Google zmienia platformę reklamową dla wydawców, chce przyspieszyć uruchamianie się stron
Koncern Google dokonał zmian na platformie DoubleClick for Publishers (DFP), która pozwoli wydawcom sprawniej dobierać oferty reklamowe w czasie rzeczywistym, a jednocześnie ma ograniczyć spowolnienia w uruchamianiu konkretnych stron. - Krok Google może ograniczyć rozglądanie się średnich wydawców za takimi rozwiązaniami jak header bidding, ale nie zabije tego rozwiązania - ocenia dla serwisu Wirtualnemedia.pl Adam Dyba, head of programmatic w 4Finance.
Według zapowiedzi Google zmiany wprowadzone w DFP pozwolą na dopuszczenie do aukcji reklam szerszej liczby reklamodawców, a jednocześnie na uzyskiwanie przez wydawców lepszych wyników finansowych w czasie rzeczywistym przy każdej odsłonie reklamy.
Dodatkowym efektem, który chce osiągnąć Google jest ograniczenie coraz powszechniejszego korzystania przez wydawców z platformy header bidding, która daje sprzedawcy powierzchni reklamowej dużą elastyczność w zarządzania sprzedażą, skutkuje jednak opóźnieniem ładowania witryny, ponieważ odwołania do ad exchanges są realizowane w nagłówku strony.
Na razie Google wprowadza zmiany w programie pilotażowym wspólnie z kilkoma wybranymi partnerami, m.in. z About.com, Hearst, Meredith oraz Zillow. - Staramy się wybrać rozwiązanie, które z jednej strony pomoże wydawcom w pozyskiwaniu większych przychodów z reklam bez poświęcania w tym celu komfortu internautów, który cierpi na powolnym uruchamianiu się stron internetowych - podkreślają przedstawiciele Google cytowani przez serwis Ad Exchanger.
W rozmowach z serwisem Wirtualnemedia.pl eksperci rynku reklamowego podkreślają, że zastosowane obecnie przez Google zmiany mogą przynieść pozytywny efekt, jednak nie będą oznaczały całkowitej rezygnacji wydawców z header bidding. - Header bidding pozwala podnieść przychody z emisji reklam pod warunkiem, że mamy kilka źródeł monetyzacji - zaznacza Adam Dyba, head of programmatic w 4Finance. - Widzę, że Google jeszcze nie uwzględnia w obecnych zmianach tzw. Private deal-i. W Polsce header bidding nie jest jeszcze tak popularny jak w USA, testują to głównie duże portale. Krok Google może ograniczyć rozglądanie się średnich wydawców za takimi rozwiązaniami, ale nie zabije to header biddingu - przewiduje Adam Dyba.
Z kolei Przemysław Skwarzec, programmatic specialist w Media Impact Polska, zaznacza, że dokonane przez Google zmiany w DFP mogą przynieść wydawcom pożądane efekty, ma jednak wobec tych rozwiązań zastrzeżenia. - Zdecydowanie jest to ukłon w stronę wydawców, szczególnie tych, którzy korzystają z technologii Googla - podkreśla Skwarzec. - Powyższa zmiana teoretycznie powinna umożliwić lepszą monetyzację powierzchni reklamowej i dla tych, którzy mają wdrożone DFP powinna umożliwić to bez zbędnych opóźnień w ładowaniu się strony (wiemy, że header bidding takie opóźnienia może generować). Zmiana ta też najprawdopodobniej zwiększy konkurencję między kupcami, a także najprawdopodobniej między dostawcami platform programatycznych takich jak SSP (Supply Side Paltform) i DSP (Demand Side Platform). Niemniej jednak zapewne upłynie jeszcze sporo czasu, zanim będzie można z tej funkcjonalności w pełni korzystać. Proces integracji platform i faza testów po stronie wydawców to raczej czasochłonne zajęcia - zaznacza ekspert z Media Impact Polska.
Dołącz do dyskusji: Google zmienia platformę reklamową dla wydawców, chce przyspieszyć uruchamianie się stron