SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

"W powrotach do biur chodzi o poczucie władzy". Szefowie mówią "nie" pracy zdalnej

Choć ostatnie lata to boom na pracę spoza biura, te czasy powoli się kończą. Coraz więcej firm decyduje się na przywracanie pracy stacjonarnej. Pracownicy różnie na to reagują.  – Problem nie leży moim zdaniem w samym powrocie do biura, ale w sposobie, w jaki ta decyzja jest podejmowana i komunikowana – ocenia Paweł Józefiak, e-commerce manager z Macmillan Education.

Zdjęcie ilustracyjne / Midjourney Zdjęcie ilustracyjne / Midjourney

Co dziesiąty pracujący Polak na stałe wykonuje obowiązki zdalnie - wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego (drugi kwartał 2024). „Zwykle lub czasami” poza biurem pracuje ponad 2,7 mln Polaków. Od czasów pandemii miliony Polek i Polaków zamieniło biurowce i garnitury na kanapę i dres w domowym zaciszu. Te czasy mijają, bo szefowie w coraz większej liczbie firm zarządzają powroty do „stacjonarki”.

W branży marketingu wrzenie spowodowała ostatnia decyzja kierownictwa grupy WPP, giganta branży reklamowej i komunikacyjnej (w Polsce należą do niej VML i GroupM) o powrocie w pełnym wymiarze godzin do pracy w trybie stacjonarnym. CEO grupy Mark Read argumentował, że „wyższy poziom obecności w biurze wiąże się z większym zaangażowaniem pracowników, lepszymi wynikami ankiet klientów i lepszymi wynikami finansowymi”.

Argumentacja ta nie spodobała się części pracowników – pod petycją sprzeciwiającą się tej decyzji podpisało się ponad 20 tys. osób, czyli około jedna szósta zatrudnionych. Nazywają politykę kierownictwa „krokiem wstecz” w zakresie work-life balance i dbania o dobrostan pracowników.

Zobacz: WPP zarządziło wielki powrót do biur. Sprawdziliśmy, jak pracuje się u ich konkurentów

Zdalny pracownik to zadowolony pracownik

Z pracą w biurze problemy mają także dziennikarze i PRowcy.

– Dla mnie powrót do biura oznacza ogromne koszty paliwa - finansowe i osobiste. Po pierwsze dojeżdżam do odległej dzielnicy spod Warszawy - 30 km w jedną stronę. Moje dziecko, dziś już nastolatek, powiedziało, że jest wdzięczne za pandemię, bo zaczęliśmy być, a nie tylko bywać w domu. Dzięki temu odzyskał rodziców, ich czas i obecność. To mną wstrząsnęło i od tego czasu mąż pracuje wyłącznie zdalnie, ja głównie też, ale teraz muszę bywać kilka dni w tygodniu w biurze i trend się nasila – mówi nam Joanna Rokicka, dziennikarka Grupy Wirtualna Polska.

Szymon Kępka, dziennikarz Tok FM: – Praktyka reporterska wskazuje, że możliwość pracy zdalnej bez wątpienia pozwala na szybszą reakcję na wydarzenia. Jest to szczególnie widoczne w przypadku wydarzeń mających miejsce we wczesnych godzinach porannych lub późnym wieczorem. Choć redakcyjna kawa może być smaczna, to gdyby zsumować czas potrzebny na dotarcie do redakcji - by tylko tam zaznaczyć obecność, to w ciągu roku uzbierałoby się pewnie kilka tygodni "pustego przebiegu".

Menadżerka agencji PR: – Powrót po pandemii do biura odbierałam jako jeden wielki chaos. Szefowie ustalili dyżury – jednego tygodnia miały przychodzić 3 zespoły, innego 2 zespoły. I takie działania nie miały sensu. Niejednokrotnie 4 na 5 osób z zespołu jechało do klienta, a ta jedna, która nie jechała, musiała i tak przyjść do biura. Dla mnie ten powrót był odbierany jako sygnał, że szefostwo nie wierzy, iż ludzie pracują równie efektywnie zdalnie. A to był zabawny paradoks. W biurze jest więcej rozpraszaczy niż w domu, gdy mamy całe mieszkanie dla siebie i nikt nam nie przeszkadza.

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu

Pracodawcy widzą jednak konkretne korzyści z tego, że mają zespół „pod ręką”. – Dla wielu pracodawców kluczowym argumentem za pracą stacjonarną jest budowanie zespołu. Praca zdalna, choć wygodna, utrudnia spontaniczną wymianę pomysłów, która często zdarza się podczas nieformalnych rozmów w biurze. Również onboarding nowych pracowników przebiega sprawniej, gdy mogą oni przebywać wśród doświadczonych kolegów – sądzi Paulina Stępień, CEO agencji public relations AP Communication.

Część menadżerów stoi na stanowisku, że zespół pracuje najlepiej wtedy, gdy ma dobre relacje z przełożonymi. Jeśli praca zdalna ma to ułatwić, nie warto uciekać się do rozwiązań związanych z przymusem.

– Dzisiejsi pracownicy coraz częściej postrzegają pracę nie jako nadrzędny cel życia, ale jako środek do wygodnego i satysfakcjonującego życia. Zrozumienie tego trendu wydaje się kluczowe. Niestety, częstym błędem menedżerów jest próba wyciśnięcia z pracowników maksymalnej wydajności, ignorując kwestie wypalenia zawodowego, spadku kreatywności czy długoterminowych skutków takich działań. Biznes, choć napędzany wynikami finansowymi, nie może zapominać, że pracownicy to ludzie, a nie tylko liczby w arkuszach kalkulacyjnych – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Cezary Dudek, szef marketingu Nextbike Polska.

Zobacz: Nowe badanie pokazało, że praca zdalna odbija się na naszym śnie i zdrowiu. Jeszcze gorzej jest z hybrydową

Szefostwo każe wracać do biura

Zdaniem Marty Woszczyńskiej, ekspertki zajmującej się rekrutacjami w HRBP, problem z nakazem powrotu do biur polega na braku uwzględnienia głosu pracowników.

– Dane w raportach wskazują, że elastyczność w pracy jest jednym z najważniejszych czynników wpływających na zadowolenie i lojalność pracowników. Ignorowanie tego to prosta droga do frustracji, a w skrajnych przypadkach – do rezygnacji z pracy najlepszych talentów – uważa specjalistka.

Nakaz powrotu do biura u wielu rodzi frustrację – bo znów trzeba poświęcać godziny na dojazdy, stać w korkach, wydawać pieniądze na jedzenie na mieście.

– Szefostwo oczekuje efektywności, ale ignoruje fakt, że wielu pracowników osiąga lepsze wyniki, pracując spokojnie w domu. Co więcej, niektóre decyzje są wręcz irracjonalne – wymuszanie pracy w biurze mimo negatywnego wpływu na efektywność i morale zespołu – komentuje Marta Woszczyńska.

Naszej rozmówczyni wtóruje Paweł Józefiak, e-commerce manager z Macmillan Education. – Problem nie leży moim zdaniem w samym powrocie do biura, ale w sposobie, w jaki ta decyzja jest podejmowana i komunikowana. Jeśli jest to arbitralny nakaz bez uwzględnienia specyfiki pracy - tak, to może frustrować. Ale jeśli decyzja jest przemyślana i elastyczna - może przynieść korzyści – zauważa w rozmowie z Wirtualnemedia.pl menadżer.

Zobacz: Koniec pracy hybrydowej. Technologiczny gigant każe wracać do biur

W ocenie Marty Woszczyńskiej, w temacie modelu pracy lekcja do odrobienia leży po stronie managementów.

– Czas, aby liderzy zaczęli zarządzać w oparciu o dane i dialog z pracownikami, a nie wyłącznie na podstawie swoich przekonań. Współczesny pracownik chce być traktowany jak partner – podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Marta Woszczyńska.

Ciekawą obserwacją na temat przywracania pracy stacjonarnej podzieliła się z autorką tego tekstu menadżerka jednej z dużych warszawskich agencji zajmujących się doradztwem komunikacyjnym. – W powrocie do biur chodzi o władzę. Szef lubi mieć poczucie kontroli, że zawsze może podejść i sprawdzić co tam ktoś robi. Usadzeniem ludzi na open space tak naprawdę wielu menadżerów uzasadnia swoją obecność w firmie, nie pracowników. 

Dołącz do dyskusji: "W powrotach do biur chodzi o poczucie władzy". Szefowie mówią "nie" pracy zdalnej

2 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
qwdqwq
Zdalny pracownik to nierób, który pracuje gdy ma ochotę, a nie kiedy trzeba. niby "w pracy", a w rzeczywistości szlaja się po sklepach albo przegląda fejsbuczka
3 16
odpowiedź
User
Andy
Wszystkie te artykuły (na temat pracy zdalnej albo biurowej) ciągle są o tym, że niby pracownik nie pracuje z domu, a w biurze już tak. Że pracodawcy chcą mieć władzę, kontrolę, a menadżerowie nie mają się czym wykazać - więc każą wracać do biura zespołom na siłę.

Różnie bywa.

Szkoda, że nikt nie analizuje tego, że niektórym firmom nie wiedzie się dobrze, gdzieniegdzie jest pewnego rodzaju kryzys. Niektórych pracodawców nie stać na tak duże powierzchnie biurowe by pomieścić wszystkich pracowników. I to się nie zmieni, bo właściciel musiałby zmniejszyć zysk albo przestać dawać podwyżki. Także wielu ludzi i tak zostanie w domu, niezależnie ile się pojawi artykułów że "wszyscy wracają do biura" :)
2 0
odpowiedź