Olejnik, Kryńska, Jaszczołt. Dziennikarki publicznie mówią o chorobach. „To terapia szokowa”
Znane z ekranów osoby z odwagą opowiadają publicznie o swoich chorobach. Czy ich wpisy w social mediach to krok w kierunku przełamania tabu i zachęta do badań? – To terapia szokowa – wydaje nam się, że jeszcze wczoraj widzieliśmy Monikę Olejnik na ekranie, w szczycie formy przeprowadzającą wymagające wywiady z topowymi politykami, a jednocześnie mamy coming out na temat trudnej walki z chorobą, ostrzeżenie i zachęcenie do profilaktyki – mówi dla portalu Wirtualnemedia.pl Oliva Drost, właścicielka agencji oLIVE media.
Trudna diagnoza, leczenie, walka o powrót do pracy. Choroba to jeden z najintymniejszych problemów, który większość chce ukryć. To trudne, bo czasem na zawsze zmienia życie i bywa, że do końca zostaje z człowiekiem. Dziennikarze, artyści, politycy, celebryci, coraz częściej opowiadają publicznie o swoich chorobach. Ostatnie dni skupiły uwagę tysięcy użytkowników mediów społecznościowych na wyznaniach dziennikarki – od lat prowadzącej "Kropkę nad i" – Moniki Olejnik.
– #RakNIEwyrok W jednym z prawie słonecznych miesięcy 2024 roku usłyszałam diagnozę – nowotwór piersi. Potem jeden z weekendów spędziłam w szpitalu. Po operacji jest lepiej, podejmuję nowe wyzwania i czuję się dobrze. Mam świadomość, że miliony ludzi na świecie przeżywają większe problemy, ale bardzo was #proszę Kochani badajcie się i nie poddawajcie się po badaniach. Bądźcie proszę aktywni sportowo. Profilaktyka i wczesne wykrycie nowotworu mogą uratować życie. Nie bójcie się pytać lekarzy, co jeszcze warto przebadać! Jeśli tylko minutę w miesiącu poświęcicie na pytanie – Czy się badasz/badałaś profilaktycznie? To wszyscy będziemy szczęśliwsi Moja pasja sportowa, systematyczne treningi od ponad 20 lat, bardzo mi pomogły ostatnio. Miałam tak potrzebną mi siłę! Wierzę, że #sport #kultura #zdrowie #przyjaźń #aktywność dają nam #WOLNOŚĆ. Dziękuję Wszystkim, którzy okazali mi życzliwość i troskę! Dziękuję za każde słowo empatii, za serce – napisała Olejnik na Facebooku i Instagramie.
Pod postem znalazło się 23 tys. reakcji (wszystkie pozytywne), ponad 3,5 tys. komentarzy, 445 osób go udostępniło. Nie brak też głosów znanych osób:
- Pani Moniko, trzymam kciuki i wiem, przez co Pani teraz może przechodzić. Zgadzam się, że bardzo ważna jest profilaktyka. Kobiety, badajmy się. Pozdrawiam serdecznie Pani Moniko i trzymam kciuki – pisze Janina Ochojska, która sama w lutym ogłosiła zwycięstwo w walce z nowotworem.
- Trzymam mocno kciuki – zapewnia polityk Michał Szczerba.
- Ufff!!! Potrzebna jesteś! – pisze dziennikarz Sławomir Sierakowski.
- Zdrowia. Profilaktyka może uratować życie – komentuje lekarz Bartosz Fiałek.
Monika Olejnik chwalona przez ekspertów
Fiałek jest specjalistą w dziedzinie reumatologii, ale też popularyzatorem wiedzy z zakresu medycyny i profilaktyki zdrowotnej w social mediach, w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl podkreśla: – Uważam, iż upowszechnianie rzetelnej wiedzy na temat zdrowia publicznego, jest niezmiernie ważne. Tym bardziej w obecnych czasach, kiedy obserwujemy trend wzrostowy społecznej ucieczki od sprawdzonej wiedzy medycznej na rzecz coraz bardziej profesjonalnie przedstawianych niebezpiecznych treści antynaukowych. Pokazywanie, że różne schorzenia dotyczą każdego, również osoby znane, jest istotne, ponieważ może zachęcić nas do zadbania o własne zdrowie. Każda taka informacja jest ważna, choć w przypadku osób publicznych, dzięki zasięgom oraz rozpoznawalności, dotrze ona do szerszego grona odbiorców – zaznacza.
Dorota Bieniek, prezeska LoveBrands Group, w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl podkreśla rolę social mediów pozwalających na budowanie społeczności i łamanie tabu, jakim bywa choroba.
– Szczególną rolę w tej komunikacji pełnią social media, które stale ewoluują. Jeszcze nie tak dawno komunikacja ograniczała się do mediów tradycyjnych. Dziś nie wyobrażamy sobie, żeby np. dziennikarz, twórca czy celebryta nie prowadził mediów własnych, gdzie komunikuje się ze swoimi odbiorcami na co dzień. Poruszanie tematów zdrowotnych w social mediach to bardzo pozytywny trend, zwłaszcza, że jedynym ograniczeniem komunikacyjnym jest sam komunikujący. To z kolei pozwala na dzielenie się również tym, co trudne i wzbudzające lęk.
- Żyjemy w czasach kultu piękna i zdrowia i warto pamiętać, że choroby często nie widać na zewnątrz. Tym bardziej wyznania na temat chorowania są istotne dla burzenia tabu, działania przeciw marginalizacji chorych, pozbywania się wstydu, który często im towarzyszy. Przykładem są choroby związane z tym, co wstydliwe. Jeszcze do niedawna nikt nie mówił publicznie o tym, że ma stomię. Dziś już użytkownicy TikToka czy Instagrama pokazują swoje codzienne życie, dzieląc się niejednokrotnie bardzo intymnymi szczegółami. Widać to szczególnie wśród młodego pokolenia. Czasem jedna publikacja w social mediach potrafi dotrzeć do większej liczby osób niż niejedna kampania społeczna – dodaje ekspertka.
Olivia Drost mówi, że strategia bycia autentycznym wszystkim się opłaca. – Informowanie przez znanych i lubianych o chorobach, z którymi się zmagają, to z jednej strony znakomita strategia bycia autentycznym w sieci – pokazywania też tych gorszych chwil, trudniejszych momentów, o których często nie myślimy, widząc wyidealizowane życie na ekranie czy Instagramie. To zdecydowanie zbliża daną gwiazdę do odbiorców i buduje z nimi silne relacje. Ministerstwo Zdrowia powinno być też wdzięczne wszelkim gwiazdom za tego typu publikacje, połączone z apelami, nawołującymi do badania i profilaktyki – zaznacza.
Siła informacji przekazanej przez ulubionego dziennikarza, podziwianą dziennikarkę czy aktora lub aktorkę działa na zasadzie zaskoczenia, że jest taki jak my. Wczoraj był silny i zdrowy, a dziś choruje, jest w szpitalu, ma operację. – Żadna kampania z najpiękniejszym banerem czy sympatycznym statystą nie zadziała na odbiorców tak, jak informacja o ciężkiej chorobie i realnych zmaganiach ich ulubionej gwiazdy. To w pewien sposób terapia szokowa – wydaje nam się, że jeszcze wczoraj widzieliśmy Monikę Olejnik na ekranie, w szczycie formy przeprowadzającą wymagające wywiady z topowymi politykami, a jednocześnie mamy coming out na temat trudnej walki z chorobą, ostrzeżenie i zachęcenie do profilaktyki. Takie publikacje wzbudzają emocje i na pewno są świetną kampanią społeczną – podkreśla Drost.
„Nowotwór to nie powód do wstydu i wycofania”
Joanna Kryńska, dziennikarka od wielu lat związana z TVN24, prowadząca pasma informacyjne „Wstajesz i wiesz”, „Wstajesz i weekend” oraz „Dzień na żywo”, napisała niedawno na Instagramie:
– Będzie dobrze! O tym będzie ta wiadomość, może Komuś da nadzieję, bo ona jest taka ważna. Od jakiegoś czasu nie ma mnie z Wami, są za to Wasze bardzo miłe wiadomości: Co się dzieje? Po rezonansie magnetycznym głowy – 8 marca – dowiedziałam, się, że czeka mnie operacja. Obsunęłam się Grzesiowi na ręce po wyniku. Ale On mnie podniósł. Trzeba było działać. Wsparcie i pomoc pojawiły się natychmiast. Chłopcy wiedzieli, że trzeba zająć się czymś co boli. Siostra, Szwagier, Tata, Mama, Brydzia, Przyjaciółki z Podlasia, Przyjaciele z pracy, ludzie, którzy są – też z Nami byli. Od momentu poznania wyniku byliśmy wszędzie Bydgoszcz, Warszawa, od szpitala do szpitala.
– I przyszedł moment, w którym byłam sama. Co czułam przed operacją, znając szczegóły? Że muszę to zrobić, że takie mam dla siebie zadanie. I się udało. (...) Wiedziałam jak blisko aparatu mowy jest guz. Pół milimetra. Mówię, chodzę, wracam szybko do sił, a włosy odrastają. Wynik histopatologii bardzo dobry – pisze Kryńska.
Wpis Kryńskiej o walce z nowotworem mózgu polubiło ponad 16 tys. osób. Tu również nie brakowało reakcji dziennikarskich gwiazd i celebrytów.
- Podziwiam Twoją siłę, determinację, odwagę, czułość i delikatność opisu. Wdzięczność, że podzieliłaś się z nami swoim wielkim zwycięstwem. Gratulacje i życzenia szybkiego odzyskania tej cudownej energii oraz siły. Brakowało nam Ciebie w naszych domach bardzo – komentuje Anna Nowak-Ibisz.
- Do zobaczenia wkrótce. Asiu! Zdrowiej nam szybko, bo newsy bez Ciebie i Twojej cudnej energii – to nie to samo! – mobilizuje Hanna Lis.
- Nasza najukochańsze słońce!!!! Kochamy Cię!!! Jesteś naszym Aniołem. Naszym darem… naszą przyjaciółką, siostrą! Czekamy na Ciebie! Kochamy, wspieramy i jesteśmy! Możesz zawsze na Nas liczyć! – zapewnia Dorota Gardias.
Siłę takich wyznań i reakcji zwrotnych pod publikacjami dziennikarek podkreśla Jarosław Gośliński, redaktor naczelny portalu onkologicznego zwrotnikraka.pl: – Dobrowolne, publicznie dzielenie się informacją o trudnej diagnozie może mieć pozytywny wpływ zarówno na samego pacjenta, jak i odbiorców takiego komunikatu – jego bliskich, fanów, czytelników. Celowo użyłem sformułowania „dobrowolne”, ponieważ choroba znanych osób, celebrytów wywołuje wielkie zainteresowanie mediów, czasem bez ich woli. Przykładem jest Księżna Kate Middleton – plotki na temat jej stanu zdrowia stały się sensacją numer jeden w brytyjskich tabloidach, a jej dokumentację medyczną próbowano wykraść ze szpitala. Rozmowa o chorobie onkologicznej może mieć dla pacjenta wartość terapeutyczną. Podzielenie się swoimi emocjami, lękiem, niepewnościami oraz doświadczeniem trudnej terapii działa kojąco, szczególnie jeśli wywołuje ono lawinę gestów wsparcia – jakie np. obserwujemy pod postami dziennikarek – wyjaśnia Gośliński.
Redaktor portalu onkologicznego podkreśla, że ważna jest tzw. czujność onkologiczna. – Z drugiej strony, takie publiczne wyznanie odczarowuje chorobę nowotworową, która wciąż postrzegana jest w społeczeństwie przez pryzmat mitów i uprzedzeń. Tymczasem rak to choroba demokratyczna, która może dotknąć każdego z nas – niezależnie od wieku, zawodu czy statusu materialnego. Nie jest to powód do wstydu i wycofania. Chorobie należy stawić czoła, nawiązać kontakt ze specjalistami i jak najszybciej podjąć leczenie. A jeśli publiczne wyznanie znanej osoby czy celebryty łączy się dodatkowo z zachętą do badań i profilaktyki, to wpisuje się to w tzw. czujność onkologiczną. Wyraża się ona m.in. edukowaniem, znajomością i weryfikacją potencjalnych symptomów choroby, a w przypadku ich stwierdzenia – szybkim rozpoczęciem diagnostyki – zaznacza Gośliński.
Czytaj też: Księżna Kate wyznała, że ma nowotwór
Warto, żeby wpis na temat choroby był też podpowiedzią, co, gdzie i kiedy zbadać. – Dzielenie się osób znanych, swoimi doświadczeniami związanymi z chorowaniem jest niezwykle ważne dla profilaktyki zdrowotnej. Pozwala na zwrócenie uwagi na problemy zdrowotne, które mogą dotknąć każdego z nas. Warto byłoby, żeby oprócz informowania o chorobie, mówiono również o tym, jak jej uniknąć lub zdiagnozować możliwie jak najwcześniej, co daje lepsze rokowania dla leczenia. Ta komunikacja powinna wskazywać na konkretne rozwiązanie: gdzie, kiedy i w jaki sposób mogę się zbadać. Każdemu z nas łatwiej jest zadbać o zdrowie, kiedy znamy konkretną ścieżkę postępowania. Choroba wzbudza wiele emocji takich jak strach, niepewność co do przyszłości, bezradność, a niejednokrotnie bunt czy żal wobec losu. Im więcej działań edukacyjnych, tym lepiej. Każde działanie, które dociera do odbiorców z rzetelną wiedzą, przekłada się na wzrost świadomości. Wiedza pozwala również lepiej radzić sobie z chorobą. Wierzę, że ta rosnąca świadomość przekłada się chociaż częściowo na postawy Polaków – mówi Bieniek.
W profilaktyce ważny jest czas i warto to również jasno komunikować. – Według raportu „Polki i Polacy, a choroby i zdrowie”, pomimo wysokich wskazań deklarowanych leków przed konkretnymi chorobami i obaw, które są̨ związane z zachorowaniem na te choroby, wiele badanych osób przyznało, że nie podejmuje działań prewencyjnych, mających na celu ich unikniecie (pozytywnym wynikiem badania jest fakt, że trzy czwarte – 75 proc., ankietowanych zadeklarowało, że w ciągu ostatniego roku wykonało podstawowe badania krwi). Te wyniki pokazują, że w edukacji zdrowotnej mamy wciąż wiele do zrobienia. W komunikacji o problemie zdrowotnym niezwykle ważne jest podkreślanie, że nie można odwlekać w nieskończoność badań profilaktycznych – zaznacza ponadto ekspert.
„Jak ktoś się śmieje, nie znaczy, że nie może mieć depresji”
Zdjęcie, które przy wpisie na Instagramie o zmaganiach z depresją zamieściła Martyna Jaszczołt (wydawczyni pasm informacyjnych i publicystycznych w TVN 24), to dowód na to – o czym mówi Dorota Bieniek – że nie zawsze chorobę widać na zewnątrz. – Dokładnie 365 dni temu poszłam do lekarza po pomoc. To zdjęcie (zrobione kilka dni wcześniej) ewidentnie pokazuje, że to, że ktoś się śmieje, nie znaczy, że nie może mieć depresji. Może. Ten uśmiech to super maska. Dziś śmieję się inaczej. Prawdziwie. Duszą. Dziś umiem cieszyć się życiem. Potrafię zracjonalizować. To nie znaczy, że nie zdarza mi się płakać. Ale widzę światło, a nie mrok. Czerpię garściami z tego, co mam. Wybieram to, co robi mi dobrze. Słońce, podróże, relacje z ludźmi, którzy byli, gdy było najgorzej. I dalej są. Uwielbiam swoją pracę. Ale już w nią nie uciekam. Już się nie chowam. Nie boję się powiedzieć „nie”. Jestem świadoma siebie. Swoich słabości. I swoich mocy. Nie tracę czasu na relacje, które mnie niszczą – wymienia Jaszczołt.
Już sam wpis dziennikarki pokazuje, że tego typu publikacje w social mediach wpływają na innych. Wystarczy spojrzeć na reakcje:
- Po co ten post? Bo jestem dumna z pracy, którą wykonałam. Bo może ktoś tego potrzebuje. Mnie podobny wpis pomógł poprosić o pomoc. I zrozumieć, gdzie jestem. Nawet jeśli myślisz, że jest najgorzej, że to koniec – tak nie jest. Może być dobrze. Tylko daj sobie pomóc – przekonuje Jaszczołt.
- Ależ mam mądrą, wrażliwą i silną koleżankę z pracy. Martyna! Ty wiesz... – pisze dziennikarz Radosław Mróz.
- Wspaniale, że dałaś sobie pomóc. Wspaniale, że o tym mówisz. Bardzo wierzę w sens takiej postawy – komentuje Piotr Jacoń, dziennikarz, autor książki „My, trans”, mówiący publicznie o swojej transpłciowej córce.
To, że wiara w moc osobistych wyznań osób znanych z ekranów telewizorów, jest uzasadniona, a znana osoba w kampanii to gwarancja, że informacja dotrze do szerokiego grona, podkreśla Dorota Bieniek. – Świetnym rozwiązaniem dla kampanii edukacyjnych i społecznych jest zaangażowanie osób rozpoznawalnych, które dzięki swoim zasięgom pozwolą na zasygnalizowanie problemu, a na kolejnych etapach, dzięki głosom ekspertów zachęcą do działania i wskażą konkretne ścieżki postępowania dla pacjenta. Dlatego tak często i chętnie organizacje pacjenckie angażują osoby rozpoznawalne do działań komunikacyjnych. Doskonałym przykładem takiej kampanii są „Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję", która każdego roku angażuje osoby znane publicznie – wyjaśnia Bieniek.
Wśród ambasadorów kampanii są między innymi: Ewa Błaszczyk, Urszula Dudziak, Dorota Rabczewska „Doda”, Wirginia Szmyt „DJ Wika”, Mika Urbaniak, Agnieszka Kobus-Zawojska, Anna Wyszkoni, Justyna Święty-Ersetic, Barbara Tukendorf, Krzysztof Cugowski, Andrzej Seweryn, Marcin Bosak, Artur Barciś, Bartek Jędrzejak, Andrzej Bober, Marek Plawgo, Piotr Zelt, Paweł Korzeniowski, Paweł Małaszyński czy Andrzej Polan. Część z nich – jak dziennikarz Bartek Jędrzejak, chorowała na depresję.
„Diagnoza daje zrozumienie, a to, daje wolność”
Temat profilaktyki wchodzi też na salony konferencji branżowych, a do badań – na swoim przykładzie – przekonuje Wojtek Kardyś, ekspert ds. komunikacji internetowej i social media. O zdiagnozowanym zaburzeniu (ADHD) napisał na LinkedInie.
– Działania wykraczają mocno poza świat dziennikarzy, można do nich dołączyć również świat szeroko rozumianej komunikacji i marketingu. Kilka dni temu Wojtek Kardyś opublikował, że został zdiagnozowany na ADHD. Powiedział o tym, jak to wpływa na jego życie i co daje świadomość funkcjonowania jako osoba zdiagnozowana. Jedna z prelekcji na znanej konferencji I love Marketing została poświęcona ADHD, co zostało świetnie odebrane przez branżę – podkreśla Olivie Drost.
– Dlaczego o tym piszę? Bo badania wskazują, że jest nas ponad 5 proc. w całym społeczeństwie. Dużo. Dlatego jeżeli ktoś coś przeczuwa, to warto się zdiagnozować. Diagnoza daje zrozumienie, a to, daje wolność – podkreśla Kardyś.
Dołącz do dyskusji: Olejnik, Kryńska, Jaszczołt. Dziennikarki publicznie mówią o chorobach. „To terapia szokowa”