Wielowieyska i Wroński podzieleni ws. krytykowanego tekstu „Gazety Wyborczej” o parze prezydenckiej
Artykuł z „Gazety Wyborczej” z pogłoskami o Andrzeju Dudzie rozpowszechnianymi przez Zbigniewa Stonogę został w weekend mocno skrytykowany przez część dziennikarzy. Publicystka „GW” Dominika Wielowieyska oceniła, że cytowanie Stonogi było błędem, natomiast jej redakcyjni koledzy Paweł Wroński i Wojciech Czuchnowski bronił tekstu.
W artykule Małgorzaty Niemczyńskiej, zapowiadanym na pierwszej stronie weekendowej „Gazety Wyborczej”, opisano życie prywatne i środowisko rodzinne Agaty Kornhauser-Dudy. Część wypowiedzi pochodziła od anonimowych znajomych prezydentowej, których oznaczono literami A, B, C i D. Najwięcej kontrowersji wzbudziło przytoczenie w tekście rozpowszechnianych przez Zbigniewa Stonogę pogłosek, jakoby najmłodsza siostra Andrzeja Dudy była tak naprawdę jego nieślubnym dzieckiem.
W weekend artykuł skrytykowało w social media, radiu i telewizji wielu dziennikarzy, oceniając, że powielanie tak szlakujących, niepotwierdzonych plotek jest chwytem niestosowanym nawet przez tabloidy. Takie opinie wyraziły nie tylko osoby z mediów określanych jako prawicowe, lecz także dziennikarze TVN24, Radia ZET i „Rzeczpospolitej”.
W niedzielę Dominika Wielowieyska, dziennikarka „Gazety Wyborczej” i TOK FM, zapytana o tę publikację w „Loży prasowej” w TVN24 przyznała, że błędem było zacytowanie w tekście pogłosek Zbigniewa Stonogi. - Taka informacja pojawiła się w internecie. Ale w tekście nie powinno jej być. W tym sensie jestem krytyczna wobec tego tekstu. Ten fragment jest niedopuszczalny - stwierdziła. - Mówię to wbrew swojej gazecie. Uważam, że to był błąd - podkreśliła. - Zwracam tylko uwagę, że w tekście jest napisane, że jest to totalna bzdura. W tym kontekście jest to napisane: jeżeli takie rzeczy wypowiada Zbigniew Stonoga, to jest oczywiste, że to bzdur - przekonywała Wielowieyska. Dodała też, że w artykule znajduje się wiele pozytywnych opinii o Agacie Kornhauser-Dudzie.
Tekst skrytykowała również Ewa Milewicz. - Czy szanowne koleżanki i koledzy zamierzają publikować listy nieślubnych dzieci? A może adoptowanych? Bo jakby co, to moje źródło mówi, że pewien pan zdradza żonę. I zaręczam, że moje źródło jest bardziej wiarygodne, bo to nie jest Zbigniew Stonoga, dostawca plotek do tekstu autorki - ironizowała. Zwróciła też uwagę, że innym źródłem pogłosek o życiu prywatnym pary prezydenckiej jest autorka, która napisała o tym książkę pod pseudonimem Anna Nowak.
Ci, którzy krytykują Wyborczą, mają rację. Wierzę, że także potępią pp. Zyzaka, Cenckiewicza, wPolityce.pl za "nieślubnego syna" L. Wałęsy
— DominikaWielowieyska (@DWielowieyska) 18 kwietnia 2016
Za to Paweł Wroński na Twitterze bronił całej treści artykułu. - Polecam tekst o Agacie Dudzie M. Niemczyńskiej. Ciekawy, wyważony, niebanalny. Nie dajcie się sterroryzować „szambiarską” krytyką trolli - napisał w niedzielę po południu. - Rozumiem, że głównym problemem tekstu o Agacie Dudzie w „GW” jest jego teza, że nie ma politycznych rozbieżności i są zgodnym małżeństwem? :) - ironizował. - Uważam, że w odróżnieniu od spekulacji o „rozpadzie małżeństwa” i różnicach tekst opisuje prawdę - stwierdził.
Wrońskiemu nie przeszkadza przytoczenie plotek podawanych przez Zbigniewa Stonogę. - To opis tego, co o małżeństwie wypisywano i co okazało się nieprawdziwe - podkreślił. - Przypominam, że był bohaterem dla prawicy, a cytowała go obficie wPolityce.pl - napisał o wizerunku Stonogi w połowie ub.r., po ujawnieniu przez niego akt śledztwa dotyczącego afery podsłuchowej.
- Czym innym jest krytyka tekstu, a czym innym robienie trollingu w stylu, szambo, hańba zdrada, tabloid - ocenił Paweł Wroński dyskusję na temat artykułu.
@LukaszMezyk Ty przeczytałeś, czy tak "kłapiesz" by załapać się w trendach?
— Paweł Wroński (@PawelWronskigw) 17 kwietnia 2016
Podobnie publikację ocenił na swoim blogu Wojciech Czuchnowski. - Z całego tekstu wyciągnięto dwa fragmenty, mające być dowodem „świństwa” i „dna”, na które autorka ciągnie „Gazetę”, czytelnika i w ogóle cały świat - stwierdził. Przypomniał, że podobne schemat nastąpił rok temu w przypadku tekstu „Newsweeka” o ojcu Agata Kornhauser-Dudy, kiedy Tomaszowi Lisowi zarzucono antysemityzm (Lis zapowiedział, że pozwie za to prof. Pawła Śpiewaka).
- Niemczyńska opisuje rzeczywistość, której elementem są mity i legendy miejskie. Krążą one i zawsze krążyły o wszystkich znanych i sławnych ludziach. W takim przytaczaniu celem autora nie jest uwiarygodnianie plotki, lecz pokazanie klimatu wokół bohatera - podkreślił Czuchnowski. Zwrócił uwagę, że podobne pogłoski krążyły o innych ważnych osobach, m.in. Józefie Piłsudskim, Janie Pawle II i Bronisławie Komorowskim. - Na czele nagonki stoją publicyści, którzy bez słowa sprzeciwu przyjmują ekscesy lustratorów prawicowych gazet, wyciągających ludziom rodzinne powiązania i żydowskie pochodzenie - zaznaczył dziennikarz „GW”.
Na krytyczny komentarz Ewy Milewicz odpowiedziała Małgorzata Niemczyńska. - Plotki wokół pary prezydenckiej przytoczyłam wyłącznie z intencją rozbrojenia ich. Pokazania, że są idiotyzmem. Nazwisko Zbigniewa Stonogi przywołałam właśnie po to, aby dobitnie unaocznić, z jak szemranego źródła pochodzą - podkreśliła. - Uważam, że uczciwy dziennikarz nie może niczego przemilczać. Nie wiem, co miałoby być złego w adopcji. Jej fakt budzi we mnie szczere uznanie dla rodziców Andrzeja Dudy - dodała.
Według danych ZKDP w lutym br. średnia sprzedaż „Gazety Wyborczej” wynosiła 152 386 tys. egz. Z kolei serwis Wyborcza.pl według danych gemiusAudience w marcu br. odwiedziło 3,61 mln realnych użytkowników.
Dołącz do dyskusji: Wielowieyska i Wroński podzieleni ws. krytykowanego tekstu „Gazety Wyborczej” o parze prezydenckiej