SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Janusz Palikot nie uniknie kary. Przegrał z UOKiK w sądzie

Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów podtrzymał grzywnę w wysokości prawie miliona zł nałożoną na Janusza Palikota przez prezesa UOKiK. Chodzi o naruszenia przepisów podczas kampanii pożyczkowej „Skarbiec Palikota”.

Janusz Palikot, fot. materiały prasowe Janusz Palikot, fot. materiały prasowe

O utrzymaniu przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów kary, którą na Janusza Palikota, jako członka zarządu spółki Polskie Destylarnie, nałożył w lipcu ub.r. prezes UOKiK, poinformowano we wtorek na profilach społecznościowych Urzędu. Grzywna wynosi 950 tys. zł.

Orzeczenie sądowe nie jest ostateczne, Palikot może odwołać się jeszcze do Sądu Apelacyjnego.

Od kary odwołała się też spółka Polskie Destylarnie, na którą prezes UOKiK nałożył 239 tys. zł. W tym przypadku Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie wydał jeszcze orzeczenia.

Za co ukarano Janusza Palikota i Polskie Destylarnie

W komunikacie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w lipcu ub.r. podano, że prezes UOKiK postawił spółce Polskie Destylarnie sześć zarzutów naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Ustalił również odpowiedzialność Janusza Palikota, członka zarządu tej spółki, za przyczynienie się do naruszenia prawa.

"Wątpliwości dotyczyły kampanii pożyczkowej +Skarbiec Palikota+, w ramach której konsumenci mogli wpłacać pieniądze tytułem udzielenia spółce pożyczki na dalszy jej rozwój. Działania promocyjne były prowadzone głównie w mediach społecznościowych Janusza Palikota - członka zarządu spółki, który osobiście zachęcał do zaangażowania się w inwestycje, organizując m.in. webinary dla potencjalnych inwestorów. Spółka już po sześciu tygodniach zaprzestała spłacać odsetki od udzielonych przez konsumentów pożyczek oraz zakończyła kampanię pożyczkową" - przekazał UOKiK.

Według Urzędu, aby uwiarygodnić swoją sytuację i zachęcić do wpłat, Polskie Destylarnie na stronie internetowej podawały nieprawdziwe informacje o skali swojej działalności. Firma chwaliła się, że jest "czołowym polskim producentem alkoholu etylowego", a jej odbiorcami są podmioty z branży farmaceutycznej, koncerny paliwowe, chemiczne oraz kosmetyczne. Urząd podkreślił, że twierdzenia te były nieprawdziwe.

Jak przekazał UOKiK, wprowadzające w błąd informacje dotyczyły również potencjalnych zysków z inwestycji. "Na wzroście wartości spółek Janusza skorzystasz również Ty - nawet 50 proc. zysku, jaki Skarbiec Palikota wygeneruje po piątym roku działalności trafi w ręce uczestników projektu", "Skarbiec Palikota będzie skupiał alkoholowe biznesy Janusza Palikota" – przekonywały materiały reklamowe spółki. Mimo że jedynym pożyczkobiorcą w ramach "Skarbca Palikota" były Polskie Destylarnie, spółka ta sugerowała, że konsumenci będą mogli partycypować w zysku szerszego grona firm. Chwaliła się także większym asortymentem alkoholi niż faktycznie produkowała oraz wyróżnieniami i medalami, które zostały przyznane innym podmiotom.

Z ustaleń UOKiK wynika, że nieprawdziwe informacje dotyczyły także danych finansowych. "Mieliśmy 56 milionów w roku 2022, planujemy 140 w 2023" - tak Janusz Palikot informował podczas jednego z webinarów o obrotach, które miał generować organizowany przez niego projekt. Sugerował, że są to dane finansowe pożyczkobiorcy kampanii "Skarbiec Palikota". Tymczasem, jak ustalił UOKiK w toku postępowania, obrót Polskich Destylarni wyniósł w 2022 roku - 0 zł.

Jak wskazano w komunikacie, Polskie Destylarnie reklamując kampanię pożyczkową opisywały ją jako "finansowanie społecznościowe" oraz "crowdfunding pożyczkowy". W rzeczywistości, jak podał UOKiK, firma wprowadzała w błąd, ponieważ do zbiórki pieniędzy w ramach "Skarbca Palikota" nie miała zastosowania tzw. ustawa crowdfundingowa. "Konsumenci zawierając umowy pożyczki w ramach kampanii +Skarbiec Palikota+ nie brali udziału w crowdfundingu w rozumieniu tej ustawy, zbiórka nie spełniała bowiem warunków w niej określonych. W konsekwencji, konsument w związku z powierzeniem spółce pieniędzy nie był objęty ustawową ochroną" - podkreślono.

UOKiK poinformował też, że pieniądze z pożyczek miały być wydane m.in. na nowe aktywa i prawa pożyczkobiorcy, współfinansowanie działalności operacyjnej Polskich Destylarni. W rzeczywistości Polskie Destylarnie - wbrew pierwotnym deklaracjom - rolowały swoje długi, kierując znaczne środki do podmiotów powiązanych z Januszem Palikotem.

Prezes UOKiK zakwestionował eksponowanie w materiałach reklamowych korzyści, a pomijanie informacji o ryzyku inwestycyjnym, którym może być utrata nawet wszystkich pożyczonych pieniędzy. Model biznesowy Polskich Destylarni nie dawał konsumentom żadnej pewności i gwarancji wypłaty zysku. Zgodnie z umową, to spółka Janusza Palikota była jedynym dysponentem pieniędzy i sama decydowała na co je przeznaczy. Nie oferowano konsumentom w zamian żadnego realnego zabezpieczenia pożyczonych pieniędzy.

UOKiK poinformował też, że w ramach nagród w konkursie dla osób, które pożyczą pieniądze Polskim Destylarniom, takie jak wycieczki do Nowego Jorku, Paryża, Marrakeszu oraz pobyt w posiadłości Janusza Palikota i luksusowy samochód Rolls-Royce Ghost, zwycięzcy nie zostali wyłonieni, a żadna z nagród nie została przyznana.

Prezes UOKiK nałożył na Polskie Destylarnie 239 tys. zł grzywny za wprowadzanie konsumentów w błąd, a na Janusza Palikota - 950 tys. zł, uznając, że umyślnie dopuścił do naruszenia praw konsumentów. Zgodnie z decyzją Urzędu Polskie Destylarnie muszą poinformować inwestorów o tej decyzji: e-mailem i listownie, a Janusz Palikot - na swoich profilach na Facebooku i Instagramie.

Dołącz do dyskusji: Janusz Palikot nie uniknie kary. Przegrał z UOKiK w sądzie

2 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Jan
Pi3rdolony kawał chvja. Dlaczego skvrwiel j3bany jeszcze nie siedzi?
4 1
odpowiedź
User
Z Rzepy

Malczyk jest absolwentem Instytutu Języków Obcych w Moskwie. W grudniu 1981 roku rozpoczął pracę w redakcji zagranicznej PAP. W 1988 roku wyjechał do Moskwy - był korespondentem najpierw PAP, potem "Gazety Wyborczej". Od 1994 roku do dziś (z roczną przerwą na pracę korespondenta w Rosji) pracował w redakcji zagranicznej największej polskiej agencji. LUZ
1 0
odpowiedź