Ministerstwo Transportu chce ograniczyć reklamę w internecie
Rząd wziął się za reklamy najbardziej irytujące internautów -pop-upy (tzw. wyskakujące okienka), layery (reklamy, którezasłaniają część odwiedzanej przez nas strony; wyświetlają się naok. 30 sekund, po czym znikają).
Czytamy w Gazecie Prawnej.
W przygotowanej nowelizacji prawa telekomunikacyjnego,Ministerstwo Transportu proponuje ograniczenia i limity w reklamieinternetowej. W projekcie, który trafił już do Sejmu, mowa jest narazie tylko o walce ze spamem. Będzie można skarżyć się, że ktośzaśmieca nam pocztę reklamami (ale tylko na te e-maile, na którychotrzymywanie nie daliśmy zgody).
Choć rynek reklamy internetowej rośnie najszybciej ze wszystkichsegmentów reklamy (około 60 proc. rocznie), wciąż jest to niewielkikawałek całego tortu. Na reklamę on-line wydaje się bowiem ponad215 mln zł, podczas gdy rynek reklamy w Polsce wart jest 6 mld zł.Ograniczenia mogą mieć poważne konsekwencje.
- Przyczynią się do upadku wielu firm oraz ograniczą rozwójrynku internetowego, czego negatywne konsekwencje odczuje polskagospodarka. Możliwym scenariuszem jest też przeniesienie dot.comówza granicę, co nie pozostanie bez konsekwencji dla dochodówpolskiego fiskusa - ocenia Łukasz Wejchert, szef Onetu.
Przedstawiciele branży internetowej uważają, że rynek (akurat wkwestii reklam) powoli reguluje się sam. Tam, gdzie jest zbyt dużopop-upów, internauci natychmiast protestują. Same portale zwracająnatomiast uwagę, że coraz częściej używają innych, przyjaźniejszychform reklamy. Poza tym, jak czytamy w GP, pop-upy to coraz rzadziejużywana forma reklamy - właśnie z powodu niechęci i uwaginternautów. Portale chętniej korzystają z innych form, np.layerowych, które pozwalają na lepszą ekspozycję reklam.
Wedle pomysłów posłów i proponowanych przepisów, spamem będą nietylko (jak dziś) informacje handlowe, ale także: wszelka niechcianakorespondencja przesyłana nie tylko pocztą elektroniczną, alerównież telefonem komórkowym, komunikatorem, czatem internetowymczy przez forum, informacje o charakterze politycznym, religijnymczy tzw. łańcuszki szczęścia.
Przesyłanie spamu nie będzie wykroczeniem, a czynem zagrożonymkarą od 100 zł do 50 tys. zł. Kara administracyjna byłabynatychmiast wykonalna. Prawo realizować ma InspekcjaTelekomunikacyjna - specjalna komórka powołana przy prezesie UrzęduKomunikacji Elektronicznej.
Dołącz do dyskusji: Ministerstwo Transportu chce ograniczyć reklamę w internecie