Czesław Michniewicz atakuje niektórych dziennikarzy. "Mam taką wadę, iż nigdy nie zaprzyjaźniłem się z Fryzjerem”
- Nie interesuje mnie pozyskiwanie newsów od trenera Czesława Michniewicza w zamian za lojalność czy brak krytyki, nie tak wyobrażam sobie dziennikarstwo - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Dariusz Tuzimek, dziennikarz sportowy związany z Wirtualną Polską. Właśnie jego trener naszej kadry narodowej w nocnej rozmowie z Kanałem Sportowym wymienił wśród kilku innych krytycznie nastawionych reporterów jako „zgreda”. - Trener ma „swoich” dziennikarzy, ja do nich nie należę - mówi nam Stefan Szczepłek z „Rzeczpospolitej”.
Radość pomieszana z zażenowaniem: tak jeden z dziennikarzy sportowych w rozmowie z nami ocenił to wszystko, co działo się wczoraj pomiędzy pierwszym gwizdkiem sędziego na stadionie w Chorzowie, a nocnym telefonem Czesława Michniewicza do Kanału Sportowego. – radość, bo wiadomo: zwycięstwo, awans. A z zażenowania chyba nie muszę się tłumaczyć, każdy kto chce, może odsłuchać, co Michniewicz mówił w „Hejt Parku”.
A mówił całkiem sporo. Po północy z wtorku na środę połączył się telefonicznie z Kanałem Sportowym, a gdy został spytany m.in. o wypowiedź podczas rozmowy z Jackiem Kurowskim (TVP) bezpośrednio po meczu, odpowiedział: - Rozumiem, że ktoś może być negatywnie do mnie nastawiony, jako człowieka. Wiadomo, grupa zgredów, że tak powiem: (Dariusz) Tuzimek i ta ekipa: Kołodziejczyk (Michał Kołodziejczyk, szef redakcji sportowej Canal+), ten cały Kurowski, Stefan „mokra koszulka, spocona” (Stefan Szczepłek, dziennikarz „Rzeczpospolitej” - przyp. JK) może oceniać mnie na różne sposoby – stwierdził trener, dodając. - Tylko oceniaj mnie sportowo, nie jako człowieka, bo nie masz do tego prawa. Bo sam leżałeś w krzakach pod redakcją pobity przez zdradzonego męża.
W „Hejt parku” odniósł się też do swojej odpowiedzi na pytanie Jacka Kurowskiego, nie przebierając w słowach. - My wygrywamy bardzo trudny mecz, a on mówi, że zawodnicy nie wiedzieli, w jakim systemie zagramy. Co on pier…li za głupoty?
Michniewicz i Kurowski pic.twitter.com/DHWxly43Dd
— Rozgłośnia Kret (@kretfm) March 29, 2022
Szczepłek: Bez wpływu na dalszą współpracę
Zapytaliśmy niektórych z dziennikarzy wymienionych przez trenera kadry, jak oceniają jego nocna wypowiedź i czy będzie rzutowała ona na dalszą współpracę. - Trener Michniewicz ma „swoich” dziennikarzy, ja do nich nie należę - powiedział nam Stefan Szczepłek z "Rzeczpospolitej".
- To jest naturalnie zła taktyka: wchodzić w zwarcie z dziennikarzami, ale przecież wszystko „leży w jego głowie”. Nie potrafię tego ocenić. Dopóty trener będzie tak się zachowywał, dopóki reprezentacja będzie wygrywała. A czy będzie, czy nie będzie - tego nie wiem. To jest nieodgadnione. Proszę zwrócić uwagę, że Czesław Michniewicz został bohaterem narodowym zaledwie za pół dobrze rozegranego meczu.
Szczepłek podkreśla, że dziennikarze w naturalny sposób wolą, kiedy są chwaleni. - To jest normalne. Ale nie mam poczucia winy, w tym sensie, że wiem, iż nie zasłużyłem na takie oceny. Nie pierwszy raz zresztą jestem w ten sposób oceniany przez trenera, lecz cóż: ja wykonuję po prostu swój zawód. Czy to, co mówi Michniewicz o mnie będzie wpływało na moją dalszą współpracę z nim? Nie może wpływać - ucina krótko nasz rozmówca.
Tuzimek: Czekam na wyświetlenie sprawy
Inny z dziennikarzy wymienionych w nocnej rozmowie, Michał Kołodziejczyk (szef sportu w Canal+) nie chce oceniać tego, co powiedział trener: - Bardzo się cieszę, że reprezentacja Polski zagra na turnieju, nie mam nic więcej do powiedzenia - mówi nam.
Bardziej rozmowny jest jednak dziennikarz Wirtualnej Polski, Dariusz Tuzimek. - Byłem zaskoczony słysząc w nocy trenera: myśląc o sobie mógłbym bowiem przypuszczać, że jestem zgredem, ale wymienieni zostali też młodsi koledzy, o których w życiu bym tak nie pomyślał. Nie wiem, skąd się to trenerowi wzięło, mam nadzieję, że jak to mówił, to nie zerkał w lustro - mówi.
Zdaniem Tuzimka - trener, oceniając w ten sposób dziennikarzy, „dał świadectwo raczej o sobie, a nie o wymienionych dziennikarzach”. - No cóż, przyznaję, że rzeczywiście nigdy nie byłem akolitą pana trenera, nie było mnie także wśród jego kolegów. Pewnie dlatego, że mam taką wadę, iż nigdy nie zaprzyjaźniłem się z „Fryzjerem”. Nie dzwoniłem do niego ani jednego razu, a cóż tu dopiero mówić o 711 razach. Zawsze też bardzo krytycznie oceniam pracę pana trenera i mogę też powiedzieć, że jak dla mnie nawet w przypadku awansu zwycięstwo ze Szwecją wcale nie oznacza, że pan trener ma teraz tylko 709 połączeń z „Fryzjerem” (711 minus dwie bramki). Ani jedno połączenie się nie anulowało, nadal więc czekam na piękne wyświetlenie tej sprawy. Dotychczas nie było na to czasu, bo wcześniej była misja Rosja - teraz do Mundialu jest 8 miesięcy, więc mam nadzieję, że to wystarczający czas, by trener wszystko nam wyjaśnił. Chętnie się tego dowiem.
„Nie będę pozyskiwał newsów za lojalność”
Na pytanie, czy da się pracować z trenerem w takiej atmosferze, Dariusz Tuzimek odpowiada: - Nie interesuje mnie pozyskiwanie od Czesława Michniewicza newsów w zamian za lojalność w kluczowych sprawach lub za powstrzymanie się od krytyki. Nie tak wyobrażam sobie rolę dziennikarza i funkcjonowanie w tym środowisku. Czy takie zachowanie z jego strony będzie eskalowało? Chyba nie, bardziej można to przecież umieścić w kategorii „żałosne” czy „śmieszne”, niż „poważne”. Człowiekowi się ulało, zatruł się sukcesem, godzina była późna, kiedy dzwonił zatruty tym sukcesem – i tyle. Mecz wygrał mu Lewandowski, Zieliński i Szczęsny, a mimo to trenerowi włączyła się mania wielkości i tryb „nieśmiertelność”. No gratuluję, cieszę się z dobrego samopoczucia i życzę kolejnych sukcesów – kończy nasz rozmówca.
Szymon Jadczak z WP - bez pozwu
Innym dziennikarzem, z którym obecny trener kadry ma na pieńku jest Szymon Jadczak (także z Wirtualnej Polski). Na początku lutego podczas konferencji prasowej, na której przedstawiono Czesława Michniewicza jako selekcjonera, niektórzy dziennikarze przypomnieli mu sprawę sprzed dwóch dekad: w latach 2003-2005 Michniewicz aż 711 razy łączył się telefonicznie z Ryszardem „Fryzjerem” Forbrichem, uznawanym wówczas za szefa piłkarskiej mafii ustawiającej wyniki meczów w krajowych rozgrywkach. Jadczak dopytywał wówczas o częste kontakty telefoniczne przed meczem z wiosny 2004 roku, który według ustaleń prokuratury sprzedało kilku piłkarzy prowadzonego wtedy przez trenera Lecha Poznań.
- Pana wypowiedź nadaje się do prokuratury i to troszeczkę z drugiej strony niż pan myśli. To nie ja powinienem być tu oskarżony, tylko pan - odpowiedział wówczas Michniewicz. Zaznaczył, że zlecił prawnikom analizę słów Jadczaka pod kątem procesowym, niedawno stwierdził, że nie zamierza pozywać dziennikarza.
Następnego dnia po konferencji trener udzielił kilku wywiadów, w programie Kanału Sportowego szczegółowo tłumaczył się z kontaktów z „Fryzjerem”, podkreślając, że nie będzie się już wypowiadał na ten temat.
Dołącz do dyskusji: Czesław Michniewicz atakuje niektórych dziennikarzy. "Mam taką wadę, iż nigdy nie zaprzyjaźniłem się z Fryzjerem”