Tomasz Lis nie musiał odwiedzać serwisów randkowych, żeby zobaczyć reklamę chatów z Ukrainkami (opinie)
- System reklamowy Google jest złożony i wyświetla internautom określone treści na podstawie wielu różnych kryteriów. Tomasz Lis widząc na stronie Niezależna.pl zachętę do spotkań z ukraińskimi „singielkami” mógł, ale wcale nie musiał odwiedzać wcześniej serwisy o podobnej tematyce - oceniają dla serwisu Wirtualnemedia.pl eksperci rozwiązań reklamowych oferowanych przez Google.
Dołącz do dyskusji: Tomasz Lis nie musiał odwiedzać serwisów randkowych, żeby zobaczyć reklamę chatów z Ukrainkami (opinie)
Ale to temat Lisa chyba? W dodatku bardzo typowy.
Pomyślcie "fachowcy" od internetu - czy to pierwsze czy to drugie bardziej mogło zaszkodzić komuś kto stoi za dużym graczem (Natemat).
Coś jak "paliłem się ale nie zaciągałem" (tu istotne było akurat tylko to, że skłamał, nie czy i co palił).