Rewolucja w amerykańskim Insiderze. Dziennikarze mają pisać artykuły zawierające mniej niż 600 słów
Teksty mają być krótsze, bo czytelnicy Insidera po 212 słowach przeskakują do kolejnego artykułu. Zmiana, jak tłumaczy redaktor naczelny Insidera, ma ułatwić pracę redaktorom i dziennikarzom.
"Czytelnicy lubią krótkie teksty" - przekonuje w liście (liczy 570 słów) do dziennikarzy Nicholas Carlson, redaktor naczelny Insidera. To jeden z najbardziej znanych serwisów o tematyce biznesowo-technologicznej na świecie. W czwartek jego zespół dowiedział się, że latem zostaną wprowadzone ograniczenia w objętości tekstów publikowanych na stronach amerykańskiego Insidera.
Jak to będzie działać? Redaktorzy zamawiają teksty na określoną liczbę słów i wskazują czas na ich napisanie. Dziennikarze też mogą zgłaszać tematy, ale tylko takie, które da się opisać w mniej niż 600 słowach. A jeśli tekst będzie dłuższy? Wtedy redaktor poprosi autora o jego skrócenie. Jeśli dziennikarz sobie z tym nie poradzi, powinien to zrobić redaktor.
Od limitu słów są jednak wyjątki. Zasada ta nie dotyczy dziennikarzy śledczych ani komentatorów. Jest też możliwość napisania dłuższych tekstów niż na 600 słów, ale wówczas dziennikarz Insidera powinien to zgłosić swoim szefom z odpowiednim wyprzedzeniem.
51 sekund przy jednym tekście
Nicholas Carlson przekonuje, że teksty wcale nie muszą liczyć aż 600 słów. - To znacznie więcej niż wiele naszych najlepszych publikacji - pisze w liście do redakcji. - Twoi redaktorzy mogą poprosić cię o 200 lub 300 słów na dany temat i powinieneś się tego trzymać. Oczywiście nikt nie będzie sprawdzał dokładnie każdego artykułu, ale jeśli któryś będzie wydawał się zbyt długi, to redaktor go skróci.
Carlson tłumaczy, że ludzie nie lubią długich tekstów. - Obecnie średni czas zaangażowania w historię na naszym portalu wynosi 51 sekund. To oznacza, że niektórzy czytelnicy po ok. 212 słowach przeskakują do kolejnego artykułu. A dziś nasze teksty mają średnio ponad 700 słów - pisze Carlson.
A new editorial strategy at Insider: Limiting most stories to under 600 words, per Nicholas Carlson memo
— Kerry Flynn 🐶 (@kerrymflynn) June 17, 2021
"Data shows that [our readers] like short stories... It's OK (and even encouraged!) to write several posts on the same topic from several angles when you have a lot to say." pic.twitter.com/ANorUwZkZq
Szef Insidera zachęca dziennikarzy, by nie upychać wszystkich informacji w jednym tekście. Sugeruje, by opisywać temat z kilku perspektyw, dzieląc go na odcinki. - Niech ostatnie zdanie twojego tekstu będzie zarazem nagłówkiem następnego. Publikując krótsze historie na ten sam temat, stwarzasz więcej okazji do wygenerowania hitu - namawia dziennikarzy.
Carlson pisze też o korzyściach dla redaktorów z wprowadzenia limitu słów: - Łatwiej jest edytować tekst, który ma 600 słów, a nie jest 1200.
Zmiany zaczną obowiązywać w najbliższych dniach. Jesienią redakcja chce zapytać o zdanie czytelników. Wówczas okaże się, czy faktycznie wolą oni krótsze teksty.
Był Business Insider, jest Insider
Business Insider to jeden z najbardziej znanych serwisów o tematyce biznesowo-technologicznej na świecie. Jego amerykańska edycja została założona w 2007 roku przez Henry’ego Blodgeta, byłego analityka z Wall Street oraz Dwight’a Merrimana i Kevin’a Ryana, szefów DoubleClick. Business Insider to gospodarz konferencji branżowych (m.in. Ignition) oraz właściciel usługi BI Intelligence.
Polski wersja serwisu wystartowała wiosną 2016 r. W sumie działa 12 wersji językowych Business Insider na świecie.
W lutym br. amerykańska wersja serwisu Business Insider rozpoczęła proces rebrandingu zastępując dotychczasową nazwę platformy marką Insider. Za zmianą nazwy idzie poszerzona formuła tematyczna platformy, która ma przyciągnąć większą liczbę użytkowników.
Dołącz do dyskusji: Rewolucja w amerykańskim Insiderze. Dziennikarze mają pisać artykuły zawierające mniej niż 600 słów