Jerzy Owsiak zmienił zdanie, będzie nadal prezesem WOŚP
W sobotę wieczorem Jerzy Owsiak - dotychczasowy prezes fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy ogłosił, że wbrew swojej wcześniejszej decyzji - pozostanie na tym stanowisku. Zmianę zdania tłumaczył prośbą żony tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza oraz falą dobroci, jaka miała spotkać jego i organizację po ogłoszeniu odejścia.
Swoją decyzję tłumaczył falą nienawiści, jaka miała spłynąć na niego w ostatnim czasie, choć przyznał, że z problemem zmaga się praktycznie od początku działalności na rzecz fundacji. - Ta nienawiść także w moją stronę, w stronę fundacji grzeje od 25 lat. Przez pierwsze dwa lata ludzie nie kumali, co mogą nam zarzucić. Od 25 lat staczam boje z ludźmi, którzy tak samo mi grożą - uzasadnił Jerzy Owsiak, informując, że rezygnuje z funkcji prezesa Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.
Narzekał, że policja i sądy działają w takich sprawach nieskutecznie. - Zgłaszamy te rzeczy na policję i sami mówimy nawet, że nie warto, bo nikt z tym nic nie robi. Proszę wejść na portale prawicowe, nawet dzisiaj, przeczytać rzeczy na mój temat, proszę przeczytać, co pisze jedna z posłanek (chodzi o Krystynę Pawłowicz z PiS - przyp.). To jest ten tekst, który się sączy - opisał.
Zaznaczał, że dotychczas w wytoczonych przez niego procesach sądy traktowały mowę nienawiści i groźby jak krytykę. - Stopień krytyku rozszerzył się w Polsce w sposób haniebny, zahacza o język nazistowski, o język faszystowski, o język gróźb. Ja się z tym spotykam - ocenił. Przypomniał, że niedawno przegrał proces sądowy z posłanką PiS Krystyną Pawłowicz.
Jerzy Owsiak zaznaczył w poniedziałek, że nadal będzie pracował na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale nie będzie już w jej kierownictwie. - W związku z tym może wyluzują ci, którzy w Polsce dostali niesamowitą otwartą przestrzeń do takich działań - stwierdził.
Jerzy Owsiak zmienia zdanie, nadal będzie prezesem WOŚP
W sobotę wieczorem, dniu żałoby narodowej oraz uroczystości pogrzebowych Pawła Adamowicz, Jerzy Owsiak wydał oświadczenie, które w formie wideo zamieścił na swoim koncie na Facebooku. Zadeklarował, że w związku z prośbą żony zmarłego prezydenta – aby orkiestra grała w niezmienionym składzie i tak jak do tej pory, oraz z falą dobroci, jaka miała go spotkać w tym tygodniu – zdecydował się powrócić na stanowisko prezesa zarządu organizacji.
- Będę grał znowu z Orkiestrą. Będę prezesem fundacji – obiecał. - Zobaczyłem, co się dzieje tutaj obok – tłumaczył, opisując reakcje gdańszczan oraz ich solidarność w obliczu tragedii. - Mam nadzieję, że miliony Polaków słuchając homilii i wystąpień duchownych, weźmie sobie do serca, żeby stanowczo powiedzieć każdej nienawiści "nie", "nie ma na to naszej zgody" - dodał.
W ostatnim tygodniu wiele osób namawiało Owsiaka do zmiany decyzji, w mediach społecznościowych pod hasztagiem #muremzajurkiem oraz #muremzaowsiakiem internauci apelowali, aby pozostał na stanowisku szefa WOŚP.
W akcję zaangażowali się dziennikarze, politycy, osoby publiczne, publicznie, m.in. Anja Rubik, Jarosław Kuźniar, Ewa Chodakowska, Barbara Kurdej-Szatan, Maja Ostaszewska czy Jessica Mercedes Kirschner. W kampanię zaangażowały się także media - Onet, TVN i "Gazeta Wyborcza", które namawiały – w artykułach lub opublikowanym video, aby zmienił zdanie.
Krytyka Owsiaka za moment, w którym ogłosił decyzję
Niektórzy dziennikarze aktywni na Twitterze negatywnie ocenili to, że Jerzy Owsiak rezygnację z prezesowania WOŚP ogłosił w poniedziałek krótko po pojawieniu się informacji o śmierci Pawła Adamowicza, natomiast wycofaniu się z tej decyzji poinformował w sobotę parę godzin po pogrzebie Adamowicza.
- Będę wspierać WOŚP, moje dzieci z Caritasu też będą. Do końca świata. Ale nie zniosę, że w takim dniu ego JO ma być najważniejsze. Nie - napisała Agnieszka Burzyńska z „Faktu”. - Szanuję to wszystko, co Jerzy Owsiak zrobił w dziedzinie działalności charytatywnej. Z WOŚP nie mam większych problemów, choć to ideologicznie nie moja tonacja, ale w dniu śmierci prezydenta i dniu jego pogrzebu robić zamieszanie wokół siebie - nie przystoi - ocenił Marcin Makowski z „Do Rzeczy”.
Jurek Owsiak mógł poczekać choć do jutra. Ale znów skupił się na sobie. Stworzył coś wspaniałego, ale to "ja, ja, ja" nie służy celowi, do którego dąży - pomocy najsłabszym.
— Jacek Gądek (@JacekGadek) 19 stycznia 2019
- W dniu śmierci Prezydenta Adamowicza Jurek Owsiak ogłasza odejście z funkcji lidera (zostaje w zarządzie Fundacji). Rozpętuje się histeria, jakby WOŚP miał upaść. A dziś tuż po pogrzebie Owsiak oświadcza, że pozostanie prezesem Fundacji. Naprawdę nie mógł poczekać do jutra? - spytała Agata Kowalska z TOK FM. - Naród błagał św. Jurasa tak długo, żeby nie odchodził, aż św. Juras się łaskawie zgodził. Przecież to jest tak nieprawdopodobna groteska, taki brak konsekwencji i powagi, że naprawdę nie wiem, jak można tego nie widzieć - napisał Łukasz Warzecha z „Do Rzeczy”. - Mnie żenuje, że ustawił się w centrum uwagi zarówno w dzień śmierci Adamowicza, jak i w dzień jego pogrzebu - stwierdziła Kataryna.
- To bardzo dobrze, że wrócił. Niech gra do końca świata i o jeden dzień dłużej. Nie podobało mi się, że ogłosił odejście w dniu JEGO śmierci. Ale to mogło być pod wpływem emocji. Jednak powrót był przemyślany. Dlatego ogłoszenie tego w dniu JEGO pogrzebu wyszło tak sobie... - skomentował Robert Feluś, były redaktor naczelny „Faktu”.
Pożegnanie prezydenta Adamowicza
W piątek dziesiątki tysiące gdańszczan towarzyszyło zmarłemu tragicznie prezydentowi miasta Pawłowi Adamowiczowi w jego ostatniej drodze - z Europejskiego Centrum Solidarności do Bazyliki Mariackiej, gdzie został pochowany w sobotę.
W trakcie przejścia konduktu biły dzwony wielu kościołów. Trumna z ciałem prezydenta przewieziona została z Europejskiego Centrum Solidarności do Bazyliki karawanem w piątek późnym popołudniem. W kondukcie tuż za trumną szła najbliższa rodzina prezydenta, w tym żona Magdalena oraz córki Antonina i Teresa a także brat – Piotr. W ostatniej drodze prezydenta oraz uroczystościach żałobnych towarzyszyli politycy, duchowni, służby mundurowe, harcerze, a mszę świętą odprawił metropolita gdański abp. Sławoj Leszek Głódź.
W sobotę żegnały go tłumy gdańszczan, ale nie tylko - uroczystości żałobne odbywały się tego dnia w wielu miastach Polski – organizowano m.in. publiczne oglądanie transmisji mszy świętej z Bazyliki Mariackiej w Gdańsku, a w miejscach publicznych zapalano znicze ku czci zmarłego prezydenta i wyświetlano jego wizerunek na telebimach.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został dźgnięty nożem w niedzielę o godz. 20 w czasie światełka do nieba na koncercie towarzyszącym finałowi WOŚP. Zmarł w poniedziałek po południu. Miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat. W samorządzie gdańskim zasiadał od początku jego powstania, tj. od 1990 r. W latach 1994-1998 był przewodniczącym Rady Miasta Gdańska.
Dołącz do dyskusji: Jerzy Owsiak zmienił zdanie, będzie nadal prezesem WOŚP