Ceny mieszkań będą rosły. Nie tylko w dużych miastach, lecz także w atrakcyjnie położonych miejscowościach
W II kwartale w czterech z sześciu największych polskich miast ceny mieszkań na rynku pierwotnym wzrosły w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej – wynika z danych Narodowego Banku Polskiego. Eksperci twierdzą, że ceny wciąż będą rosły w stabilnym tempie, głównie w przypadku mieszkań, które są dużo atrakcyjniejsze ze względu na lokalizację, standard czy okoliczną infrastrukturę. Drożeć będą również lokale w mniejszych miejscowościach, szczególnie w popularnych kurortach.
– W ciągu najbliższych 2-3 lat ceny będą stabilne. Absolutnie nie będziemy obserwować bonanzy, z którą mieliśmy do czynienia w latach 2006–2007. Ceny oczywiście powoli rosną, ale są konkretne powody tych wzrostów – tłumaczy Mariusz Kurzac, dyrektor generalny Cenatorium.
Według niego drożeć będą te lokale, które są położone w dużo atrakcyjniejszych lokalizacjach, szczególnie dobrze skomunikowanych, w pobliżu szkół, przedszkoli czy parków.
– Dużą rolę również odgrywa piętro, na którym mieszkamy. Mieszkania niżej położone, na parterze czy pierwszym piętrze, będą tańsze niż te, które są na samej górze – tłumaczy Mariusz Kurzac. – Na najwyższych piętrach często znajdują się większe apartamenty z pięknym widokiem na miasto.
Według danych Narodowego Banku Polskiego w Warszawie cena transakcyjna za metr kwadratowy mieszkania w drugim kwartale na rynku pierwotnym wyniosła 7 510 zł w porównaniu z 7 316 zł rok wcześniej. Na rynku wtórnym natomiast spadła z 7 332 do 7 164 zł za metr kwadratowy.
Na rynku pierwotnym mieszkania drożały także w Łodzi, Poznaniu oraz we Wrocławiu. Potaniały nieco w Gdańsku – z 5 977 zł do 5 752 zł, a także w Krakowie – z 6 172 do 5 896 zł za metr kwadratowy. Na rynku wtórnym sytuacja była stabilniejsza. Różnice w cenach za metr kwadratowy w tych miastach w porównaniu z rokiem poprzednim wynosiły zazwyczaj kilkadziesiąt złotych.
Jak wynika z danych firmy Reas, niewielkie wzrosty cen mieszkań znajdujących się w ofercie deweloperów obserwowane są trzeci kwartał z rzędu. Analitycy tej firmy podkreślają, że powodem są dwa zjawiska – podnoszenie cen najtańszych mieszkań dzięki wzrostowi limitów w MdM oraz uzupełnianie przez deweloperów wyprzedanej oferty mieszkań o podwyższonym standardzie.
Ekspert Cenatorium zwraca uwagę, że stopniowy wzrost cen na rynku pierwotnym wynika z większego zainteresowania klientów tymi lokalami. Szczególnie jeśli zakup rozpatruje się również jako wieloletnią inwestycję.
– Dobrą inwestycją są mieszkania o metrażu powyżej 45 mkw. – zaznacza Mariusz Kurzac. – Jeśli mówimy o rynku nieco większych mieszkań, apartamentów, to tutaj oczekiwałbym dalszego stabilnego wzrostu. Im większe mieszkanie typu apartament, tym docelowo ta inwestycja w dłuższym terminie jest bardziej opłacalna.
Tempo wzrostu rynku apartamentów w najbliższym czasie przyspieszy. Tylko w tym roku w Krakowie, we Wrocławiu i w Trójmieście powstanie ich więcej niż w latach 2012–2014. Według raportu KPMG i REAS wartość rynku pierwotnego luksusowych nieruchomości mieszkaniowych w Polsce oscyluje wokół 500 mln zł, z czego około 90 proc. to sprzedaż apartamentów.
– Drożej będzie też w kurortach, w Zakopanem, Świnoujściu czy Kołobrzegu – wymienia Kurzac. – Sopot jest taką ciekawostką na rynku mieszkaniowych, której nie da się porównać z innymi podobnymi miastami w Polsce.
Średnia cena za metr kwadratowy na rynku pierwotnym w Sopocie to blisko 12,5 tys. zł, a na wtórnym – prawie 9 tys. zł (na podstawie ogłoszeń w serwisie Trójmiasto.pl). W Gdyni są one dwukrotnie niższe.
Obecny rok na rynku deweloperskim jest rekordowy. Dane GUS wskazują, że w ciągu ośmiu miesięcy roku rozpoczęto budowę 110 669 mieszkań, czyli o 11,3 proc. więcej niż rok wcześniej.
– Obserwujemy dynamiczny przyrost transakcji na rynku pierwotnym. Wynika to m.in. z tego, że rynek ma stabilny popyt. Obserwujemy też przesunięcie części transakcji z rynku wtórnego na rynek pierwotny, czego najlepszym przykładem są właśnie duże miasta, w tym Warszawa – mówi Kurzac.
Tu jednak wiele zależy od dzielnicy, bo w takich miejscach jak Mokotów zdecydowanie więcej jest transakcji na rynku wtórnym, a na Białołęce czy Bielanach przeważają te na rynku pierwotnym.
Dołącz do dyskusji: Ceny mieszkań będą rosły. Nie tylko w dużych miastach, lecz także w atrakcyjnie położonych miejscowościach