Były reporter TVN wygrał ze stacją przed sądem pracy. „Dokonano obejścia przepisów”
Robert Jałocha, były reporter TVN24 i „Faktów” TVN, wygrał przed sądem pracy proces, jaki w jego imieniu wytoczył stacji TVN inspektor pracy. Sąd uznał, że firma zatrudniając go przez cztery lata na umowie o dzieło, obchodziła prawo pracy, gdyż dziennikarzowi należała się wówczas umowa i opłacanie składek. Strony nie komentują sprawy, wyrok nie jest prawomocny.
Sprawa dotyczy lat 2010- 2020. Wówczas Robert Jałocha pracował na umowie o dzieło dla TVN24 i dla „Faktów” TVN. Gdy w 2020 roku rozstał się ostatecznie z firmą, poprosił o świadectwo pracy. Świadectwo nie dotarło, więc poinformował o tym fakcie Państwową Inspekcję Pracy. Ta zaś - jak ustaliliśmy - najpierw wystąpiła z zapytaniem o świadectwo pracy i dokumenty za ten okres do TVN, a następnie dopatrzyła się nieprawidłowości w zatrudnianiu reportera w tym okresie i - niejako "z automatu" - złożyła do sądu pracy wniosek o ustalenie stosunku pracy, jaki łączył Jałochę z TVN od 2010 do 2020 roku.
Pozew w tej sprawie trafił do sądu w 2021 roku, stacja wystąpiła o utajnienie procesu, na co sędzia przystała. Rozprawy trwały od stycznia br, a wyrok zapadł pod koniec listopada.
- Sąd uznał, że TVN obchodził prawo pracy oraz potwierdził, że pomimo podpisywania ze mną umów cywilnoprawnych łączył mnie w tym okresie z TVN stosunek pracy - informuje Robert Jałocha, przytaczając słowa sędzi.
Wyrok nie jest prawomocny. Wygrana oznacza, że (w przypadku uprawomocnienia) Robert Jałocha ma otwartą drogę np. do zażądania wypłacenia zaległych składek za wskazany w nim okres.
Jałocha (którego do czerwca 2023 roku obowiązuje zakaz przedstawiania szczegółów pracy w TVN) powiedział: - Wyrok jest nieprawomocny, nie chcę go komentować. Spodziewam się apelacji ze strony byłego pracodawcy.
Poprosiliśmy TVN o komentarz do wyroku i informację, czy spółka wystąpi z apelacją, ale nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi.
Robert Jałocha Jałocha był związany z Grupą TVN od 2010 do 2020 roku. Przez pięć lat był reporterem TVN24 w Katowicach, następnie przygotowywał też równolegle materiały do „Faktów” TVN. Wcześniej pracował w Telewizji Polskiej, gdzie był reporterem i prezenterem „Aktualności” oraz przygotowywał relacje do „Wiadomości”.
To kolejny już proces w sądzie pracy
To trzecia już (z ujawnionych publicznie) sprawa o ustalenie stosunku pracy, jaką wytoczył stacji TVN były pracownik lub (w jego imieniu) Inspektorat Pracy. W sierpniu pozew skierował operator obrazu, Robert Wyczałkowski. Zażądał ustalenia, w jakim trybie był zatrudniony przez ostatnie 17 lat. Proces objęło kuratelą Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, sprawą zajmuje się też Państwowa Inspekcja Pracy. Pod koniec lutego br. zrobił tak Kamil Różalski (przez 23 lata operator obrazu w TVN). We wszystkich tego typu sprawach TVN występuje o utajnienie procesu. TVN w pewnym momencie na umowy o dzieło zatrudniała ponad 1800 osób, teraz jednak ta liczba systematycznie spada.
W listopadzie ub. roku Główny Inspektorat Pracy zakończył kontrolowanie TVN pod kątem warunków zatrudnienia. Stwierdzono, że Różalskiemu (ale nie tylko jemu) należała się umowa o pracę, gdyż jego zatrudnienie spełniało wszelkie warunki ku temu. Inspektorzy wystąpili do TVN z wnioskiem o stosowne przekształcenie umów, przy czym nadawca - jak ujęto w piśmie pokontrolnym - „przedstawił odmienne stanowisko”.
Dołącz do dyskusji: Były reporter TVN wygrał ze stacją przed sądem pracy. „Dokonano obejścia przepisów”