Dziennikarstwo - umierający zawód
Dziennikarstwo w formie znanej sprzed kilkunastu lat umiera i już chyba nawet nie ma czego ratować - uważa w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Ewa Wanat, redaktor naczelna TOK FM (Agora).
Zdaniem Ewy Wanat w mediach coraz częściej gatunki pracochłonne i trudne tj. reportaż, czy poważna publicystyka, będą wypierane przez formy lżejsze i łatwiejsze w przygotowaniu, a przy tym tańsze. - Lżejsze materiały są dużo bardziej atrakcyjne dla niewymagającego odbiorcy, czyli dla większości - twierdzi naczelna TOK FM. Jej zdaniem już teraz ten zawód coraz mniej wiąże się z misją, coraz rzadziej wymaga dużej, fachowej wiedzy, a od osób, które chcą go wykonywać nie zawsze wymaga się szczególnych zdolności intelektualnych.
- Zawsze będzie istniała elita - odbiorcy, którym nie wystarczy łatwostrawna papka. Dlatego takie media, jak radio TOK FM, wciąż będą potrzebne, ale nigdy nie będą masowe i nigdy nie będzie ich wiele - dodaje Wanat.
Robert Stępowski: Jaki wpływ na Radio TOK FM miał miniony, kryzysowy rok?
Ewa Wanat, redaktor naczelna TOK FM: Zajmuję się programem, a nie finansami. Widzę jednak, że kryzys dotknął wszystkie media, również radio. Mam nadzieję, że bieżący rok będzie lepszy i na rynek wrócą pieniądze. Nie oznacza to jednak, że będzie to łatwy rok dla nadawców radiowych. Na rynku jest duży ruch - powstała sieć Chilli Zet, w Łodzi i Poznaniu zaczęło nadawać radio PIN, rozwija się Eska Rock, powstają ciągle nowe radia w internecie. To sprawia, że choć pieniędzy może będzie nieco więcej w tym roku to i podmiotów, które będą musiały się nimi podzielić nie będzie brakować.
Radiu TOK FM mógł przybyć jeszcze jeden konkurent w postaci radia informacyjnego zbudowanego na bazie PR Euro (dziś wiadomo, że ono nie powstanie). Czy rzeczywiście byłaby to konkurencja dla Pani stacji?
Nie wierzę, że takie radio powstanie w jakiejś dającej się określić przyszłości. Nie ma szans by w Polskim Radiu, gdzie kierownictwo i koncepcje na prowadzenie biznesu zmieniają się co pół roku, nastąpiły jakiekolwiek poważne zmiany strukturalne. Aby uruchomić radio informacyjne potrzebnych jest przynajmniej kilka miesięcy ciężkiej pracy. Musi być zespół, kierownictwo, które da gwarancję, że pomysł zostanie wprowadzony w życie, a później potrzeba jeszcze około trzech lat, by marka się umocniła na rynku. Na realizację takiej długofalowej strategii póki co nie ma szans w radiu publicznym. Jako szefowa radiostacji komercyjnej oczywiście się z tego cieszę, bo to osłabia moją konkurencję. Niestety jako obywatelka, a tym samym współwłaścicielka mediów publicznych uważam, że to co się w nich dzieje jest po prostu skandaliczne.
Myśli Pani, że jakiś nadawca komercyjny mógłby się w najbliższym czasie zdecydować na uruchomienie radia informacyjnego?
Nie sądzę. Nie ma chyba takiego gracza na rynku, który byłby w stanie zainwestować w tego typu, bardzo drogi, produkt.
A jest rynek słuchaczy chcących słuchać właśnie takiego radia? Choćby na przykładzie TOK FM widać, że nie ma ono i nie będzie mieć takiej słuchalności jak RMF FM, czy Radio Zet.
I nie ma też takiego technicznego zasięgu, nie jesteśmy radiem ogólnopolskim, nadajemy w 10 największych miastach. Ale najważniejsze jest to, że nasze radio jest skierowane do konkretnej grupy odbiorców. Tak jak nie produkuje się dla wszystkich ludzi mercedesów, tak samo i radio - takie jak TOK FM - nie jest skierowane do wszystkich słuchaczy. My mamy bardzo specyficzną grupę odbiorców. Słuchają nas ludzie dojrzali, ze średnim i wyższym wykształceniem, menedżerowie, właściciele firm, inteligencja, wolne zawody, bogatsi niż większość. Takich stacji ukierunkowanych na konkretnego odbiorcę jest w naszym kraju kilka i myślę, że właśnie w tym kierunku będzie rozwijał się rynek radiowy.
Skoro rozmawiamy już o stacjach RMF FM i Radiu Zet. Skąd Pani zdaniem wynika ta rosnąca cały czas przepaść pomiędzy wynikami słuchalności tych stacji?
Po pierwsze - Radio Zet ciągle się miotało miedzy różnymi pomysłami programowymi, nie mogło się zdecydować, czy jest muzyczne, czy informacyjne - Polacy są konserwatywni, lubią słuchać tego, co znają, denerwują ich ciągłe zmiany koncepcji. A po drugie - kilka milionów złotych wydanych przez RMF FM na kampanię reklamową, głównie telewizyjną, z odpowiednim przesłaniem, która przełożyła się bezpośrednio na wyniki słuchalności. Metodologia badań w naszym kraju pozwala na polepszanie sobie w ten sposób wyników. Jeśli ktoś obejrzy reklamę, a za chwilę zadzwoni do niego ankieter i zapyta jakiej stacji radiowej słucha, to ten oczywiście odpowie, że RMF FM - bo przed chwilą widział reklamę stacji w telewizji. Myślę, że przede wszystkim w tym drugim tkwi sekret ubiegłorocznych wzrostów słuchalności tej stacji.
Czyli RMF FM nie słucha realnie tyle osób ile deklaruje w badaniach?
Nie wiem, ale wiem, że metodologia badań oparta na deklaracjach w wywiadzie telefonicznym jest niedoskonała. Dopóki nie zostaną wprowadzone pasywne badania radia, tak jak to jest w przypadku telewizji, to wszystkie wyniki będą bardzo przybliżone. Nie dotyczy to oczywiście tylko największych graczy na rynku. Sama nie wiem, ile faktycznie ma słuchaczy TOK FM. Póki jednak nie ma innych wyników badań słuchalności muszę opierać się na tych, które są dostępne, z których wynika, że to jest ponad pół miliona osób, a ja myślę, że jest ich jednak więcej.
Aktualnie na rynku radiowym jest widoczna tendencja tworzenia wielu internetowych kanałów radiowych nadających nie tylko określony rodzaj muzyki, ale również utwory jednego wykonawcy. Czy TOK FM również pójdzie w tym kierunku i stworzy w internecie kanały nadające oddzielnie informacje: polityczne, gospodarcze, kulturalne etc...
Na razie nie powiem Panu żadnych konkretów na ten temat, ale myślimy o tym.
Jakieś zmiany w TOK FM na ten rok Pani planuje?
Nie planujemy ani dużych zmian w ramówce, ani żadnych rewolucji jeśli chodzi o osoby, które u nas pracują. Jeśli zmiany, to ewolucyjne - jeżeli coś dobrze funkcjonuje stałe "ulepszanie" i poprawianie może przynieść więcej szkody niż pożytku. Będzie parę zmian programowych, zmieni się np. dzień i pora nadawania programu o książkach "Pod tytułem" Romana Kurkiewicza, od lutego zamiast "Kultury na weekend" w piątki będzie autorski program recenzencki Moniki Małkowskiej, w czasie trwania zimowej olimpiady będziemy robić razem z portalem Sport.pl studio olimpijskie.
Jak Pani ocenia kondycję współczesnego dziennikarstwa? Szczególnie młodym ludziom zarzuca się, że są nierzetelne i gonią tylko za plotkarską sensacją.
Zmieniają się media i oczekiwania odbiorców. Powstają nowe kanały komunikacji. A wraz z tym wszystkim zmienia się także dziennikarstwo. Dziś jest ono zapewne zupełnie czymś innym niż 20, czy nawet 10 lat temu, kiedy dziennikarstwo wiązało się z poczuciem pełnienia pewnej misji i tak też było postrzegane przez społeczeństwo. Aktualnie ten zawód coraz mniej wiąże się ze wspomnianą misją, coraz rzadziej wymaga dużej, fachowej wiedzy, czy szczególnych zdolności intelektualnych. Myślę, że coraz mniejszy nacisk będzie kładziony na gatunki niezwykle pracochłonne, trudne - jak reportaż, czy poważna publicystyka - na rzecz form lżejszych i łatwiejszych w przygotowaniu.
Czemu tak się dzieje?
Bo te lżejsze materiały są dużo bardziej atrakcyjne dla niewymagającego odbiorcy, czyli dla większości. Są tańsze w produkcji i nie wymagają wysokich kompetencji zawodowych od dziennikarza. Dlatego uważam, że dziennikarstwo takie, jakie znamy sprzed kilkunastu lat umiera i jest to chyba naturalny proces. Umarło wiele zawodów w historii ludzkości. Dziennikarstwo w formie znanej sprzed kilkunastu lat także umiera i już chyba nawet nie ma czego ratować. Większość mediów będzie się coraz bardziej tabloidyzować i te media będą potrzebowały nie dziennikarzy z prawdziwego zdarzenia ale media workerów.
Do TOK FM także może przyjść każda osoba i powiedzieć - "chcę tu pracować" i taką pracę dostanie?
Nie. Nasza stacja ma wymagającego słuchacza, który poszukuje treści pogłębionych i rzetelnie przygotowanych. Zawsze będzie istniała elita - odbiorcy, którym nie wystarczy łatwostrawna papka. Dlatego takie media, jak radio TOK FM, wciąż będą potrzebne, ale nigdy nie będą masowe i nigdy nie będzie ich wiele. Nie każdy też, kto chce być dziennikarzem lub uważa, że nim jest, ma predyspozycje, żeby w takich mediach pracować.
To jak rozpocząć pracę w Pani radiu.
Wielu naszych pracowników zaczynało od bezpłatnego, kilkumiesięcznego stażu. Zostali u nas najlepsi. Staż to najlepsza forma zdobycia pracy w tej branży przez młodych ludzi, dziennikarstwo to jest także rzemiosło, którego trzeba się nauczyć i jak każdego prawdziwego rzemiosła najlepiej nauczyć się go na praktykach - w redakcji pod okiem doświadczonych dziennikarzy. Studia dziennikarskie nie przygotowują do zawodu. Dlatego lepiej skończyć inny kierunek i być specjalistą w jakiejś dziedzinie, a dopiero później próbować swoich sił w dziennikarstwie.
Dołącz do dyskusji: Dziennikarstwo - umierający zawód