Krzysztof Stanowski gwiazdą mediów społecznościowych. "Ten gość jest w stanie zrobić dla kasy wszystko"
Do "Przeglądu Sportowego" chodził po lekcjach w podstawówce. Pierwszą książkę napisał mając 20 lat. Teraz Krzysztof Stanowski, dziennikarz sportowy z 25-letnim stażem jest gwiazdą założonego przez siebie Kanału Sportowego. - Dziś to bardziej biznesmen. Weszło to jego biznes, a biznes jest po to, by na nim zarabiać. Krzysiek wie, jak to robić - mówi Marek Wawrzynowski, dziennikarz sportowy Wp.pl.
W pierwszej turze zagłosował na Kukiza, w drugiej poparł Dudę. Tak było w 2015 r. w wyborach prezydenckich. Komorowskiemu napisał na Twitterze: "Pakuj majdan i sp...dalaj". Wcześniej głosował na Platformę Obywatelską. - Łatwo zmienia poglądy. Popierał już SLD, PO, Kukiza, a teraz PiS. Działa koniunkturalnie - ocenia Stanowskiego jeden z dziennikarzy, który nie chce podać swojego nazwiska. Boi się reakcji Krzyśka.
Stanowski lubi przeklinać. Często robi to w swoich programach. Zdarza mu się też po alkoholu. - Jestem wk...iony, mega wk...iony. Wk...iony dlatego, że dałem piłkarza za darmo, a nie wziąłem złotówki. A jak dajesz piłkarza za darmo, to nikt go nie szanuje. Jakbym wymusił, że muszą za niego płacić tyle i tyle, a mogłem wymusić, to by go szanowali. A tak, idź do rezerw. Wyj...ane mam na ciebie" - bełkotał w 9-minutowym live streamie na Instagramie po tym, jak Widzew Łódź nie wystawił w pierwszym składzie piłkarza, którego dziennikarz sprowadził do Polski. Później przyznał na Twitterze: "Ludzie mi piszą, że na live wyglądam jakbym był najeb...y. To w porządku, bo jestem najeb...y".
Gdy w poniedziałek Karol Stopa, komentator Eurosportu, w trakcie przerwy między gemami w meczu tenisowym Aryny Sabalenki i Donny Vekić na igrzyskach w Tokio przeklinał przy włączonym mikrofonie, a wideo szybko trafiło do sieci, Stanowski skomentował na Twitterze: "I to jest komentarz, który do mnie trafia. Co zrobić :)".
Żarty z Kapeli i Najmana
Stanowski ma 39 lat. Gdy chodził do ósmej klasy podstawówki, pojawiał się jednocześnie w redakcji "Przeglądu Sportowego". Miał wtedy zaledwie 14 lat. "Na początku robiłem rzeczy, których nikt nie chciał robić. Rysowałem tabelki, liczyłem punkty i starałem się o swoją szansę" - mówił w wywiadzie dla serwisu Weekend.gazeta.pl. Jako 20-latek wydał swoją pierwszą książkę. Jest współautorem biografii Wojciecha Kowalczyka. W 2002 r. był korespondentem "Przeglądu" na piłkarskim mundialu w Korei i Japonii. Współpracował jeszcze z "Super Expressem" i "Dziennikiem". W 2008 r. założył portal Weszlo.com, któremu do dziś szefuje. W marcu zeszłego roku razem z Mateuszem Borkiem, Michałem Polem i Tomaszem Smokowskim uruchomili Kanał Sportowy w serwisie YouTube.
Stanowski prowadzi w nim m.in. "Hejt Park", program, do którego zaprasza znane osoby, związane nie tylko z futbolem. W ostatnich tygodniach o programie zrobiło się głośno za sprawą odcinka z Jasiem Kapelą, poetą i publicystą "Krytyki Politycznej". Stanowski zaprosił go do programu, by porozmawiać z nim o opłacie reprograficznej, którą Stanowski mocno krytykował. Kapela na początku "Hejt Parku" zasugerował prowadzącemu, że skoro poświęca swój czas na udział w programie, to powinien zostać za to wynagrodzony. I zaproponował 1 tys. zł. Po krótkich negocjacjach prowadzący dał mu 600 zł. Pod koniec programu Stanowski powiedział, że w zamian za opowiedzenie o dochodzie gwarantowanym, dorzuci Kapeli 100 zł. Ten się zgodził.
Odcinek z Kapelą ma ponad 3 mln odsłon. Zajmuje drugie miejsce pod względem popularności wśród wszystkich produkcji wideo Kanału Sportowego. Oglądali go nie tylko stali widzowie programów Krzysztofa Stanowskiego, ale wiele osób, które wcześniej nie słyszało o "Hejt Parku". Wszystko za sprawą komentarzy, które zalały sieć. W mediach społecznościowych fragmenty programu udostępniano setki razy. Komentujący byli bezlitośni. Dostało się zarówno Kapeli, jak i Stanowskiemu. Ten pierwszy był krytykowany, że nie potrafił uzasadniać swoich opinii i brakuje mu argumentów, drugiemu zarzucano agresywny ton, prowokowanie gościa i złośliwe komentarze. Jeszcze przed programem Krzysztof Stanowski otwarcie krytykował poezję Jasia Kapeli.
Wcześniej w tym samym programie - dziś najpopularniejszym na Kanale Sportowym (prawie 6 mln wyświetleń) - naśmiewał się z Marcina Najmana, pięściarza, kickboxera i zawodnika MMA. Gość w trakcie ostrej wymiany zdań oblał prowadzącego wodą. Ich dyskusja przeniosła się później do sieci. Na Twitterze panowie prowadzili ze sobą złośliwe wymiany zdań. W końcu Stanowski wyzwał Najmana na pojedynek. Umówili się przed stadionem Rakowa w Częstochowie. Najman pojawił się na miejscu o wskazanej godzinie, ale Stanowskiego tam nie było. "Słuchajcie, nie będziemy dłużej czekać na frajera. Jest już 12.04. To on mnie tu zaprosił, to nie ja się tu zapraszałem" - mówi sportowiec na nagraniu opublikowanym na kanale "W ringu z Najmanem". Stanowski nie pozostał dłużny. Także nagrał film. "Marcin, nie mogę uwierzyć, jaki ty głupi jesteś. Naprawdę myślałeś, że ja się wybiorę do Częstochowy, żeby się z tobą bić?" - mówił roześmiany do kamery.
- Wcale bym się nie zdziwił, gdyby się okazało, że ta historia z Najmanem jest ukartowana tylko po to, by zrobić wokół siebie trochę szumu i zwiększyć oglądalność mediów społecznościowych Krzyśka - mówi znajomy Stanowskiego. - Ten gość jest w stanie zrobić dla kasy wszystko.
Postać kontrowersyjna
Maciej Myśliwiec, medioznawca z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, rozróżnia w działalności Stanowskiego dziennikarstwo od zachowań czysto biznesowych. - Gdy stajesz się właścicielem grupy medialnej, jak Weszło, skupiasz się na sprzedaży swojego produktu, dlatego w tym wypadku dziennikarstwo schodzi na dalszy plan. Ale są różne strategie biznesowe. Stanowski chce rozgłosu, więc stawia na kontrowersyjne wpisy i zachowania. Dopóki ta strategia będzie się sprawdzać, będzie z niej korzystał - mówi Myśliwiec.
Medioznawca widzi w Stanowskim nie tylko dziennikarza sportowego. - To także youtuber i postać internetowa, która buduje swoją widownię w oparciu o medialne występy w mediach społecznościowych. To, co on uprawia, nie jest klasycznym dziennikarstwem newsowym, tylko rodzajem show. Takim, by ludzie chcieli go śledzić i obserwować - mówi Myśliwiec. Zwraca uwagę, że Stanowski to postać kontrowersyjna. - Na Twitterze często publikuje wpisy, które oburzają wielu odbiorców. Stanowski wdaje się w pyskówki, bo wie, że dzięki temu będzie szeroko opisywany w mediach. Gdyby był tylko dziennikarzem, to na takie zachowania by sobie nie pozwalał. Ale przez to, że jest kontrowersyjny, buduje swoje zasięgi. Jego agresywny język to po części kreacja i gra obliczona na efekt. W ten sposób stara się pokazać innym własne poglądy. To działanie częściowo wykalkulowane, bo to się dużo lepiej sprzedaje niż spokojne prowadzenie komunikacji.
Zapisy na akcje klubu
Krzysztof Stanowski od ponad dekady współtworzy Grupę Weszło, obejmującą przede wszystkim portal Weszlo.com i radio internetowe WeszłoFM. W ub.r. cztery spółki tworzące Grupę Weszło łącznie zanotowały spadek przychodów o 12,3 proc. do 3,6 mln zł, natomiast dzięki ograniczeniu kosztów operacyjnych o 20,1 proc. ich wynik netto poszedł w górę z 49,9 tys. zł straty do 167,3 tys. zł zysku.
Kilka lat temu założył amatorski klub piłkarski KTS Weszło. W zeszłym tygodniu uruchomił zapisy na akcje klubu. "Plan jest taki, by zrobić najfajniejszy klub zarządzany przez społeczność. Do zebrania w pierwszej emisji 4,5 mln zł" - napisał na Twitterze.
- Stanowski chce wpuścić akcjonariuszy do Weszło, więc musi zrobić duży ruch wokół tego tematu. Wywoływanie skandalu jest mu na rękę, bo zwiększy swoje zasięgi wokół zapisu na akcje klubu - mówi medioznawca.
Klub KTS Weszło zaczął działalność w połowie 2018 r. Przez pierwszy sezon grał w B-Klasie, czyli na najniższym poziomie rozgrywek, a przez kolejne dwa w A-Klasie (sezon 2019/20 pozostał nierozstrzygnięty, bo nie dokończono go przez pandemię). - W minionym sezonie zdominowaliśmy A-Klasę, awansując do ligi okręgowej na pięć kolejek przed końcem rozgrywek. Teraz zapraszamy fanów i inwestorów, by pomogli nam rozwijać ten pomysł - podkreślono w opisie oferty dla potencjalnych inwestorów.
"Krzysiek wie, jak zarabiać"
Marek Wawrzynowski, dziennikarz sportowy Wp.pl przyznaje, że już teraz nie obserwuje serwisu Weszlo.com. - To nie mój świat. Sposób podania treści jest mocno tabloidowy. Programy Krzyśka za bardzo narzucają widzom jego sposób myślenia. Mnie interesują konkrety piłkarskie: sprawy taktyczne podczas meczu, sposoby gry, technikalia, mechanizmy, więc nie jestem w grupie docelowej. Młodym widzom show, które robi Krzysiek, może się podobać - przyznaje Marek Wawrzynowski. Dziennikarz dodaje, że to, czym teraz zajmuje się Stanowski, to bardziej biznes oparty na mediach niż dziennikarstwo. - Szkoda, bo zawsze dobrze pisał i miał niesamowity "flow". Portal, który stworzył, prezentuje zupełnie inny sposób pisania o piłce niż było to do tej pory przyjęte: bardziej emocjonalny, nastawiony na szyderę. Taki dobry tabloid - mówi dziennikarz sportowy Wp.pl.
Wawrzynowski zwraca uwagę, że Stanowski świetnie odczytuje oczekiwania swoich fanów: - Tak jak Kaczyński wyczuł przeciętnego Kowalskiego, który da mu wygraną w wyborach, tak Krzysiek wyczuł odbiorcę. Czytelnika, który interesuje się piłką, ale jednocześnie "Janusza". Wyczuł ten fanatyczny rynek i doskonale wie, że przeciętni kibice to raczej prawicowe środowisko, więc celowo uderza w symbole tzw. lewactwa, jak Jasia Kapelę. Przy jego zdolnościach retorycznych było jasne, że go zniszczy. Podobnie z Marcinem Najmanem, który nie był w stanie się wybronić, było jasne, że Krzysiek intelektualnie go zniszczy. Jest bardzo dobry w tego typu wymianach zdań. Chciałbym, żeby kiedyś zaprosił poważnego rozmówcę i zmierzył się z nim w rozmowie na kontrze - mówi Wawrzynowski.
Ocenia: - Krzysiek czuje, jaki jest jego odbiorca i dostosowuje się do trendów. Dziś to bardziej biznesmen. Weszło to jego biznes, a biznes jest po to, by na nim zarabiać. Krzysiek wie, jak to robić. Akcje, które organizuje, cieszą się dużym odzewem. Potrafił zbudować bazę oddanych fanów.
Medialny ewenement
O biznesowej stronie działalności Krzysztofa Stanowskiego rozmawiamy też z Dominikiem Kajzerskim, dyrektorem zarządzającym agencji marketingu sportowego SportWin: - To nie tak, że Stanowski ma wszystko zaplanowane od A do Z. Na pewno część jego zachowań jest podyktowana biznesowymi planami, jak chociażby KTS Weszło. Ale nie wydaje mi się, żeby podobnie było w przypadku zaproszenia do studia Jasia Kapeli. U Stanowskiego już było kilka równie skandalizujących sytuacji, które nie sprawiały wrażenia przemyślanych i wcześniej zaplanowanych. One po prostu się zdarzają, a ze względu na ogromne zasięgi jego wpisów i wrzutek w mediach społecznościowych, te treści bardzo szybko rozchodzą się po sieci. Dlatego o Krzysztofie Stanowskim można śmiało powiedzieć, że jest w pełnym tego słowa znaczeniu influencerem. Stworzył i nadal tworzy medialny ewenement, jakim jest Weszło i Kanał Sportowy. Wydaje mi się, że czegoś porównywalnego w innych krajach nie ma. Chodzi mi o filozofię działania grupy Weszło, czyli z jednej strony mamy szydzenie z tego, co dzieje się w świecie sportu, a z drugiej jest bardzo profesjonalne i merytoryczne dziennikarstwo i ta rewolucja trwa od kilku dobrych lat.
Kajzerski zwraca uwagę, jak bardzo Weszło zmieniło rynek dziennikarstwa sportowego w Polsce. - To pierwsze medium tak brutalnie szczere, które wypłynęło na piłce nożnej. Idealnie trafia w oczekiwania sporej grupy kibiców piłkarskich. Szydera i podśmiechiwanie się z różnych spraw tworzą filozofię działania mediów Stanowskiego, na której nie mogłyby być zbudowane media bardziej zależne. Nie sądzę, by to sobie zaplanowali, bo 10 lat temu, gdy startowali, ich działanie było skrajnie niebiznesowe. Stworzyli coś kompletnie innego, co nie miało nic wspólnego z biznesem, a okazało się, że z tego powstała ogromna społeczność, która jest w stanie finansować klub piłkarski czy Kanał Sportowy. Oni zaczęli działać w kontrze do tego, co wtedy robił Canal+, który bardzo profesjonalnie opakował Ekstraklasę do tego stopnia, że jakiekolwiek śmieszne zagranie z naszej ligi było tam ukrywane. Weszło to wszystko obnażało i śmiało się z braku profesjonalizmu w różnych klubach. Dołożyli swoją cegiełkę do tego, że dziś branża w pewnym zakresie się sprofesjonalizowała, bo nikt nie chciał trafić na łamy Weszlo.com jako bohater prześmiewczego artykułu - mówi Dominik Kajzerski. - Na pewno Stanowski wie, jak bardzo wpływową osobą jest. Jest też niewątpliwie świadomy, że w biznesie trzeba klientom, wśród których są duże marki, dowieźć wyniki, a więc liczą się lajki, oglądalność, wyświetlenia, udostępnienia. Trudno znaleźć projekt grupy Weszło, który by nie wypalił.
Sylwetki Wirtualnemedia.pl
Czytaj także: Krzysztof Ziemiec: Wallenrod w złotej klatce
Czytaj także: Kim jest Łukasz Ciechański, który przyszedł do Trójki "żuć gumę i orać konkurencję"?
Czytaj także: Kuba Wojewódzki: król prowokacji i silvers-nastolatek, nie widać jego następcy
Czytaj także: Marcin Gaworski: napędza mnie bycie pionierem
Czytaj także: Krzysztof Stanowski gwiazdą mediów społecznościowych
Czytaj także: Robert Mazurek: Skazany na masakrowanie
Czytaj także: Zachwyca Kurskiego, oburza opozycję. Kim jest Miłosz Kłeczek z TVP Info
Czytaj także: Bartosz Węglarczyk: dziennikarz-celebryta czy zakładnik wydawcy
Dołącz do dyskusji: Krzysztof Stanowski gwiazdą mediów społecznościowych. "Ten gość jest w stanie zrobić dla kasy wszystko"