Krytyka Black Friday zaczyna przybierać nieproporcjonalne rozmiary (opinie)
Kilkaset odzieżowych, głównie francuskich marek zaapelowało, by w Black Friday nie kupować kolejnych niepotrzebnych rzeczy tylko dlatego, że są tańsze, bo to źle wpływa na środowisko. Zachęcają, by zamiast tego poszukać to, co można naprawić, sprzedać itp. - Black Friday to dziś stały element życia, daje ludziom dostęp do rzeczy, których normalnie by nie mogli kupić. Firmy powinny się skupiać na edukacji i działaniach pozytywnych, nie krytykując działań innych marek, ani nie próbując ograniczać konsumentom możliwości wyboru co, kiedy i na jakich warunkach chcą kupić - komentują dla Wirtualnemedia.pl Katarzyna Epa i Krzysztof Tomczyński.
Ponad 300 marek odzieżowych skupionych wokół kolektywu Make Friday Green Again (są to w większości marki francuskie) zaapelowało do ludzi, żeby nie kupowali nic w Black Friday, który w tym roku przypada 29 listopada. Tego dnia niemal wszystkie sklepy prowadzą gigantyczne wyprzedaże.
Organizacja przekonuje, że oferowane wówczas rabaty, obniżki i przeceny powodują, że ludzie skuszeni bardzo niską ceną kupują wiele rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebują. A przez to szkodzą środowisku.
Stowarzyszenie zachęca do tego, by w Black Friday zamiast iść na zakupy znaleźć wśród już posiadanych przedmiotów, ubrań itp. to, co można sprzedaż, naprawić albo poddać recyklingowi.
Nicolas Rohr, założyciel Make Friday Green Again, który jest współwłaścicielem ekologicznej firmy odzieżowej Faguo twierdzi, że obecnie ludzie nie kupują, bo potrzebują określone rzeczy ale kupują dlatego, że są kuszeni. Podkreśla szczególnie to, że produkcja odzieży jest szkodliwa dla środowiska, bo wiąże się z emisją dwutlenku węgla. Rohr zapewnił, że akcja nie ma na celu obwiniać czy oskarżać kupujących lub marki, które promują się za pośrednictwem Black Friday - podkreślił, że chodzi o zwiększenie świadomości na temat tego, jak można żyć w sposób bardziej zrównoważony, a tym samym bardziej przyjazny dla środowiska.
Sklepy biorące udział w Black Friday wzięło w obronę The British Retail Consortium, które stwierdziło, że taka sprzedaż jak w Black Friday daje ludziom dostęp do tych rzeczy i towarów, których nie mogliby kupić, gdyby nie taka promocja.
Problem szerzy niż Black Friday
Katarzyna Epa, business development director Hilt&Co. uważa, że krytyka wobec Black Friday zaczyna przybierać nieproporcjonalne, niepokojące rozmiary.
- Że „wallet safari", że prymitywny konsumpcjonizm, że kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy. Rozmowa przestaje być rzeczowa. Jak ma być rzeczowa, skoro w amerykańskiej telewizji mężczyzna rzuca się na jednego z dziennikarzy mających inne zdanie krzycząc „a w której kolejce ma stanąć Jezus?!!" Trudno myśli się w takiej atmosferze. A problem jest znacznie szerszy niż Black Friday. Paradygmat rozwoju i cel w jakim podąża nowożytna cywilizacja od niecałych dwustu lat to wzrost gospodarczy. Nic więcej nie ma znaczenia. Ważne, żeby produkować więcej i więcej sprzedawać, maksymalizując zysk - uzasadnia Epa.
Jej zdaniem Black Friday wpisuje się w ten schemat jak ulał. - Chcemy zmienić kierunek? Świetnie, ale decyzje do podjęcia będą wymagały wielu wyrzeczeń i zmiany stylu życia 365 dni w roku, niż jedynie odmówienia sobie siedmiu par spodni zdobytych w boju na listopadowej wyprzedaży. Był taki świat, w którym zegarek przechodził z ojca na syna. Tomasz Bata za cel swojej firmy w latach dwudziestych ubiegłego wieku stawiał sobie marzenie, w ramach którego „każdy Czech ma prawo do jednej pary butów rocznie". Jednej pary butów! Wyobrażacie to dziś sobie? - podkreśla nasza rozmówczyni.
I dodaje: - Popatrzmy na Black Friday szerzej niż jedynie przez pryzmat uwielbienia i nienawiści. Jesteśmy gotowi żyć inaczej? Naprawiać ubrania? Samochód wymieniać raz na dwadzieścia lat, kiedy stary już nie pojedzie? Jeśli tak - rozstanę się z Czarnym Piątkiem bez żalu - podsumowuje.
Black Friday wpływa pozytywnie na branżę handlową
Według Krzysztofa Tomczyńskiego, partnera i account directora w Alert Media Communications Black Friday - to jeden ze skuteczniejszych zabiegów komunikacyjnych, pozytywnie wpływający na wyniki całej branży handlowej. Stąd rosnąca z roku na rok liczba sklepów i marek włączających się do akcji, czy różnego rodzaju "imprez towarzyszących", jak "Cyber Monday", czy "Black Friday trwa cały weekend".
- Marki szukają okazji, żeby zaistnieć w okresie poprzedzającym Święta Bożego Narodzenia, czyli w czasie szczególnie intensywnych zakupów. W tej właśnie kategorii - jako działanie PRowe - trzeba postrzegać kampanię "Make Friday Green Again", która pewnie przełoży się na zwiększenie zainteresowania markami związanymi z akcją i też zakładam, że taki jest jej główny - nawet jeśli niewypowiedziany oficjalnie - cel - twierdzi Tomczyński.
Przypuszcza, że z pewnością każda inicjatywa promująca świadomą konsumpcję i ochronę środowiska jest cenna i na uznanie zasługuje fakt, że coraz większa liczba marek angażuje się w tego typu działania. - Jednak firmy powinny się skupiać przede wszystkim na edukacji i działaniach pozytywnych, nie krytykując działań innych marek, ani nie próbując ograniczać konsumentom możliwości wyboru co, kiedy i na jakich warunkach chcą kupić - dodaje nasz rozmówca.
Dwie trzecie polskich internautów szykuje się na Black Friday, 95 proc. zna tę nazwę
Black Friday wymyślono w Stanach Zjednoczonych i obchodzony jest dzień po Święcie Dziękczynienia, przypadającym zawsze w ostatni czwartek listopada.
Osoby dokonujące zakupów podczas Black Friday to zazwyczaj łowcy okazji, którzy czekają na dobre oferty w sklepach (63 proc. badanych), a 34 proc. osób oszczędza wcześniej, aby tego dnia zrobić zakupy taniej.
Wśród produktów, które Polacy zamierzają kupić w atrakcyjnej czarnopiątkowej ofercie, najczęściej wskazywane są ubrania, obuwie, kosmetyki i elektronika użytkowa.
Mimo rosnącej popularności sklepów internetowych, wciąż znakomita większość osób (73 proc.) zamierza podczas Black Friday zrobić zakupy offline. Dotyczy to wszystkich branż, a w przypadku elektroniki użytkowej odsetek ten jest nawet wyższy.
37 proc. Polaków w Black Friday zamierza wydać więcej niż w roku 2018. 46 proc. przeznaczy porównywalny budżet na wydatki w Czarny Piątek, a tylko 3 proc. badanych ma w planach wydać mniej.
26 proc. respondentów przeznaczy w tym roku na czarnopiątkowe promocje między 500 zł a prawie 1000 zł, a ponad 1/5 chce przeznaczyć powyżej 1000 zł. Średnia kwota planowanych w tym roku wydatków wyniesie w Black Friday 382 zł.
Badanie zostało zrealizowane przez agencję badawczą Smartscope na zlecenie RTV Euro AGD w drugiej połowie października 2019 r., na panelu internetowym, na próbie 525 osób, które dokonywały zakupów podczas Black Friday.
Dołącz do dyskusji: Krytyka Black Friday zaczyna przybierać nieproporcjonalne rozmiary (opinie)
PS: proponuje najpierw sprawdzać ceny w kilku sklepach, a póżniej zastanowić się czy kupować.