Fotoreporter „Gazety Wyborczej” zatrzymany na dobę, bo na meczu Ruchu Chorzów nie chciał od razu otworzyć torby przed ochroniarzem
Grzegorz Celejewski, fotoreporter „Gazety Wyborczej” w Katowicach, spędził prawie dobę w izbie zatrzymań i został uniewinniony przez sąd po tym, jak przed meczem Ruchu Chorzów nie zgodził się od razu otworzyć przed ochroniarzem swojej torby ze sprzętem. - Żądanie dla niego kary grzywny w wysokości 2000 zł i zakazu uczestnictwa w imprezach masowych na dwa lata jest prawdziwym kuriozum - ocenia tę sytuację rada Press Clubu Polska.
Dołącz do dyskusji: Fotoreporter „Gazety Wyborczej” zatrzymany na dobę, bo na meczu Ruchu Chorzów nie chciał od razu otworzyć torby przed ochroniarzem
Czlowieku przeczytaj jeszcze raz i postaraj sie zrozumiec> On nie odmowil pokazania tego co ma w torbie tylko poprosil aby bylo to zrobione w bezpiecznym miejscu. A prosba ta byla spowodowano troska o drogi sprzet . Gdyby Twoja dziewczyne chcial ktos przeszukac zgodzilbys sie na publiczny striptiz czy zazadalbys raczej zdecydowanie bardziej odpowiedzialnego do jej "wartosci " miejsca ?
Kolego. Nie udawaj, że nie potrafisz przeczytać krótkiego artykułu. Doskonale wiem, że potrafisz.
To, że obsługa dziennikarzy nie jest zorganizowana w należyty sposób, nie jest winą dziennikarza. To naprawdę nie jest monstrualna trudność organizacyjna, by postawić rozkładany stolik, na który ochroniarz mógłby zbadać, czy w środku teleobiektywu nie ma np. broni snajperskiej.
A jakby tenże ochroniarz miał zbadać ów sprzęt na zasadzie: "Łootwuż paaan paaanie tooorbe... Aaaa aaaparaaat too jest? Nooo dobra... wchoć paaan".
Dziennikarz miał rację, że domagał się cywilizowanych warunków kontroli sprzętu.