Dorobił się na piractwie internetowym. Zostanie przekazany władzom USA
Twórca serwisu Megaupload Kim Dotcom, który według amerykańskich władz dorobił się fortuny na piractwie internetowym, przegrał batalię sądową w Nowej Zelandii i zostanie przekazany organom ścigania USA – podała BBC.
Minister sprawiedliwości Nowej Zelandii Paul Goldsmith zatwierdził wniosek o ekstradycję Dotcoma do Stanów Zjednoczonych – ogłosił rzecznik ministra.
Urodzony w Niemczech przedsiębiorca, który sam siebie określał mianem „bojownika o wolność w internecie”, twierdził, że nie kontrolował treści, jakimi użytkownicy dzielili się za pośrednictwem założonego w 2005 roku serwisu Megaupload.
Batalia sądowa trwała od 2012 roku, gdy agenci amerykańskiego FBI przeprowadzili nalot na posiadłość Dotcoma w Auckland i zatrzymali go. Od tamtej pory starał się powstrzymać ekstradycję, składając apelacje do nowozelandzkich sądów.
„Bojownik o wolność w internecie” w rękach władz USA
W USA na Dotcomie ciąży kilka zarzutów karnych, w tym naruszenia praw autorskich, prania pieniędzy i wymuszeń. Grozi mu za to wieloletnie więzienie – podała w czwartek wieczorem BBC. Amerykańskie władze twierdzą, że działania Dotcoma i trzech innych osób z kierownictwa Megaupload spowodowały straty dla studiów filmowych i
muzycznych, opiewające na ponad 500 mln dolarów.
Dostęp do Megaupload został zablokowany 19 stycznia 2012 roku, gdy w Nowej Zelandii za masowe łamanie praw autorskich aresztowano właściciela serwisu i jego współpracowników.
W czasach największej popularności Megaupload był 13. najczęściej odwiedzaną stroną w internecie i odpowiadał za 4 proc. całego ruchu w światowej sieci. Dotcom zarobił miliony dolarów na sprzedaży miejsca reklamowego i kont premium.
Użytkownicy Megaupload często dzielili się tam pirackimi kopiami filmów i muzyki, ale twórca strony zaprzeczał, jakoby ich do tego zachęcał.
„Posłuszna amerykańska kolonia na południowym Pacyfiku właśnie zdecydowała o mojej ekstradycji za to, co użytkownicy zamieszczali w Megaupload” – napisał Dotcom w serwisie X.
W innych wpisach odnoszących się się do decyzji o ekstradycji oświadczył, że „kocha Nową Zelandię” i nie zamierza wyjeżdżać. „Nie martwcie się, mam plan” – napisał.
Dołącz do dyskusji: Dorobił się na piractwie internetowym. Zostanie przekazany władzom USA