Zygmunt Solorz zdecydował ws. majątku. Dzieci „niegotowe i niewdzięczne”
Zygmunt Solorz zapowiada, że majątek fundacji, poprzez którą kontroluje m.in. Cyfrowy Polsat, przejmie prowadząca działalność charytatywną Fundacja Polsat. Nie szczędzi gorzkich słów swoim dzieciom. - Zobaczyłem, że są niegotowi i niewdzięczni - uważa.
Spór Zygmunta Solorza z trójką dzieci dotyczący sukcesji w jego imperium biznesowym rozgorzał w sierpniu br., a ujawniony został w drugiej połowie września. Jego sednem jest kontrola właścicielska nad zarejestrowanymi w Liechtensteinie TiVi Foundation i Polkomtel Foundation, poprzez które miliarder ma udziały w swoich najważniejszych polskich spółkach.
W rozmowie z „Forbesem” Solorz potwierdza ustalenia „Gazety Wyborczej”, że w 2022 roku do statutu TiVi Foundation wprowadzono zapis, że w przypadku pogorszenia się jego stanu zdrowia dzieci mogą przejąć kontrolę nad fundacją. - Uznałem, że tak będzie najlepiej, najbardziej uczciwie. Że póki ja jestem w stanie zarządzać biznesem, to zarządzam, a dzieci wprowadzam stopniowo, żeby zdobywały doświadczenie pod moim okiem. Czyli wchodziły do rad, do zarządów - opisuje.
Dzieci Zygmunta Solorza chciały jego majątek za wcześnie?
- Ja zawsze chciałem wszystko przekazać dzieciom w zarządzanie i potem w posiadanie. Tak to się normalnie robi w biznesie - podkreśla miliarder.
CZYTAJ TEŻ: Nie tylko TVN i Polsat. Giganci telekomunikacyjni na liście podmiotów chronionych
Dlaczego zatem doszło do sporu? Zygmunt Solorz tłumaczy, że jego dzieci chciały, żeby zmienione zapisy weszły w życie już w grudniu ub.r. - Okazało się, że oni chcieli to wszystko otrzymać dużo wcześniej, niż ja zaplanowałem im przekazać. No wiecie, dzieciom trzeba zaufać, więc się zgodziłem. Ale potem zobaczyłem, że są niegotowi i niewdzięczni. Żeby robić biznes, trzeba się wiele nauczyć - powiedział.
Biznesmen wycofał się z tego planu, ale 2 sierpnia br. zawarł z dziećmi nowe porozumienie w sprawie sukcesji. Uważa, że w tej sytuacji został przez nie oszukany: podpisując umowę, miał przeświadczenie, że oddaje im kontrolę jedynie nad częścią swojego imperium biznesowego. Z błędu zdał sobie sprawę tego samego dnia wieczorem, gdy dokument przeanalizowali jego prawnicy.
- Polegałem na tym, co mówią mi dzieci, i to był duży błąd. A one mówiły, że to najlepszy scenariusz dla fundacji i biznesu - przyznaje. - Moje dzieci wprost mnie oszukały. Pismo było skomplikowane, z odnośnikami do paragrafów innych dokumentów prawnych, których ja nie mam w głowie - podkreśla.
Następnego dnia strony podpisały porozumienie, że dają sobie dwa tygodnie na ustalenie nowych zapisów umowy. Relacje między Solorzem a dziećmi nadal były na tyle dobre, że razem pojechali na tygodniowe wakacje do Włoch. - Ale dzieci nie chciały się wycofać - zaznacza miliarder.
CZYTAJ TEŻ: Solorz szczęśliwy po prezencie od Tuska. “Polsat nie na sprzedaż”
Podkreśla, że w tej sytuacji stracił do nich zaufanie. - Jak każdy rodzic chciałem moim dzieciom zapewnić wszystko, co najlepsze. Zapewniłem im dobre i dostatnie życie, u mnie pracowały, wszystko, co mają, zawdzięczają mi. I tak powinno być, bo jest to normalne w każdej rodzinie. No, ale widocznie chciały więcej i szybciej, wbrew moim planom i moim kosztem - komentuje.
Miliardy Solorza dla Fundacji Polsat
Zaostrzenie sporu doprowadziło m.in. do odwołania Tobiasa Solorza i Piotra Żaka, a także prawnika Jarosława Grzesiaka z rad nadzorczych wielu spółek Zygmunta Solorza. Pod koniec września Tobias Solorz, Piotr Żak i Aleksandra Żak zasugerowali członkom zarządów i rad nadzorczych najważniejszych firm Solorza (Cyfrowego Polsatu, Telewizji Polsat, Polkomtelu i Netii), żeby ostrożnie przyjmowali „polecenia wydawane przez osoby, których niedawno nabyte uprawnienia w tym zakresie mogą budzić wątpliwość”, oraz by „wstrzymywali się z podpisywaniem dokumentów, których legalności nie mogą być pewni”, zaznaczając, że szczególnie dotyczy to decyzji wydawanych w imieniu TiVi Foundation.
Solorz szybko na to zareagował. - W ostatnim czasie zdałem sobie sprawę, że angażowanie na obecnym etapie moich dzieci w zarządzanie firmami nie przyczynia się do większej stabilności w firmach, ani do budowania ich lepszej przyszłości. Postanowiłem zatem zmienić tę sytuację i podjąć działania, w celu odwołania w najbliższych tygodniach moich dzieci z władz odpowiednich spółek - zadeklarował biznesmen.
CZYTAJ TEŻ: Zygmunt Solorz zabrał głos. “Sąd nie zablokował mojego majątku”
Na początku października zdecydowano o dymisjach nie tylko w radzie nadzorczej ZE PAK. Z rady nadzorczej Cyfrowego Polsatu został odwołany Tobias Solorz. Walne zgromadzenia obu spółek rozpoczynał Zygmunt Solorz: mówił z trudnościami, nie był obecny na sali, tylko łączył się poprzez komunikator internetowy, a na miejsce obrad nie wpuszczono dziennikarzy. Synowie Solorza stracili też już miejsca w radach nadzorczych należących do Cyfrowego Polsatu spółek Netia i Polkomtel. Aleksandry Żak nie trzeba znikąd odwoływać, bo nie pełni żadnych funkcji w holdingu swojego ojca.
Także w przypadku fundacji w Lichtensteinie spór trafił do sądu, który niedawno wyznaczył dla nich kuratora. Zygmunt Solorz zapewnia, że nie ogranicza to jego praw do dysponowania ich majątkiem. Wskazuje, że na początku grudnia rada TiVi Foundation już z kuratorem w składzie zdecydowała o wypłaceniu dywidendy, którą już otrzymał (nie podał jej kwoty).
Z kolei w drugiej połowie października Cyfrowy Polsat podał, że od swojego największego akcjonariusza - cypryjskiego Reddev Investments Limited - dostał pismo „informujące o otrzymaniu przez Reddev tymczasowych zabezpieczeń w trybie ex parte od adwokatów reprezentujących Piotra Żaka, Alexandrę Żak oraz Tobiasa Solorza”. - W piśmie zaznaczono, że wydane tymczasowe zabezpieczenia nie mają mocy ani skutku w Polsce i nie wpływają, ani w żaden sposób nie zmieniają struktury właścicielskiej ani zarządczej Spółki (czyli Cyfrowego Polsatu - przyp.), jak również nie wpływają w żaden sposób na bieżącą działalność operacyjną Spółki i jej spółek zależnych - opisano. Analogiczne zabezpieczenia tymczasowe na wniosek prawników dzieci Zygmunta Solorza wydano wobec należącej do miliardera cypryjskiej spółki Argumenol Investment Company, głównego akcjonariusza Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin.
Po śmierci Solorza beneficjentem TiVi Foundation ma być natomiast prowadząca działalność charytatywną Fundacja Polsat. Miliarder podkreśla, że zdecydował o tym niedawno. - Wcześniej nie miałem takich planów. Uwierzcie mi. Ja to zrobiłem dopiero teraz, przed kilkoma tygodniami - stwierdza. - Fundacja Polsat od 25 lat na dużą skalę wspiera potrzebujące dzieci czy urządza całe oddziały szpitalne. I jej działalność chyba nie budzi wątpliwości - dodaje.
Biznesmen liczy na dość szybkie zakończenie procesu sądowego. Następną rozprawę wyznaczono na początek lutego. - Zakładam, że w przyszłym roku sprawa się zakończy i wrócimy do punktu wyjścia - mówi Solorz.
Wiosną br. miliarder ożenił się z Justyną Kulką, która od ponad dekady pracuje w jego holdingu (m.in. w Polkomtelu), a od ub.r. weszła do rad nadzorczych kilkudziesięciu spółek. Według biznesmena jego dzieci nie wyraziły żadnych negatywnych opinii o tym związku.
Czy ostatnie decyzje Solorz podejmuje pod wpływem Justyny Kulki? - Wybraliśmy model, w którym pracujemy razem. Z różnych powodów. Również dlatego, że Justyna w spółkach z Grupy Polsat pracuje od 12 lat i uważałem, że jako menedżer dużo wnosi. To się nam sprawdza - odpowiada miliarder.
Banki i pracownicy uspokojeni
Od ponad dekady grupa Cyfrowy Polsat spłaca wielomiliardowe zadłużenie, które początkowo zaciągnęła na przejęcie Polkomtelu, a potem na dalsze akwizycje, m.in. Netii, Eleven Sports i stacji telewizyjnych grupy ZPR Media. Wiosną ub.r. holding przesunął o kilka lat spłatę większości zadłużenia, podpisując z konsorcjum polskich i zagranicznych instytucji finansowych umowy dotyczące dwóch kredytów w kwocie do 8,225 mld zł i jednego do 506 mln euro.
Zygmunt Solorz podkreśla, że zadłużenie było i jest spłacane zgodnie z planem, ale w świetle szeroko opisywanego w mediach sporu z jego dziećmi zorganizowano „spotkanie wyjaśniające” z prezesami banków kredytujących jego holding. - Było poruszonych wiele spraw. Udzieliliśmy wyjaśnień - opisuje.
Biznesmen zaznacza, że stara się pracować w warszawskiej siedzibie Telewizji Polsat codziennie od godz. 12 do 16. Prezesem Polsatu pozostaje Piotr Żak, którego najpierw oddelegowano na to stanowisko z rady nadzorczej, a w połowie br. powołano na stałe.
- Mnie zależy na tym, żeby ten biznes był jak najlepszy i dobrze zarządzany i tak dalej. Mam nadzieję, że Piotr ma to samo podejście - komentuje miliarder.
Według biznesmena dla pracowników grupy Cyfrowy Polsat uspokajające były opublikowane w połowie listopada wyniki firmy z trzeciego kwartału br. Holding osiągnął w tym okresie wzrost wpływów rok do roku o 3,6 proc. do 3,58 mld zł, a przy spadku wydatków operacyjnych i kosztów obsługi długu jego zysk netto poszedł w górę ze 102,2 do 249,8 mln zł.
Przy kursie 14,655 zł z zamknięcia środowej sesji giełdowej wycena Cyfrowego Polsatu to 9,37 mld zł, z czego 4,51 mld zł przypada na walory należące do Zygmunta Solorza. Przez ostatnie pięć miesięcy akcje zdrożały o 25 proc., ale wciąż są 55 proc. niżej niż pod koniec 2021 roku gdy firma zapowiedziała duże inwestycje w energetykę i nieruchomości.
Dołącz do dyskusji: Zygmunt Solorz zdecydował ws. majątku. Dzieci „niegotowe i niewdzięczne”