SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Netflix kończy opowieść o mordercy z serialu „Ty”. Czy Joe Goldberg to Dexter Morgan dla zakochanych?

Serial „Ty” to jedna z wielosezonowych produkcji Netfliksa, która cieszy się dużą popularnością subskrybentów. Mimo że początkowo główny bohater Joe Goldberg wydawał się marną kopią Dextera Morgana, z czasem zyskał własną tożsamość i charakterystyczny podpis. Idealne guilty pleasure właśnie się kończy.

Serial „Ty”, Netflix Serial „Ty”, Netflix

Gdy w 2018 roku Netflix udostępnił pierwszy sezon serialu „Ty”, historia Dextera Morgana była zamknięta, a widzowie na nowo zatęsknili za wizerunkiem „sympatycznego” seryjnego zabójcy. Joe Goldberg (Penn Badgley) nie był dosłowną kopią Morgana, ale sporo cech z nim dzielił. Miał za sobą traumatyczne dzieciństwo, poczucie wyobcowania, niedopasowania do reszty społeczeństwa i status wiecznego outsidera. Joe to ofiara przemocy domowej i toksycznej męskości. Ten motyw powraca w finale serialu.

Morgan lubił naukę, fakty, badania, a Goldberg kochał literaturę. Pracował w księgarni i spędzał czas na zagłębianiu się w literacką klasykę (kochał „Wichrowe wzgórza” Emily Bronte, co jest dość nietypowe gdy mowa o seryjnym zabójcy), czym przyciągnął uwagę swojej pierwszej ofiary, Guinevere Beck (Elizabeth Lail). Z czasem styl jego działania stał się monotonny – bohater poznawał piękną blondynkę, wabił ją swoim czarem intelektualisty, a potem sprawy się komplikowały i Goldberg musiał się z nią „rozstać”. Tak definitywnie.

Joe czy Dexter?   
Po kilku sezonach znaliśmy już na wylot modus operandi bohatera, a on, podobnie jak Dexter, zawsze jakoś wymykał się wymiarowi sprawiedliwości. I podobnie jak w Morganie, było w Goldbergu coś antysystemowego. Zawsze działał na przekór większości, gardził uprzywilejowaniem, problemami pierwszego świata i rozbuchanym kapitalizmem. Aż w końcu stał się jego częścią.

Joe nie starał się wzbudzać w widzach litości, ale od czasu do czasu chciał nas przekonać, że mamy cechy wspólne. Inaczej jednak niż Morgan, nie miał żadnej taryfy ulgowej, w końcu Dexter zabijał „tych złych”. Joe od początku był rasowym stalkerem, zabijał kobiety, szantażował i oszukiwał ludzi, bezkompromisowo pozbywał się każdego, kto mógł mu zagrozić. Zapomniał, że na tym właśnie polega bycie uprzywilejowanym jednym procentem. Początek sezonu piątego wygląda trochę, jakby Joe przez przypadek trafił na plan „Sukcesji”, a nie produkcji „Ty”.

Będąc seryjnym mordercą…   
W sezonie finałowym bohater żyje sobie sielsko i anielsko u boku żony, Kate Lockwood (Charlotte Anne Ritchie), wpływowej miliarderki. Spotykamy go po trzyletniej przerwie, kiedy był przykładnym mężem i ojcem. W końcu jednak, jak to zwykle u Joe bywa, wszystko zaczyna sypać się na każdym froncie.

Co ciekawe, bohater prowadzi narrację w drugiej osobie liczbie pojedynczej. W połowie serialu narratorką na chwilę zostaje też nowa bohaterka, Bronte (w tej roli Madeline Brewer). Bronte jest kolejną kobietą, w której zakochuje się i którą chce uratować Joe. Ale to zdecydowanie początek końca tego uniwersum.

… i stalkerem   
Jak zwykle jest śmiesznie i strasznie, co sprawia, że serial „Ty” ma tylu samo zwolenników, co przeciwników. Twórcy bawią się gatunkami – dostajemy porcję komedii romantycznej (Joe i jego wielka pogoń za prawdziwą miłością), momentami melodramatyczną historię miłosną, a za chwilę komedię slapsticową (Joe nie przewraca się na skórce od banana, ale przegrywa walkę z piękną blondynką). Nie można też zapomnieć o tym, że stalking to stale powracający serialowy motyw. Bohater narusza granice wielu kobiet i nie spotyka go za to żadna kara.

W sezonie finałowym powracają postaci znane z poprzednich odsłon, co daje szansę na godne ich pożegnanie, a nie tylko „odhaczenie” i pójście dalej. Niestety zabrakło bohaterki granej przez Jennę Ortegę, która zapadła w pamięć widzom „Ty”. Powrót aktorki na plan nie był możliwy ze względu na to, że w tym samym czasie pracowała nad drugim sezonem „Wednesday”.

Czy warto obejrzeć serial „Ty”?   
Przez lata bohater konsekwentnie przekonywał nas i samego siebie, że jest ofiarą bezdusznego systemu i świat go nie rozumie, bo trauma z dzieciństwa sprawiła, że dzisiaj musi zabijać. Coraz więcej osób wokół niego dostrzega, kim jest naprawdę i zaczyna pytać o to, sprawdzać, weryfikować. Z każdym kolejnym odcinkiem pancerz zbudowany przez „niewinnego” Joe zaczyna pękać.

Finał skupia się na mediach społecznościowych, dezinformacji i sile internetu. Akcja przyspiesza i to właśnie online. Joe udziela wywiadu znanej tiktokerce, a my czytamy komentarze internautów na jego temat. To świetna metoda, żeby opowiedzieć o źródłach cyfrowego niebezpieczeństwa i manipulacji, której ulegamy w social mediach.

Jeszcze siedem lat temu obecność bohaterów „Ty” w internecie ograniczała się do Facebooka i Instagrama, dzisiaj wszystko toczy się „live” na TikToku. Twórcy serialu od początku mieli nosa do narzędzi cyfrowych mających znaczenie dla przebiegu fabularnego, ale dopiero w piątym sezonie w pełni wykorzystali ich potencjał, sprawiając, że serial stał się bardzo bliski swojej widowni.

Penn Badgley ostrzega   
Świetna rola Penna Badgleya sprawiła, że pięć sezonów minęło w mgnieniu oka. Serial wzbudzał wiele kontrowersji (i słusznie!), ponieważ pokazywał świat, którego nie chcemy zamieszkiwać. Aktor sam niejednokrotnie wyjaśniał, dlaczego nie należy lubić granej przez niego postaci i dlaczego nie możemy ulegać czarowi Joe.

Dowodem słuszności jego twierdzeń niech będą wszystkie historie o internetowym catfishingu. Kilka miesięcy temu głośno było w mediach o Francuzce, która sądziła, że rozmawia z Bradem Pittem. Straciła cały majątek i zdrowie, wierząc, że pomaga ukochanemu mężczyźnie. Podobna historia miała miejsce w Polsce, gdy inna kobieta sądziła, że rozmawia w sieci z Michałem Szpakiem. Jak widać, w internecie czyha cała masa niebezpieczeństw. A my wciąż się na nie nabieramy.

Internetowa mizoginia, menosfera i dezinformacja, to ważne wątki finałowego sezonu „Ty”. Mimo że serial bywa absurdalny i kompletnie oderwany od rzeczywistości, przemyca też kilka istotnych tematów. Reszta to fabularne błahostki.

Serial „Ty” dostępny jest na platformie Netflix.

Dołącz do dyskusji: Netflix kończy opowieść o mordercy z serialu „Ty”. Czy Joe Goldberg to Dexter Morgan dla zakochanych?

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl