Fibak szykuje pozew przeciw „Wprost”. „To podła prowokacja, kompromitują dziennikarstwo”
- Stałem się ofiarą podłej, starannie zaplanowanej prowokacji dziennikarskiej - skomentował Wojciech Fibak poświęcony mu artykuł tygodnika „Wprost”. Prawnicy Fibaka analizują tekst pod kątem wytoczenia pismu procesu.
W nowym numerze tygodnika „Wprost” znalazł się anonsowany na jego okładce artykuł Maliny Błańskiej, na co dzień dziennikarki pisma „Nie”. Błańska słyszała plotki, że Wojciech Fibak pomaga w poznawaniu się ze sobą młodych, atrakcyjnych dziewczyn i starszych mężczyzn. Dziennikarka wysłała mu SMS-a i szybko doszło do spotkania, na którym były tenisista zaproponował jej - a także przyprowadzonej przez nią na kolejne spotkanie koleżance - towarzyszenie przez kilka dni za granicą swojemu przyjacielowi z Nowego Jorku. Sugerował, że w zamian mogą liczyć na drogie prezenty.
W rozmowie z Sylwestrem Latkowskim, redaktorem naczelnym „Wprost”, Fibak podkreślił, że z poznawania ze sobą ludzi nie czerpie żadnych korzyści majątkowych. Prosił też o niepublikowanie tekstu na ten temat. - Ale wie pan, jeżeli chcecie tak, to będzie wojna. Nikomu niepotrzebna, ja mogę jedynie prosić, żeby tego nie [puszczać - red.]. Co ja mogę zrobić, żeby to nie poszło? Obiecuję współpracę do końca życia - mówił były tenisista cytowany w artykule tygodnika. - Cokolwiek pan chce, jakikolwiek inny materiał, nie wiem, może się okaże, że mogę zaproponować świat tenisowy, świat artystyczny, współpracę, wszystko. Mogę jakieś specjalne rzeczy robić, będzie miło, mogę mieć jakąś kolumnę, nie będę pobierać - deklarował. - To wszystko jest niesmaczne, to jest okropne i ja będę w jakimś sensie zniszczony - przyznał.
W poniedziałek po południu Wojciech Fibak przesłał portalowi Wirtualnemedia.pl oświadczenie, w którym mocno skrytykował publikację „Wprost”.
- Stałem się dzisiaj ofiarą podłej, starannie zaplanowanej prowokacji dziennikarskiej, która dotyczy mojego życia prywatnego. Redakcja Wprost posunęła się do niechlubnych działań, które kompromitują dziennikarstwo, a jedynym powodem pojawienia się artykułu są pogoń za nakładem i zwiększanie zysku wydawcy - napisał Fibak. Dodał, że w tekście znalazły się „kłamliwe insynuacje”, które mają go ubarwić.
Wojciech Fibak nie widzi przyczyny, dla której „Wprost” zainteresował się jego życiem prywatnym. - Nie pełnię żadnych funkcji publicznych, nie wygłaszam moralizatorskich kazań i nie ma żadnego powodu, by w wyrachowany sposób przysyłać prowokujące młode kobiety w celu skompromitowania mojej osoby - stwierdził w oświadczeniu. - Dodatkowo fakt nagrania przez redaktora naczelnego rozmowy ze mną bez mojej zgody, a następnie upublicznianie takiej rozmowy łamie kanony dziennikarskie i zasady etyki tego zawodu - zaznaczył.
Były gwiazdor tenisa wyjaśnił też, dlaczego dał się wciągnąć w prowokację „Wprost”: Ci którzy mnie znają, wiedzą doskonale, że przez całe życie łączyłem ludzi z różnych ścieżek życia, pomagałem i wspierałem wielu z nich.
Fibak zadeklarował , że nie zamierza pozwalać ‘na oczerniające działania i powtarzanie spreparowanej historii na potrzeby mediów”, a w przypadku naruszania mojej prywatności podejmie działania prawne. Najprawdopodobniej w najbliższym czasie tenisista pozwie „Wprost”. - Trwa analiza prawna tekstu oraz prace przygotowawcze nad wnioskiem - poinformował nas.
Według danych ZKDP, w marcu br. średnia sprzedaż ogółem „Wprost” (PMPG) wyniosła 67 854 egz. (zobacz szczegółowe dane).
Dołącz do dyskusji: Fibak szykuje pozew przeciw „Wprost”. „To podła prowokacja, kompromitują dziennikarstwo”