TikToka? Czy zamiast zdjęć niedługo uświadczymy tam jedynie filmików?
- Ruchy Instagrama są wynikiem zmian w sposobie konsumpcji treści, które mocno przyśpieszył TikTok. Nie nastąpiłby one tak szybko, gdyby nie ogromny sukces konkurenta w ostatnich miesiącach. TikTok wywraca system - angażuje mocniej, skuteczniej i jest powodem do zmartwień dla Meta. Instagram jest już oficjalnie „na wojnie z TikTokiem” - ocenia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Kamil Sokołowski, brand director Brandbuddies.pl.
- Wobec tych zmian w konsumpcji treści i zwiększania roli wideo - w moim odczuciu - nie ma odwrotu – podkreśla Sokołowski. - Zasadne jest jednak pytanie, czy wprowadzanie ich tak szybko, dość agresywnie do swojego ekosystemu przez Instagram, zakończy się powodzeniem. Ciężko uciec od wrażenia, że Instagram w testowanych rozwiązaniach nie proponuje wiele nowego, tylko przenosi wybrane mechanizmy. Ludzie niekoniecznie muszą chcieć tego samego doświadczenia w dwóch aplikacjach - tylko czegoś lepszego. Stąd internetowe petycje, głosy wielu twórców czy zasięgowych mediów - jak Vice czy TechCrunch - sceptyczne wobec zmian – dodaje.
Sokołowski zwraca jednak uwagę na fakt, że nie wszystkie ruchy technologicznych gigantów zyskują uznanie i oni też często się mylą - wracając do poprzednich rozwiązań lub wypadając z łask społeczności. Jak jednak dodaje: Nie zastanawiałbym się czy stawiać na wideo, ale w jaki sposób to robić.
Inny charakter, inne potrzeby
Aleksandra Łęcka, ekspertka ds. mediów społecznościowych w banku BNP Paribas, nie ma wątpliwości: Instagram już od dłuższego czasu upodabnia się do TikToka. – To naturalna kolej rzeczy, podczas gdy tak dynamicznie rośnie popularność nie tylko wideo, ale przede wszystkim samej platformy i proponowanych formatów – zaznacza.
- Po ogłoszeniu tych zmian zauważyć można było pewien „bunt”. Z jednej strony użytkownicy upominają się i teoretycznie tęsknią za tak dobrze już znanym, instagramowym fotoświatem, ale i z drugiej strony pewnie większości użytkowników ciężko byłoby sobie wyobrazić Instagram już bez Instagram Stories czy reelsów, które od tak niedawna dominują na profilach twórców. Co dla tych ostatnich, może być i frustrujące. Oprócz tego, że reelsy są tak miłe dla oka, to nie przynoszą takich efektów jak wideo na Tik Toku – podkreśla Łęcka.
Zdaniem ekspertki, zmiany są jednak zrozumiałe. - Instagram desperacko toczy walkę o atencję użytkownika, zwłaszcza tego młodego, i wydawałoby się, że kolejnymi formatami wideo próbuje zadowolić obecnych userów, ale czy to słuszne? Mimo że wiele treści jest dublowanych, wręcz repostowanych, z Tik Toka na Instagram, te platformy mają inny charakter i spełniają inne potrzeby. Nie wyobrażam sobie oczywiście Instagrama bez wideo, jednak jeśli ten nacisk pójdzie za daleko, platforma straci kompletnie swój charakter. Mam też obawy, że z czasem i użytkowników – ostrzega Łęcka.
Dodaje jednak, że jeszcze za wcześnie, by mówić o metamorfozie. - Póki co, obserwujemy lekkie, niepewne i dość niekonkretne zmiany, które wywołują nieprzychylne dla Instagrama reakcje – stwierdza Łęcka.
Wideo wspólnym mianownikiem
Przejście od zdjęć do wideo nie dziwi Kariny Hertel, partner zarządzającej w Brandlift. - My, ludzie, jesteśmy leniwi. Statystycznie wolimy oglądać wideo niż czytać wpisy. W 2025 roku ponad 80 proc. kontentu będzie stanowić wideo. Czemu więc się dziwić tak masowym social mediom. Instagram rósł w czasach dominacji treści zdjęciowych. Tik Tok powstał 12 lat później i od razu postawił na wideo. Nie dziwi więc, że Instagram musi skręcać z wiatrem, chcąc utrzymać kurs. A że wszyscy mają dostęp do tych samych badań, dotyczących zachowań użytkowników, to oczywiste, że będą się do siebie w pewnych kwestiach upodabniać. Wspólnym mianownikiem jest wideo - podkreśla Hertel.
TikTok i Instagram różnią się, zdaniem Hertel, z powodu pobudek, z jakimi trafiają do nich użytkownicy. - I o tym należy pamiętać, tworząc treści wideo. Na TikToka przychodzimy głównie dla fajnych, lekko „wyserwowanych” treści wideo. Nieważne, od kogo pochodzą, ważne, żeby były wciągające i „nietrudne”. Na Instagrama przychodzimy, aby czuć się bliżej ludzi, do których nie zawsze mamy dostęp, a tutaj czujemy ich obecność, poznajemy ich życie prywatne i się nimi inspirujemy - tłumaczy. - Treści wideo będzie przybywać. Ważne, aby je różnicować w zależności od kanału, w którym będą wykorzystywane. Nie doradzam robienia tych samych klipów na dwa tak skrajnie różne kanały jakimi są TikTok i Instagram - podkreśla Hertel.
Czytaj także: Instagram testuje nowe metody weryfikacji wieku. Selfie wideo i potwierdzenie przez inne osoby
Chce czy musi?
Robert Sosnowski, CVO platformy Reach a Blogger, przyznaje, że bezpośrednią przyczyną wzrostu popularności reelsów na Instagramie jest gwałtowny rozwój TikToka. Czy Instagram chce coraz bardziej przypominać swojego młodszego konkurenta? - Pytanie, na ile chce, a na ile musi. Pewnie chodzi o obie kwestie. Model działania jest zaczerpnięty z rywalizacji ze Snapchatem. Funkcja Stories zagościła na Instagramie i przyczyniła się walnie do utraty pozycji przez Snapchata. Generalnie strategia Mety wobec Snapchata sprawdziła się na tyle, że próbuje się ją zastosować wobec TikToka. O ile jest to logiczna strategia, w dodatku udokumentowana sukcesem, to biznes digitalowy bywa nieprzewidywalny, zmiany potrafią zachodzić gwałtownie. TikTok jest też nieporównywalnie większym przeciwnikiem niż Snapchat – podkreśla Sosnowski.
I dodaje: TikTok jest długoterminowym zagrożeniem dla Instagrama, zwłaszcza wśród nastolatków. Nawet nie tyle możemy mówić o odpływie użytkowników. Nowe roczniki mogą nie zasilać Instagrama w wystarczającym stopniu, a mogą zasilać TikToka. Obecnie TikTok jest liderem pobrań aplikacji – przypomina Sosnowski.
Inne zdanie ma Angelika Wawrzyniak, social media manager w agencji Kamikaze. - Instagram tak głęboko zakorzenił się w naszej świadomości jako źródło inspiracji, rozrywki, ale i zarobku, że nie ma szans, aby ludzie z niego zrezygnowali. Ci, którzy mają konta dla funu, dalej będą scrollować feedy i stories, twórcy zaś pójdą za zmianami, bo bez tego stracą zasięgi, a razem z nimi swoje solidne stawki – mówi.
Jak dodaje ekspertka, tiktokizacja Instagrama to temat, który podzielił jego użytkowników. - Część idzie z duchem czasu, bo po prostu nie widzi problemu w tworzeniu treści wideo, a część się buntuje, pragnąc powrotu do korzeni, kiedy to Instagram był aplikacją do dzielenia się zdjęciami z najbliższymi przyjaciółmi. Taki podział ma prawo odbić się szerokim echem w internecie i nadszarpnąć wizerunek Instagrama. Jeśli jednak Mosseri dotrzyma słowa i nie odejdzie całkowicie od zdjęć, to moim zdaniem sprawa rozejdzie się po kościach i wkrótce wszyscy zapomnimy, że nawet Kim Kardashian podzielała krytykę tej decyzji i w zamian za to będziemy cieszyć oczy kreatywnymi rolkami oraz zdjęciami - stwierdza Wawrzyniak.
👋🏼 There’s a lot happening on Instagram right now.
— Adam Mosseri (@mosseri) July 26, 2022
I wanted to address a few things we’re working on to make Instagram a better experience.
Please let me know what you think 👇🏼 pic.twitter.com/x1If5qrCyS
Trudniej tworzyć wideo
Co zmiany na Instagramie mogą oznaczać dla marek? - Poza wieloma szansami - także kłopoty. Tworzenie treści wideo jest trudniejsze, bardziej pracochłonne, wymagające większych zasobów. Dla twórców to zaś dobra wiadomość. Będę jeszcze potrzebniejsi - uważa Kamil Sokołowski.
Czytaj także: Rolki na Facebooku i Instagramie z nowymi funkcjami. Ma być prościej i efektywniej
- Z punktu widzenia reklamodawców zmiana ta wymusi na nas stopniowe odejście od dotychczas stosowanych, niekiedy wtórnych, formatów reklamowych, na rzecz tworzenia kontentu pod użytkowników. Będzie to niemałe, reklamowe wyzwanie, ponieważ w dalszym ciągu będzie nam zależało na polubieniach i komentarzach, a jak wiemy, formaty wideo często utrudniają ich zdobywanie - mówi Angelika Wawrzyniak.
Co na to wszystko influencerzy? Zdaniem Wawrzyniak, już się dostosowują do sytuacji. - Obserwując niektóre konta, widać niezadowolenie, ponieważ wielu influencerów przywykło do zarabiania pieniędzy jedynie w zamian za estetyczne zdjęcia. Część z nich przeszła jednak nad tym do porządku dziennego, wiedząc że w ten sposób zachowają swoje zasięgi. Jedno jest pewne: jeśli Instagram w dalszym ciągu będzie promował treści wideo, wielu twórców będzie miało problem - nie każdy bowiem potrafi tworzyć filmy, które zainteresują followersów i jednocześnie będą dobrej jakości - podkreśla.
- Instagram podrabiając TikToka na siłę podejmuje jakieś, wcale niemałe ryzyko - mówi Robert Sosnowski. - Wystarczy, że wpływowi twórcy, którzy królowali na Instagramie w epoce zdjęć, przestaną się odnajdywać w nowych realiach, tracić zasięgi i podniosą bunt. To może być ciekawa sytuacja. Ucięcie im zasięgów tak jak uczyniono lata temu z właścicielami dużych fan pages na Facebooku może odbić się zdecydowanie większą czkawką. Wtedy ludzie w takim stopniu nie żyli z FB (a korporacje jakoś przełknęły tę żabę), teraz dla wielu twórców Instagram to regularna praca, więc ich reakcje mogą być dla Instagrama znacznie bardziej problematyczne. No ale pewnie Meta bierze to pod uwagę i ma strategie postępowania. Może w tym przypadku liczy na to, że ewentualna krytyka zostanie zbalansowana głosami twórców, którzy zyskają na zmianie - uważa CVO Reach a Blogger.
Dołącz do dyskusji: Instagram idzie coraz bardziej w ślady TikToka. „Desperacko toczy walkę o atencję użytkownika”