Wpadka rzecznika MSZ. Ujawnił dziennikarzowi Onetu, jak nie odpowiadać na jego pytania
Nowy rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Wroński omyłkowo wysłał Witoldowi Juraszowi z Onetu wytyczne do swoich współpracowników, jak unikać konkretnych odpowiedzi na jego pytania. - To jest ostrzeżenie, że interes polityków i mediów jest zawsze rozbieżny - skomentował naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk.

Witold Jurasz wysłał rzecznikowi Ministerstwa Spraw Zagranicznych siedem pytań dotyczących afery wizowej (wybuchła we wrześniu br., doprowadziła do dymisji m.in. wiceministra Piotra Wawrzyka), m.in. zwolnienia dyrektora Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością Jakuba Osajdy.
W odpowiedzi dziennikarz dostał wiadomość skierowaną przez Pawła Wrońskiego do urzędników MSZ. - Otrzymaliśmy od "Onetu" (Witold Jurasz) pytania, które niosą ze sobą niebezpieczeństwa natury prawnej (Sąd Pracy) i politycznej. Proszę o przygotowanie projektu odpowiedzi według wskazanych wytycznych - stwierdził rzecznik resortu.
W kilku punktach zasugerował współpracownikom, żeby m.in. nie ujawniali wszystkich okoliczności zakończenia przez resort współpracy z Osajdą. - Jeśli decyzja o zwolnieniu p. Osajdy podpisana przez Raua (byłego szefa MSZ - przyp.) była decyzją bez podania przyczyn piszemy o tym. Jeśli są tam inne informacje odwołujemy się do RODO i oczekujemy pełnomocnictw wedle których p. Jurasz reprezentuje interesy p. Osajdy. - opisał.
Podkreślił, że resort nie może „zajmować się oceną danego zdarzenia, ale przedstawianiem faktów, dokumentów, dowodów”. - Nie możemy więc stwierdzić, czy i w jakim zakresie rozszczelnienie systemu wizowego stało się praprzyczyną "afery wizowej". Jako instytucja państwowa nie jesteśmy również organem do wskazywania winnych - zaznaczył.
Paweł Wroński „szybko przesiąkł mentalnością urzędnika”
Redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk skomentował na platformie X, że rzecznikowi MSZ Pawłowi Wrońskiemu przydarzył się ludzki błąd. - Problemem jest, że Paweł - wieloletni dziennikarz - szuka sposobu, jak NIE UDZIELIĆ dziennikarzom informacji, bo jest zagrożenie "prawne i polityczne". Podyktowanie podwładnym odpowiedzi, że mają pytać dziennikarza czy ma interes prawny, to typowy urzędniczy unik - zauważył.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
- Paweł doskonale wie, że jest tu interes publiczny. Jestem zdumiony, że tak szybko przesiąkł mentalnością urzędnika, którego zadaniem jest szukanie kruczków, żeby informacji nie udzielić - ocenił Węglarczyk.
Zaznaczył, że nie jest to żaden wielki skandal. - To jest ostrzeżenie, że interes polityków i mediów jest zawsze rozbieżny, a dziennikarz idący na służbę do polityków zawsze prędzej czy później (tu bardzo prędzej) staje przed dylematem, czy sprzedać swoją duszę - stwierdził.
To może wyjaśnię.
Nie jest problemem, że Paweł źle wysłał email. Ludzki błąd (choć mam nadzieję, że tajnych dokumentów tak nie rozsyła).
Problemem jest, że Paweł - wieloletni dziennikarz - szuka sposobu, jak NIE UDZIELIĆ dziennikarzom informacji, bo jest zagrożenie "prawne i… https://t.co/gIYnEiLhfz— Węglarczyk 🇵🇱🇪🇺🇮🇱🇺🇸💙💛 (@bweglarczyk) January 4, 2024
Dużo bardziej pobłażliwa dla nowego rzecznika MSZ była Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej”. - Tak, jestem nieobiektywna w tej sprawie, bo Paweł Wroński do niedawna był moim kolegą redakcyjnym. Przyjaźnię się z nim od lat. Niemniej wyrażę swoje zdanie: kręcicie aferę z niczego. Obyśmy tylko takie afery mieli w Polsce - napisała.
Wroński do MSZ z „Gazety Wyborczej”
Paweł Wroński został rzecznikiem prasowym Ministerstwa Spraw Zagranicznych w połowie grudnia, zaraz po zaprzysiężeniu rządu Donalda Tuska, w którym szefem MSZ jest Radosław Sikorski.
Wcześniej przez 32 lata pracował w „Gazecie Wyborczej”, pisał przede wszystkim o krajowej polityce, obronności i tematyce historycznej. Prowadził też poranne audycje w radiu Tok FM.
Dołącz do dyskusji: Wpadka rzecznika MSZ. Ujawnił dziennikarzowi Onetu, jak nie odpowiadać na jego pytania