Rząd PiS zmierza w stronę wizerunkowej katastrofy, gdzie podziali się ich PR-owcy? (opinie)
Prawo i Sprawiedliwość popełnia każdego dnia kardynalne błędy w komunikacji. Gdzie się podziali wszyscy PR-owcy, którzy tak sprawnie prowadzili partię przez wybory prezydenckie i parlamentarne? Wizerunek rządzących zużywa się znacznie szybciej niż dotąd bywało, a zachowania i wypowiedzi niektórych przedstawicieli nowego rządu to wizerunkowa katastrofa - politykę informacyjną PiS i nowego rządu oceniają dla Wirtualnemedia.pl Adam Łaszyn, Anna Garwolińska, Sebastian Hejnowski i Bartosz Czupryk.
Rząd sformowany przez Prawo i Sprawiedliwość ma za sobą prawie miesiąc sprawowania władzy. Władzy, która skutkuje negatywnymi opiniami w zagranicznych mediach o sytuacji w Polsce oraz demonstracjami części wyborców, do których chętnie przyłączyli się politycy partii opozycyjnych. Niezadowolenie nasiliło się w ostatnich dwóch tygodniach wskutek zamieszania związanego z wyborem sędziów do Trybunału Konstytucyjnego. Do tego doszły ostre wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, m.in. o „Polakach najgorszego sortu”, które w ostatnich dniach oburzyły wiele osób, zostały skrytykowane przez opozycyjnych polityków i były szeroko omawiane w mediach.
W konsekwencji do publicystów „Gazety Wyborczej”, „Newsweeka” i „Polityki”, od początku krytycznie oceniających rząd PiS, w ostatnich dniach dołączyli kolejni. - Sobota udowodniła, że odruch sprzeciwu wobec poczynań nowej władzy nie jest rzadki co najmniej wśród wielkomiejskiej inteligencji. Tej prawdziwej i tej aspirującej. Nie należy lekceważyć tej grupy - napisał na wPolityce.pl Piotr Skwieciński po sobotnim marszu Komitetu Obrony Demokracji. - Rządzący w komunikacji społecznej w PR zachowują się jak kompletni ignoranci, a ta ignorancja jest odbierana przez społeczeństwo jako buta, arogancja i agresja. Pycha kroczy przed upadkiem, warto o tym pamiętać - ocenił w weekendowym „Super Expressie” Sławomir Jastrzębowski.
- Jarosław Kaczyński pokazał, że ma wielką moc sprawczą. Walcząc z Trybunałem Konstytucyjnym i mówiąc w piątkowy wieczór w telewizyjnym „orędziu” mało elegancko o „Polakach najgorszego sortu” spowodował, że w sobotę, w obronie trybunału i Konstytucji wyszło na ulice Warszawy ok. 20 tysięcy ludzi, zamiast spodziewanej garstki „fejsbukowych” demonstrantów z Komitetu Obrony Demokracji - napisał Robert Feluś, redaktor naczelny „Faktu”. Natomiast „Wprost” na okładce nowego numeru pokazuje Beatę Szydło, Andrzeja Dudę i Jarosława Kaczyńskiego zbliżających się do przepaści. - Rząd Beaty Szydło wysłał do obywateli tyle sprzecznych sygnałów, że prawdopodobnie wyczerpał limit do końca kadencji. Na dodatek prezydent Andrzej Duda zaskoczył nowy gabinet dwiema kosztownymi ustawami, które przygotował bez konsultacji z nim - napisał Mariusz Staniszewski w tekście zapowiadanym na pierwszej stronie.
Równie krytyczni wobec działań komunikacyjnych obecnych rządzących są eksperci od PR i wizerunku politycznego.
- Koń jaki jest każdy widzi. Jeżeli zaś jeszcze ktoś nie widzi, to już raczej nie zobaczy, gdyż Prawo i Sprawiedliwość popełnia każdego dnia kardynalne błędy w komunikacji - ocenia Sebastian Hejnowski, CEO MSL Group na Europę Środkową i Wschodnią. Dziwi go to o tyle, że PiS postawił na polityków sprawdzonych w poprzednim swoim rządzie, więc nie można mówić, że nie wiedzą jaki oddźwięk społeczny mogą mieć ich deklaracje. - Gdzie się podziali wszyscy PR - owcy, którzy tak sprawnie prowadzili partię przez wybory prezydenckie i parlamentarne? Stawiam hipotezę, że doradcy PR są na swoich miejscach, tylko nikt ich nie słucha - stwierdza szef MSL Group.
Dla niego przykładem wizerunkowej katastrofy obecnych rządzących są takie sytuacje, jak np. wyrażanie przez rzecznika rządu prywatnego zdania w sprawie postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu, czy też zachowanie wiceministra obrony narodowej, który w wywiadzie zdradza plany odnośnie broni atomowej. - Jedynym sensownym wytłumaczeniem, które czytałem na łamach Money.pl jest, że PiS celowo gra na spadek akcji giełdy warszawskiej, by następnie znacjonalizować część banków. Koszty utraty reputacji naszego kraju są jednak już ogromne. Mam wielką nadzieję, że rządzący zorganizują się w końcu i zaczną komunikować się w sposób przemyślany i zrozumiały dla społeczeństwa – mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Sebastian Hejnowski.
Specjalista od marketingu politycznego Adam Łaszyn przypomina, że zwyczajowo każda formacja polityczna po wygranej elekcji wizerunkowo korzysta, a notowania rosną przez kilka, kilkanaście tygodni. Z PiS jest jednak odwrotnie. - Co więcej, nieco miesiąc po wyborach ludzie nawet wyszli na ulice przeciw zwycięskiej partii. To ważne - nie przeciw zwycięstwu PiS, ale w proteście wobec działań podjętych przez tę formację już po wyborach oraz wobec sposobu komunikowania tych działań. Wizerunek rządzących zużywa się znacznie szybciej niż dotąd bywało, nawet w odniesieniu do 2005 roku - ocenia Adam Łaszyn.
- Skąd taki efekt? Mimo krótkiego okresu powyborczego lista jest wyjątkowo długa i właściwie każdy dzień przynosi nowe akty dyskredytujące obecnych decydentów. Jawne lekceważenie prawa i bardzo niewyrafinowane majstrowanie przy przepisach konstytucyjnych, arogancki stosunek do właściwie jednomyślnego środowiska prawniczego, szczególnie butne wypowiedzi nowych członków rządu, jak np. ministra kultury, szefowej KPRM. Do tego agresja, nawet fizyczna, wobec dziennikarzy. No i niezawodny w swej retoryce prezes Kaczyński z perełkami typu „Polacy najgorszego sortu”. Rzadko się zdarzał w historii Polski tak jasno widoczny przykład "uderzenia władzy do głowy". A dla mediów żyjących z emocji jest to żyła złota. Media z lubością pokazują więc generowany przez PiS konflikt, z którym tenże PiS radzi sobie coraz gorzej zaostrzając swe stanowisko i podejmowane działania. A to z kolei jeszcze chętniej pokazują media i spirala negatywnych emocji wokół rządu nakręca się. Całość przypomina znane powiedzenie o krowie, której dano wrotki. To musi się skończyć - przynajmniej wizerunkowo - w oczywisty sposób - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Adam Łaszyn.
Dołącz do dyskusji: Rząd PiS zmierza w stronę wizerunkowej katastrofy, gdzie podziali się ich PR-owcy? (opinie)