Marcin Walter i Maciej Kabroński wicenaczelnymi „Faktu”

I co cieniasy już nie dyskutują? Co się dziwić jak zamiast argumentów tepoty piszą o zalewaniu się łzami i że hahaha.... ale takie miernoty rządzą właśnie w firmach w tym kolonialnym kraiku. Same bmw co marzą tylko o bmw☺

Nie będę podawał szczegółów, bo zbyt dużo by one zdradzały o mojej osobie a może kiedyś jeszcze drogi moje i Kabrona się skrzyżują (oby nie). Napiszę tyle... Zadziwia mnie, jak taka osoba może zajmować jakiekolwiek (niby) poważne stanowisko. A pod pojęciem "taka" niestety mam na myśli niekompetentna i leniwa. W każdej poważnej firmie, takie osoby są odrzucane z prostego powodu... rozwalają firmę od środka. Bo jaką motywację do pracy może mieć człowiek wiedząc, że jego praca może pójść na marne, bo pan Kabron, mając dyżur (oczywiście w domu), śpi, albo jest na zakupach, albo w kościele, albo mu padł telefon, albo (wstawcie sobie jaką chcecie wymówkę)... On po prostu miał na wszystko wywalone, a jak już pracował, to jakość tej pracy była na co najwyżej przeciętnym poziomie. To jest naprawdę smutne.

kabron w kościele? hehe dobre sobie. kabron podczas dyżurów na squasha chodził, albo do knajpy z "koleżankami" :)