Jacek Rostowski: Nie ma planów podniesienia składki rentowej w 2011 r.
Rząd nie podjął decyzji politycznej w sprawie podniesienia od przyszłego roku składki rentowej , płaconej przez pracodawców, poinformował w piątek minister finansów Jacek Rostowski. Tymczasem zwolennikiem powrotu do wyższej stawki jest m.in. szef doradców premiera Michał Boni.
"Absolutnie nie potwierdzam, nic o żadnej takiej decyzji politycznej nie wiem. I nie wyobrażam sobie, że taka decyzja, jeśli chodzi o przyszły rok, nawet ze względów czasowych, mogła mieć miejsce" - powiedział Rostowski w piątkowym wywiadzie dla radiowej Trójki.
To plotka, rząd nie rozważał takiego rozwiązania, podkreślił minister.
Minister zdementował w ten sposób informacje piątkowej "Rzeczpospolitej", która dowiedziała się od "urzędnika z otoczenia premiera: że zapadła już "decyzja polityczna w sprawie podwyżki składki od firm zapadła, teraz trzeba tylko ustalić, jak bardzo one wzrosną". Rząd na razie nie rozważa podwyżki składki płaconej przez pracowników, podkreśla gazeta.
"Rz" cytowała też Pawła Arndta, szefa Sejmowej Komisji Finansów Publicznych i posła PO, według którego projekt zmiany ustawy o ubezpieczeniach społecznych powinien trafić pod obrady Sejmu po świętach.
"Mało prawdopodobne, abyśmy zdążyli z przyjęciem zmian przed końcem roku – wyjaśnia Arndt. – Tak więc podwyżka składki nie nastąpi od stycznia 2011 r., ale nie ma przeszkód, aby wprowadzić ją w ciągu roku" - czytamy w gazecie.
Według informacji „Rz" najwięcej zwolenników ma koncepcja powrotu składki do poziomu z 2007 r.\, tj do 6,5% płacy brutto z obecnych 4,5% Wśród nich jest m.in. - jak podkreśla gazeta - Michał Boni
Boni mówił wcześniej w tym tygodniu, że można rozważyć do "starej wysokości składki" płaconej przez pracodawców. Według niego, dałoby to nawet ponad 15 mld zł w skali roku.
Także minister pracy Jolanta Fedak wypowiadała się ostatnio przeciwko podnoszeniu składki rentowej - według niej, zwiększone koszty pracy mogą spowodować większe bezrobocie.
Dołącz do dyskusji: