Po dementi Departamentu Stanu USA dziennikarze spierają się o tekst Onetu nt. sankcji dla polskich władz
W poniedziałek wieczorem Onet podał, że według notatki polskiej dyplomacji władze USA w związku z nowelizacją ustawy o IPN wprowadziły szczególne sankcje: prezydent i wiceprezydent nie będą się spotykać z polskimi politykami. We wtorek rzeczniczka Departamentu Stanu zaprzeczyła doniesieniom o zawieszeniu współpracy w zakresie bezpieczeństwa i dialogu na wysokim poziomie z Polską. Dziennikarze na Twitterze spierają się, na ile to dementi odnosi się do artykułu Onetu.
- Prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki nie mają szans na wizytę w Białym Domu. Amerykanie wprowadzili szczególne sankcje wobec polskich władz - do czasu przyjęcia zmian w ustawie o IPN prezydent ani wiceprezydent USA nie będą się z nimi spotykać. Onet dysponuje dokumentami, które to potwierdzają - napisali Andrzej Gajcy i Andrzej Stankiewicz w artykule, który pojawił się na Onecie w poniedziałek późnym wieczorem.
Dziennikarze powołali się na notatkę polskiej ambasady w Waszyngtonie ze spotkania z A. Wessem Mitchellem, jednym z najbliższych współpracowników szefa dyplomacji USA. Mitchell stwierdził, że do zakończenia sporu nt. nowelizacji ustawy o IPN władze amerykańskie wprowadziły zakaz spotkań dwustronnych z polskimi politykami. - Mitchell przestrzega, jeśli polskie władze nie ustąpią w sprawie ustawy o IPN, to może dojść do blokady finansowania współpracy wojskowej - dodano.
Według Gajcego i Stankiewicza notatkę szybko otrzymał premier Mateusz Morawiecki i rozmawiał o tym z prezesem PiS-u Jarosławem Kaczyńskim, który jednak nie przejął się tą informacją. Natomiast do ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza notatka dotarła z opóźnieniem.
Poza nieformalnym uznaniem polskich liderów za "persona non grata" w Białym Domu, Amerykanie grożą też blokadą finansowania wspólnych projektów wojskowych. O brutalnym ultimatum wobec PL piszemy razem z A.Stankiewiczem
— Andrzej Gajcy (@A_Gajcy) 6 marca 2018
https://t.co/jMTIkwhp4R #ustawaIPN
Sprawa we wtorek od rana była szeroko omawiana w mediach. Przedstawiciele obozu rządzącego zapewniali, że nie ma żadnego zawieszenia relacji z władzami amerykańskimi, natomiast politycy opozycji oceniali, że to pogłębienie kryzysu dyplomatycznego wywołanego nowelizacją ustawy o IPN.
We wtorek wieczorem polskiego czasu Heather Nauert, rzeczniczka Departamentu Stanu USA, zapytana o to na konferencji prasowej stwierdziła, że doniesienia o jakimkolwiek zawieszeniu współpracy w zakresie bezpieczeństwa i dialogu na wysokim poziomie z Polską są po prostu nieprawdziwe, a Polska pozostaje bliskim sojusznikiem USA w ramach NATO. Zaznaczyła, że przedstawiciele USA nie zgadzają się z zapisami nowelizacji ustawy o IPN, co wyrazili publicznie.
tymczasem w DoS
— grzegorz dabrowski (@gd7171) 6 marca 2018
cc @A_Gajcy pic.twitter.com/8cYFKTL0SZ
Rzeczniczka Departamentu Stanu nie odpowiedziała natomiast, czy przedstawiciele USA przekazali polskim władzom, że do czasu rozstrzygnięcia sporu dotyczącego nowelizacji ustawy o IPN nie ma szans na spotkania na najwyższym szczeblu.
- Nie mam wiedzy o żadnych spotkaniach, które są obecnie dyskutowane lub zaplanowane - stwierdziła, zapytana o możliwe spotkanie prezydentów Polski i USA. A czy polski minister spraw zagranicznych jest obecnie mile widziany w Białym Domu? - Nie ma żadnych spotkań ani planów, które mogę teraz ogłosić - odpowiedziała Heather Nauert. Zaznaczyła, że rozmawiała niedawno z A. Wessem Mitchellem, ale nie o relacjach z Polską.
cd. pic.twitter.com/Ru5SuLP5SG
— grzegorz dabrowski (@gd7171) 6 marca 2018
Według niektórych polskich dziennikarzy aktywnych na Twitterze takie stanowisko rzeczniczki Departamentu Stanu to zdecydowane dementi tekstu Onetu. - Dobrze żarło ale zdechło, Andrzej Gajcy, Onet Wiadomości. Wiedziałem co robię nie dokładając się komentarzami do tej gównoburzy. Żenada - ocenił Cezary Gmyz z Telewizji Polskiej i „Do Rzeczy”. - Nie jestem anglistą ani amerykanistą. Ległydż nie jest moją najmocniejszą stroną. Ale w odróżnieniu od Kataryny czy Andrzeja Godlewskiego rozumiem „are simply false” na polski wykłada się - „to po prostu łgarstwo” - dodał.
- A czytać po polsku ze zrozumieniem kolega szanowny potrafi? Gdzie napisaliśmy, że zerwane lub zawieszone zostały stosunki PL-USA lub współpraca wojskowa? Pytam gdzie? - zapytał Gmyza Andrzej Gajcy. - Nie uważam pana za kolegę. Uprawiamy inne zawody. Ale zapytam - gdzie JA napisałem, że panowie napisali „że zerwane lub zawieszone zostały stosunki PL-USA lub współpraca wojskowa?” GDZIE i KIEDY? - odpowiedział Cezary Gmyz.
- Rzecznik Departamentu Stanu prostuje informacje, które w tekście NIE padły. NIE napisaliśmy o zawieszeniu relacji PL-USA; NIE napisaliśmy o zawieszeniu współpracy wojskowej; NIE napisaliśmy o zerwaniu dialogu politycznego. Lecz o groźbie ze strony USA ws. #ustawaIPN - zaznaczył Andrzej Gajcy. - Nie napisaliśmy dziś w Onecie, że współpraca wojskowa USA-PL została zawieszona, ale że grożono nam jej pogorszeniem. Nie napisaliśmy, że "dialog na najwyższym poziomie USA-PL" został zawieszony, a jedynie, że zapowiedziano nam, nie będzie spotkań na tym szczeblu. Tyle - stwierdził Bartosz Węglarczyk, dyrektor programowy Onetu.
Rzecznik @statedeptspox prostuje informacje, które w tekście NIE padły. NIE napisaliśmy o zawieszeniu relacji PL-USA; NIE napisaliśmy o zawieszeniu współpracy wojskowej; NIE napisaliśmy o zerwaniu dialogu politycznego. Lecz o groźbie ze strony USA ws. #ustawaIPN
— Andrzej Gajcy (@A_Gajcy) 6 marca 2018
Z Węglarczykiem polemizował Jerzy Haszczyński, szef działu zagranicznego „Rzeczpospolitej”. - Dyskusyjne, a co najmniej nieprecyzyjne. Pierwsze zdanie z Onetu: Duda i Morawiecki NIE MAJĄ SZANS na wizytę w Białym Domu. A potem: Poza nieformalnym uznaniem polskich liderów za "persona non grata" w Białym Domu, Amerykanie grożą też blokadą finansowania wspólnych projektów wojskowych - napisał. - Jurku, naprawdę chcesz tę dyskusję prowadzić? To wskaż mi gdzie rzeczniczka DS zdementowała że nie będzie spotkań w Białym Domu. Przykro mi że się wdajesz w te dyskusję - stwierdził na to Węglarczyk. - Ja po prostu próbuję zrozumieć, Bartku, (any kind of a suspension ... high-level dialogue. all of that is simply false) Ale więcej nie będę już się mieszał. Bo faktycznie niewiele wynika z emocjonalnej łomotaniny na TT - odpowiedział Haszczyński. - To zadzwoń Mirku, masz telefon. Jestem zawiedziony - stwierdził dyrektor programowy Onetu.
- Andrzeju, mam wrażenie niestety, że red. Haszczyński ma sporo racji. Nie chciałbym podważać Twoich ustaleń, ani tym bardziej Stankiewicza, ale w świetle oświadczenia USA mam wrażenie, że trochę przeszarżowaliście, przynajmniej jeśli chodzi o wyciągnięte wnioski i tezy - zwrócił się do Gajcego Wojciech Wybranowski z „Do Rzeczy”. - W notatce z 20 lutego jest jasno napisane, że wg Wessa Mitchella do momentu zażegnania sporu o ustawę kontakty dwustronne na najwyższym szczeblu w Białym Domu nie są możliwe. Ostrzega także, że może dojść do blokady finansowania współpracy wojskowej przez Kongres - wyjaśnił Andrzej Gajcy. - Pytanie tylko na ile było to stanowisko i przekonanie Mitchellsa, a na ile realne decyzje administracji. Co do współpracy w zakresie zbrojeń to oświadczenie Departamentu raczej nie zostawia miejsca na nadmierne interpretacje - stwierdził Wybranowski.
Dyskusyjne, a co najmniej nieprecyzyjne. Pierwsze zdanie z Onetu: Duda i Morawiecki NIE MAJĄ SZANS na wizytę w Białym Domu.
— Jerzy Haszczyński (@JHaszcz) 6 marca 2018
A potem: Poza nieformalnym uznaniem polskich liderów za "persona non grata" w Białym Domu, Amerykanie grożą też blokadą finansowania wspól projektów wojskow
- Proponuję mniej emocji. Nic w oświadczeniu Dep. Stanu nie przeczy informacjom, o których mowa. Oczywiście, można odmawiać czerwonej tabletki i tkwić w matriksie wstawania z kolan. Nawet to rozumiem - ocenił Łukasz Warzecha z „Do Rzeczy”. - Ja zaś proponuję - więcej czytania ze zrozumieniem. Komunikat o informacjach Onet Wiadomości i Andrzeja Gajcego „are simply false” jest naprawdę łatwy dla ludzi z podstawową znajomością języka a co dopiero dla takiego jak Ty znawcy niuansów angielskiego. Realnie - odpowiedział mu Cezary Gmyz.
- Proponuję nie poprzestać na kawałku zdania, ale ze zrozumieniem czytać całość. Nie ma tam nic, co przeczyłoby informacjom o dyskretnej dyplomatycznej blokadzie - dodał Warzecha. - Realy? - zapytał Gmyz. - Przeczytaj oświadczenie Dep Stanu jeszcze raz bardzo uważnie. Zwłaszcza między wierszami - radził Warzesze Wojciech Wybranowski.
Proponuję nie poprzestać na kawałku zdania, ale ze zrozumieniem czytać całość. Nie ma tam nic, co przeczyłoby informacjom o dyskretnej dyplomatycznej blokadzie.
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) 6 marca 2018
Fragment stanowiska rzeczniczka Departamentu Stanu zamieścił na Twitterze także Marek Wałkuski, korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie. - Jakbyś mógł mi wskazać, gdzie w naszym tekście jest napisane, że zawieszona została współpraca wojskowa, to byłbym wdzięczny. Tak po ludzku mi przykro, Marku - napisał do niego Bartosz Węglarczyk. - Ja nie odnoszę się do Waszego tekstu. Przytaczam tylko stanowisko Departamentu Stanu. Nauert sama z siebie powiedziała o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa - odpowiedział Wałkuski.
Departament Stanu USA @statedeptspox zdecydowanie dementuje doniesienia o sankcjach dyplomatycznych wobec Polski. @Wiadomosci_PR pic.twitter.com/NAFu2apLMK
— Marek Wałkuski (@Marekwalkuski) 6 marca 2018
Tekst Onetu mocno skrytykowali natomiast m.in. publicyści „Sieci”. Michał i Jacek Karnowski w komentarzach na wPolityce.pl ocenili, że jest to fake news próbujący uderzyć w polską rację stanu. Michał Karnowski w podobnym tonie wypowiedział się we wtorek wieczorem dla TVP Info.
.@michalkarnowski: mieliśmy do czynienia z kolejnym atakiem na polską rację stanu, na nasz narodowy interes. Oczekuję od ludzi, którzy to wypuścili, że poważnie się do tego odniosą#wieszwiecej pic.twitter.com/NrbouAnAVo
— TVP Info 🇵🇱 (@tvp_info) 6 marca 2018
- Reakcja amerykańska, czyli twarde zaprzeczenie fake newsowi o "sankcjach", jest klasyczną odpowiedzią LOJALNEGO sojusznika - stwierdził na Twitterze Jacek Karnowski, linkując do swojego komentarza na wPolityce.pl. - Nie, Jacku, to nie jest twarde zaprzeczenie. Ale jestem pewien, że wkrótce przeczytam u Was o planowanej wizycie w Białym Domu i to będzie takie zaprzeczenie - odpowiedział mu Bartosz Węglarczyk.
- I tak się właśnie robi ludziom sieczkę w głowie. Nawet dziennikarze z pisma Michała widzą że DS niczego nie zdementował, ale Michał walczy na gronie ideologicznym, z dziennikarstwem nie ma to nic wspólnego - skomentował Węglarczyk opinie Michała Karnowskiego na ten temat.
Dla niektórych tekst Onetu to argument za repolonizacją mediów (Grupa Onet należy do szwajcarsko-niemieckiej firmy Ringier Axel Springer Media). - Re-po-lo-ni-za-cja mediów. Bez niej takie szamba będą wybijać bez przerwy - stwierdził Krzysztof Feusette z „Sieci”. - W obliczu tego paskudnego #FakeNews w wykonaniu Onetu PiS jak najszybciej powinien zająć się dekoncentracją mediów. I tak za długo jest to odwlekane w czasie. Stanowczo za długo!!! - oceniła Lidia Lemaniak z Niezależna.pl.
- Użycie określeń „sankcje” czy „Duda i Morawiecki nie mają szans na wizytę w Białym Domu” w kontekście oświadczenia Departamentu Stanu USA jak najgorzej świadczą o wrzutce Onetu. Kolejna kwestia: kto tak ochoczo „wycieka” notatki z MSZ? - zapytał Krzysztof Kossowski z PolskieRadio.pl.
W obliczu tego paskudnego #FakeNews w wykonaniu @onetpl @pisorgpl jak najszybciej powinien zająć się dekoncentracją mediów. I tak za długo jest to odwlekane w czasie. Stanowczo za długo!!!
— Lidia Lemaniak (@LLemaniak) 6 marca 2018
Ustalenia Onetu w felietonie na Opinie.wp.pl skomentował też Marcin Makowski. - Pozwolę sobie jeszcze raz podać tekst, bo mam wrażenie, że sporo porządkuje. 1. Nie ma sankcji, jest presja administracji USA 2. Notatka istnieje, wyciekła najprawdopodobniej z MSZ - miała być tajna 3. Trump i Pence będą unikać spotkania z PAD i PMM (prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim - przyp.) do wyroku TK - podsumował we wtorek wieczorem.
- Od kilku godzin dostaje zalew hejtu za „fake news”. Polecam ochłonąć i przeczytać tekst bez emocji. Nigdzie nie pisałem o sankcjach, zerwaniu współpracy czy kwestiach militarnych. Cytowana Anna Maria Anders temu zaprzecza. Spotkanie było presją dyplomatyczną - dodał Makowski. - A jednak. "... przestrzegali naszych dyplomatów przed "rosnącymi nastrojami antypolskimi" w amerykańskim Kongresie, które mogą się przełożyć na niechęć do inwestycji militarnych w Polsce" - zwrócił uwagę Krzysztof Feusette. - Przecież to jest zreferowanie tego, co w swoim tekście podał Onet. Nigdzie później moje źródła o tym nie mówią, a już tym bardziej o absurdalnej tezie wycofania wojsk, o której wspomniała opozycja. Jak już cytujesz to nie wyrywaj z kontekstu proszę - odpowiedział mu Makowski.
- Napisałeś, że nigdzie nie wspominasz o kwestiach militarnych. Rozumiem, że wspominasz, ale za Onetem - stwierdził Feusette. - Krzysztof, jesteś dziennikarzem, nie uwierzę, że nie rozróżniasz zreferowania czyjegoś stanowiska od jego potwierdzenia. Ja nigdzie nie pisałem, że USA wycofają z Polski swoje wojska etc, bo to absurd - odparł Makowski. - A ja nie napisałem, że to napisałeś. Jedynie, ze wspominasz w tekscie o kwestiach militarnych. Powtórzę - nie jesteś jedyny, który dal się nabrać na „sankcje Białego Domu”. Dobrej nocy - napisał publicysta „Sieci”. - Problem polega na tym, że nie tyle nie wspomniałem nawet o sankcjach, co na końcu tekstu poprosiłem o komentarz senator Anders, która temu zaprzeczyła. A w samym tytule „sankcje” biorę w cudzysłów. Także trochę uczciwości proszę i pozdrawiam - stwierdził Marcin Makowski.
Dla gorących głów. Świetny tekst @lkwarzecha, który krok po kroku wyjaśnia. Też jestem zdania, że artykuł Andrzejów nie jest fejkiem.
— Marcin Dobski (@szachmad) 7 marca 2018
https://t.co/hdiGUmfzJH
Część publicystów broniła natomiast publikacji Onetu. - Departament stanu nic nie prostuje. Nie odnosi się do tego, co Onet napisał. To dość częsta praktyka w dyplomacji. Notatka MSZ istnieje i temu nikt nie zaprzecza - napisała Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej”. - Przeczytałem raz jeszcze tekst Onetu. Potem zapoznałem się ze wszystkimi dementi. Większość z nich jest pozorna, bo wcale nie zaprzecza ustaleniom red. Stankiewicza i Andrzeja Gajcego. I nie ma co się zżymać, że Onet. Obaj autorzy to czołowi dziennikarze, każda redakcja by ich chciała - ocenił Patryk Słowik z „Dziennika Gazety Prawnej”.
W środę w południe ukazał się kolejny artykuł Andrzeja Gajcego i Andrzeja Stankiewicza w tej sprawie. Obaj zaznaczyli, że nie mogą opublikować notatki polskich dyplomatów opisanej w poprzednim tekście. - Nosi numer nr Z-99/2018. Mamy jej kopię. Nie możemy jej ujawnić ze względu na ochronę naszych informatorów - wyjaśnili.
Ujawnili natomiast analizę, którą na podstawie notatki przygotował Jan Parys, do końca lutego br. pełniący funkcję szefa gabinetu politycznego ministra spraw zagranicznych. - Ze względu na znaczenie USA dla naszego bezpieczeństwa nie do przyjęcia jest sytuacja, kiedy prezydent czy premier mają zablokowane kontakty z głównym sojusznikiem. Moim zdaniem uregulowanie sporu z USA jest ważniejsze niż spór z Izraelem czy rozmowy z KE [Komisją Europejską - red.] na temat praworządności - stwierdził Parys.
W rozmowie z Onetem nie chciał komentować tej analizy, tłumacząc, że to dokument wewnętrzny MSZ-u.
"Ze względu na znaczenie USA dla naszego bezpieczeństwa nie do przyjęcia jest sytuacja, kiedy prezydent czy premier mają zablokowane kontakty z głównym sojusznikiem" - z notatki Jana Parysa, którą ujawnia Onet.https://t.co/tmbg84fac9
— Tomasz Walczak (@Tomasz_Walczak) 7 marca 2018
Dołącz do dyskusji: Po dementi Departamentu Stanu USA dziennikarze spierają się o tekst Onetu nt. sankcji dla polskich władz
Mozesz to sprawdzic tutaj ... >>>>>>>> www.Jobnet70.com