Polski „Vogue”: własny styl, ciekawy layout, imponująca liczba reklam
Siłą polskiego wydania „Vogue”, który w środę trafił do sprzedaży są: niejednoznaczność, odmienność, kontrowersyjność i wzbudzanie emocji. Oryginalna okładka, niebanalna i inspirująca treść, teksty budzące apetyt na dłuższe formy tego typu, piękne i oryginalne zdjęcia, zaskakująca liczba reklam niespotykana dotychczas na polskim rynku wydawniczym - oto pierwsze oceny polskiego wydania „Vogue” zebrane z rynku przez Wirtualnemedia.pl.
Dołącz do dyskusji: Polski „Vogue”: własny styl, ciekawy layout, imponująca liczba reklam
Ta sesja z workami ziemniaków to dość oczywiste nawiązanie do pracy Julity Wójcik, która ładnych parę lat temu wywołała burzę swoją akcją z odbieraniem ziemniaków w Zachęcie.
Generalnie widać, że szarą eminencją tej redakcji jest Anda i dobrze.
Nowoczesna (właśnie taka brudna, krzywa) fotografia modowa, bilansowanie między szykiem a trendami, między oczywistym (tu jednak ten horoskop in minus, nawet nie zajrzałem) a nie oczywistym (portrety).
I jeszcze może przypomnę, że Vogue szczyci się tym nadmiarem reklam (polecam ten amerykański, liczba stron z reklamą to duma każdego zeszytu), szkoda tylko, że reklamodawcy nie zdecydowali się na specjalne sesje lub chociaż debiuty nowych kampanii na stronach Vogue Polska. Jeśli jednak tak by się stało to polska edycja ma ugruntowaną pozycję.
Jak będzie? Zobaczymy.