SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

OKO.press w 10 dni zebrał 60 tys. zł od ponad 400 osób. „Jest zapotrzebowanie wśród odbiorców”

W ciągu pierwszych 10 dni funkcjonowania serwis OKO.press uzyskał 60 tys. zł finansowania od 413 internautów. Piotr Pacewicz, redaktor naczelny serwisu, jest zadowolony z efektów zbiórki społecznościowej. - Poziom wpłat oraz to, że nieustannie napływają do nas nowe datki świadczy o tym, że jest wśród odbiorców zapotrzebowanie na to, żeby patrzeć politykom na ręce i usta - mówi w rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl.

OKO.press wystartował 15 czerwca br. Od tamtej pory 413 osób wpłaciło w formie zbiórki społecznościowej ponad 60 tys. zł. Pieniądze te mają zostać przeznaczone na dalsze funkcjonowanie serwisu. Największa jednorazowa wpłata wyniosła ponad 20 tys., a największa kwota zebrana jednego dnia wyniosła ponad 21 tys.

- Ten wynik jest dla nas zdumiewająco dobry. Nie spodziewaliśmy się tego. Bardzo cieszmy się z tej jednej, dużej wpłaty, która opiewa na ponad 20 tys. zł, ale bardzo doceniamy to, że średnia kwota wsparcia dla nas to mniej więcej 100 zł. Są też wpłaty po kilkanaście złotych od osób, które piszą nam, że na większe wsparcie ich nie stać, ale bardzo doceniają to co robimy - opisuje w rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl Piotr Pacewicz, redaktor naczelny OKO.press.

- Poziom wpłat oraz to, że nieustannie napływają do nas nowe datki świadczy o tym, że jest wśród odbiorców zapotrzebowanie na to, żeby patrzeć politykom na ręce i usta. Ludzie doceniają to, że jesteśmy medium troszeczkę innym niż wszystkie, że temperujemy nasze publicystyczne zapędy i staramy się bardzo rzeczowo i rzetelnie analizować to, co słyszymy od rządzących i opozycji - dodaje Pacewicz.

Piotr Pacewicz we wcześniejszej rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl zapowiadał, że serwis ma utrzymywać się bez wsparcia reklamodawców.

- Chcemy, żeby serwis utrzymywał się sam. Nie zamierzamy sięgać po pieniądze reklamodawców, ani specjalnych sponsorów. Stawiamy przede wszystkim na wpłaty od czytelników. W dniu startu serwisu otrzymaliśmy kwotę, która nas bardzo pozytywnie zaskoczyła. Nie wykluczamy, że będziemy aplikować o granty przyznawane organizacjom pozarządowym - mówił Pacewicz.

Koszty uruchomienia serwisu wyniosły kilkadziesiąt tysięcy złotych, a fundacja wydająca OKO.press ma zabezpieczone środki na kolejne dwa-trzy miesiące jego funkcjonowania.

Model oparty na finansowaniu społecznościowym zdaniem ekspertów jest bardzo ryzykowny. - Taki model nie sprawdzi się w serwisie stawiającym na dziennikarstwo śledcze. Moim zdaniem, serwisy stawiające na tworzenie wysokiej jakości materiałów dziennikarskich powinny opierać swoje przychody na płatnościach za dostęp do treści. Otwarcie materiałów wymaga zbudowania dużych zasięgów, a o to dzisiaj może być trudno - zauważa w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Paweł Nowacki, zastępca redaktora naczelnego „Dziennika Gazety Prawnej”.

Marek Palczewski, medioznawca z Uniwersytetu SWPS, przypomina, że na świecie prowadzono już eksperymenty, w których media utrzymywały się ze zbiórek społecznościowych, ale nie zakończyły się one długofalowym powodzeniem. - Ciężar utrzymania OKO.press spadnie zatem zapewne na Agorę i „Politykę” - podkreśla.

OKO.press jest serwisem weryfikującym informacje krążące w debacie publicznej oraz zajmującym się dziennikarstwem śledczym. W zespole redakcyjnym znaleźli się dziennikarze z „Gazety Wyborczej”, „Polityki”, TVN i TOK FM. Serwis wsparły finansowo Agora i „Polityka” oraz osoby prywatne.

Dołącz do dyskusji: OKO.press w 10 dni zebrał 60 tys. zł od ponad 400 osób. „Jest zapotrzebowanie wśród odbiorców”

13 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Neo
Dziś nie ma bezstronnych mediów. Dziennikarze, to zakamuflowani politycy, wydawcy i naczelni zależni od wielkiego biznesu bez którego nie sposób utrzymać redakcje. Ci sami redaktorzy, którzy podobno patrzą na ręce politykom potem po godzinach pracy się z nimi przyjaźnią, brylują na imieninach, urodzinach etc. Ale jak to mawiał klasyk "ciemny lud wszystko przyjmie".
0 0
odpowiedź
User
10 rano
Panie Pacewicz, stary hipokryto, gdzie pan był ostatnie 8 lat i dlaczego wtedy nie patrzył pan na ręce władzy obywatelskiej ? Pan i pana fumfle ?
0 0
odpowiedź
User
antySzechter
Kolejna inicjatywa upadającej Wyborczej? Tym razem za pieniądze od parafian,
0 0
odpowiedź