Obsceniczne treści w reklamach na Facebooku. „Problem powraca”
Nagie genitalia, oralne pieszczoty czy wręcz akty seksualne – takie obrazki zobaczyć można w postach reklamowych na Facebooku – alarmuje fact-checkingowa organizacja Demagog. Jej ekspert wskazuje, że problem erotycznych treści w serwisie Mety nie jest nowy i służy do przeprowadzania internetowych oszustw. – Porno-scamy to kolejna odmiana po przekrętach inwestycyjnych i sensacyjnych doniesieniach, które zachęcają nas do kliknięcia załączonego do wpisu linku – wskazuje w rozmowie z Wirtualnemeida.ppl Mateusz Cholewa, koordynator merytoryczny ze Stowarzyszenia Demagog.

Od co najmniej kilku lat na obrazki, a nawet filmiki pornograficzne można natknąć się na polskim Facebooku
Oficjalnie oczywiście Meta zabrania tego rodzaju treści zarówno w postach użytkowników, jak i reklamodawców. W regulaminach czytamy: „Reklamodawcy nie mogą zamieszczać reklam przedstawiających nagość i aktywność seksualną dorosłych, np. nagość, wizerunki osób w wyzywających lub nacechowanych seksualnie pozach lub czynności nacechowane seksualnie”
„Facebook ogranicza wyświetlanie nagości i czynności seksualnych, ponieważ niektórzy odbiorcy w naszej globalnej społeczności mogą być wrażliwi na tego typu treści, szczególnie ze względu na swoje pochodzenie kulturowe lub wiek”.
Zobacz: Nieetyczne boty AI od Mety. Nieprzyzwoite rozmowy nawet z dziećmi
Jak porno grasuje na Facebooku i Instagramie
Tyle w teorii. W praktyce na Facebooku i Instagramie na rynkach Unii Europejskiej na przestrzeni roku 2024 pojawiło się 3 reklam z wykorzystaniem pornografii. Wygenerowały ponad 8 mln wyświetleń – wynika z raportu AI Forensics, cytowanego w najnowszej analizie problemowej Stowarzyszania Demagog. Tylko w Polsce zasięg tych przekazów – głównie środków na męską potencję czy perfum – wyniósł ponad 2,2 mln wyświetleń.
Demagog przeanalizował wybrane reklamy pod kątem występowania w nich pornografii. Jak czytamy w raporcie, jedna z nich, promująca perfumy, pozornie wyglądała zwyczajnie. Wideo opatrzone zostało podpisem: „Zakochaj w sobie wszystkie piękne kobiety wokół ciebie, nieodwołalnie, przez ograniczony czas 3 godzin”. Jednak krótko po uruchomieniu filmu użytkownik widział już treść porno. Inne erotyczne treści pojawiały się postach sponsorowanych środków na erekcję dla panów – to oni są głównym targetem gorszących reklam.
Przykłady porno-reklam w serwisach Mety, fot. Raport Meta Porn Ads, AI Forensics
Choć Meta większość z takich reklam usuwa, to zastanawiający pozostaje fakt, jak w ogóle treść przechodzi moderację w systemie reklamowym platformy. Demagog wskazuje, że jedną ze sztuczek autorów porno-reklam jest publikowanie kilku wersji tej samej treści, gdzie nagość pojawia się tylko w jednej z mutacji.
Przykłady porno-reklam w serwisach Mety, fot. Raport Meta Porn Ads, AI Forensics
Porno-scam służy oszustom
W ocenie Mateusza Cholewy, autora analizy i koordynatora merytorycznego ze Stowarzyszenia Demagog, promocja pornografii jest dla umieszczających obsceniczne reklamy celem samym w sobie.
– Reklamy tego typu to kolejny sposób działania internetowych oszustów. Porno-scamy to kolejna odmiana po przekrętach inwestycyjnych i sensacyjnych doniesieniach, które zachęcają nas do kliknięcia załączonego do wpisu linku. W każdym z tych przypadków chodzi o wyłudzenie. Porno-oszustwa są próbą kradzieży – tłumaczy ekspert. Reklamy publikowane są ze świeżo założonych, prawie „pustych” profili, o znikomej liczbie obserwujących i zdjęć.
Mateusz Cholewa dodaje, że po wejściu na strony promowane porno-scamami, nawet mało wprawny użytkownik może dostrzec oszustwo. Świadczyć o nim mogą liczne nieścisłości w konstrukcji witryn, a także alarmujące elementy regulaminu zakupu środków na potencję jak np. zmiana cen produktów bez powiadomienia czy odrzucenie każdego złożonego zamówienia – wylicza analityk Demagoga.
Zobacz: Temu reklamodawcą numer jeden na platformach Mety. Wzrost o 40 proc. i ogromna przewaga nad Allegro
Proceder jego zdaniem nie dotyczy jedynie naszego rynku.
– Trudno powiedzieć, czy tego typu konta działają tylko w Polsce. Biorąc pod uwagę, że piszą o tym zagraniczne instytucje i dziennikarze np. australijskiego ABC Verify można założyć, że to szerzej zakrojona działalność – uważa rozmówca portalu Wirtualnemedia.pl.
Cholewę pytamy, czy i w jaki sposób da się ustrzec przed pornograficznymi reklamami na Facebooku.
– Trudno powiedzieć, jaki sposób ochrony jest najlepszy. Wydaje się, że najprostszym co można zrobić to zgłaszać tego typu treści do moderacji platformy i blokować kolejne reklamy lub konta. Gdy jednak wpadnie się w algorytm trudno się czasem z niego uwolnić – podsumowuje analityk Demagoga.
Poprosiliśmy biuro prasowe Mety o skomentowanie sprawy. Otrzymaliśmy w odpowiedzi oświadczenie: “Meta zakazuje zamieszczania na swoich platformach reklam lub postów organicznych zawierających nagość lub aktywność seksualną. Osoby o złych zamiarach nieustannie udoskonalają swoje metody, aby uniknąć egzekwowania prawa, dlatego nieustannie inwestujemy w najlepsze narzędzia i technologie, które pomagają nam w identyfikacji i usuwaniu treści naruszających zasady”.
Dołącz do dyskusji: Obsceniczne treści w reklamach na Facebooku. „Problem powraca”