Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Rolniczy content może być żyłą złota
Tematyka rolnictwa podbija polski internet. Powstają kolejne serwisy, kanały, pojawiają się nawet rolniczy influencerzy. – W telewizji są programy lifestylowe typu „Rolnik szuka żony” czy „Farma”, a brakuje informacji technicznych – tłumaczy Wirtualnemedia.pl Albert Długoszewski z kanału Rolnik Polska.
Ostatnio informowaliśmy, że kanał youtubowy serwisu RolnikInfo (Iberion) oferuje odbiorcom dwa nowe formaty: “RolnikInfo News” oraz “Pole widzenia”. Tematyka rolnicza rozwija się coraz prężniej w polskim internecie, w tym także w social mediach.
RolnikInfo na YouTube doczekał się już ponad 109 tysięcy subskrybentów. Coraz lepiej radzą sobie także pojedynczy influencerzy rolniczy, którzy pojawiają się w polskiej sieci.
O tym segmencie branży opowiada Wirtualnemedia.pl Albert Długoszewski, jeden z założycieli RolnikInfo, pierwszy redaktor naczelny tego serwisu. Dziś prowadzi kanał Rolnik Polska m.in. na YouTube (ma niemal 27 tysięcy subskrybentów) oraz na TikToku (41 tys.).
Z mediów tradycyjnych do internetu
Przez lata głównym źródłem informacji dla rolników w naszym kraju pozostawała prasa. To chociażby takie tytuły, jak „Farmer”, „Top Agrar Polska” czy „Rolniczy Przegląd Techniczny”. Z czasem media przeniosły się w dużej mierze do internetu – nie ominęło to także contentu rolniczego.
– Moim zdaniem zainteresowanie takimi treściami w internecie wynika z faktu, że rolnicy mają dużo czasu na ich konsumowanie. W ciągu roku są momenty, gdy tej pracy jest więcej w okresie żniw, ale są też okresy, gdy pracy jest mniej - np zimą – uważa Długoszewski.
Przypomina także, o jak wielkim zakresie odbiorców mówi. Główny Urząd Statystyczny podawał dwa lata temu, że w Polsce mamy ponad 1,3 mln rolników. - Słyszę czasem głosy, że rolnictwo należy traktować jak niszę w naszym kraju. Nie zgadzam się z takim podejściem - to duży rynek i część naszego społeczeństwa – wskazuje nasz rozmówca.
O niszy wypowiadał się ostatnio Michał Chabas, członek zarządu Iberionu, ale w innym kontekście. – Po sukcesie rebrandingu BiznesInfo w tym roku stawiamy na kolejny brand w obszarze Biznesu - RolnikInfo. Dokonaliśmy wielu analiz, zrealizowaliśmy dedykowane badania, które jednoznacznie wskazały nam niszę na rynku wydawniczym online jaką jest tematyka rolnicza - czytamy w komunikacie grupy.
Zdaniem Alberta Długoszewskiego materiały o rolnictwie pojawiające się w internecie są zwykle bardzo dobrej jakości. - To powoduje, że odbiorcy konsumujący takie treści wybierają sieć jako główne źródło informacji. Prasa umiera, a w telewizji są programy lifestylowe typu „Rolnik szuka żony” czy „Farma”, a brakuje informacji technicznych.
Audycje obyczajowe cieszą się dużym zainteresowaniem widzów. Jak podawaliśmy, w grudniu ub.r. średnio 1,87 mln widzów śledziło w TVP1 jedenastą edycję programu „Rolnik szuka żony”. Kilka dni temu informowaliśmy z kolei, że średnio 1,08 mln widzów ogląda na antenie Polsatu nowy sezon „Farmy”.
Podobne produkcje nie zastąpią jednak wiedzy potrzebnej rolnikom. Dlaczego internet na tym polu wygrywa z telewizją?
Nasz rozmówca tłumaczy: „Weźmy przykład rolnika, który poszukuje najlepszej odmiany kukurydzy na dany rok do swojej ziemi. Aby telewizja mogła odpowiedzieć mu na to pytanie, musiałaby nagrać kilkugodzinny program z ekspertami, najlepiej wstecz pokazujący też, jak to wyglądało rok temu, materiał byłby bardzo przekrojowy. Wymagałoby to dużego budżetu, nakładu pracy i zajęcia ramówki np. przez siedem godzin w tygodniu. W internecie można prościej. Można obejrzeć nagranie od osób, które same sieją taką kukurydzę, do tego komentarz eksperta czy przedstawiciela handlowego danej marki.”
Profesjonalizacja twórców
Rolniczych influcencerów można podzielić na dwie grupy. – Jedni prowadzą nowoczesne gospodarstwa, pokazują jak drogie ciągniki sprawują się w polu. Montaż filmów jest tutaj bardzo profesjonalny, do tego np. nagrania z drona - mówi Długoszewski.
Do tego grona zaliczyć można m.in. kanał Jockerfarm (559 tysięcy subskrypcji na YouTube), Szoko12 (173 tysiące) czy Bardowscy (192 tysiące), których popularność rozwinęła się dzięki „Rolnik szuka żony”.
Są też tacy twórcy, jak m.in. Jarek Ogarek (420 tysięcy), którzy dokumentują dawne gospodarstwa. - Stworzył kanał na kanwie budowania szopy i jeżdżenia starym ciągnikiem. Takie treści oglądane są zapewne z sentymentu np. przez tych, którzy kilkanaście lat temu wyjechali do dużego ośrodka miejskiego, ale tęsknią za wsią.
Czytaj także: Goniec rusza z nowym programem dla kobiet
Rolnicy tworzą także profile swoich działalności w social mediach, korzystają na Facebooku z oferty Marketplace czy grup zainteresowań, gdzie sprzedają towary. W internecie promują się także marki rolnicze.
– Zarówno te, które produkują sprzęt, jak i dealerzy maszyn rolniczych. Wszyscy prowadzą strony, przedstawiają oferty. Oferują jakościowe treści, co także zachęca rolników do spędzania tyle czasu w sieci. To takie koło - im więcej osób zajmujących się rolnictwem szuka treści w internecie, tym więcej portali czy kanałów powstaje, następuje profesjonalizacja materiałów – mówi nasz rozmówca.
Rolnictwo wymaga dziś drogiego sprzętu, a ciągnik może kosztować nawet 1-1,5 mln złotych. Rolnicy szukają w internecie wszelkich informacji o danym modelu czy testach maszyn.
– Popularnym trendem są filmy, w których ludzie prowadzący własne gospodarstwa dokumentują jednocześnie codzienną pracę. Rodzaj wideo-bloga, podczas którego pokazują też jak działa dany sprzęt, który posiadają albo który otrzymali od znanych marek, by go zaprezentować. Dobrym przykładem jest kanał Jockerfarm, najpopularniejszy obecnie w Polsce. Dotyczy chłopaka, który ma gospodarstwo i testuje wiele nowych rozwiązań.
Twórcy rolniczy zajmują się nie tylko tematyką dotyczącą sprzętu, ale także wątkami z życia prywatnego czy rodzinnego. Najlepszym przykładem jest kanał Anny Bardowskiej, który śledzi na YouTube ponad 160 tysięcy obserwujących.
Albert Długoszewski przewiduje, że w przyszłości podobnych treści będzie więcej, a influencerzy posiadający pola będą utrzymywać się głównie z działalności w internecie. – Tak dzieje się dziś w Anglii. Ludzie przeprowadzają się na wieś i zakładają własne kanały na TikToku czy YouTube. Są rolnikami, mają małe pola, ale ich dochody pochodzą w dużej mierze z platform cyfrowych i współprac komercyjnych. Myślę, że podobnie będzie to wyglądało w Polsce.
Dołącz do dyskusji: Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Rolniczy content może być żyłą złota
Początkiem końca tej stacji było odchodzenie od tematyki kanału na rzecz pozycji lifestylowych.