Skandal obyczajowy szkodzi wizerunkowi Ordo Iuis? "Problem z wiarygodnością"
Ultrakonserwatywna, katolicka Fundacja i Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris przeszła rozłam. Z instytutem pożegnał się wiceprezes dr Tymoteusz Zych, Karolina Pawłowska, dyrektorka Centrum Prawa Międzynarodowego i kilkanaście innych osób. Niektóre media wskazywały na obyczajowe tło sprawy z Zychem i Pawłowską w rolach głównych, co wedle niektórych relacji miało przyczynić się do odejścia tej dwójki z Ordo Iuris. Zdaniem ekspertów PR, sprawa może być wizerunkowym obciążeniem dla Ordo Iuris, choć niewykluczone, że nie obyczajowe ekscesy nie zrażą do instytucji jej najtwardszych zwolenników i kluczowych interesariuszy. Długofalowo instytut może mieć także problemy z własną wiarygodnością.
Jesienią ubiegłego roku dr Tymoteusz Zych przestał być wiceprezesem Ordo Iuris. W tym czasie pracę w organizacji zakończyła Karolina Pawłowska dyrektorka Centrum Prawa Międzynarodowego. Zych i Pawłowska z ramienia Ordo Iuris zajmowali się m.in. legislacją w zakresie rozwodów. Organizacja i jej wiceprezes był zaangażowani w konferencję dwumiesięcznika "Polonia Christiana" pod tytułem "Czy czas zakazać rozwodów?". Po burzy w mediach, Ordo Iuris usunęło informację o wydarzeniu ze swojej strony.
Rozłam w Ordo Iuris
Oficjalnie Zych odszedł z Ordo Iuris z powodu rozbieżności w wizji dalszego funkcjonowania organizacji. "Wyborczej" tłumaczył: - Jestem zwolennikiem wolności słowa. Nie wypieram się swojego zaangażowania w instytut Ordo Iuris, które trwało przez lata. Ale zawsze chciałem działać w stylu think tanku. Jestem zwolennikiem szerszego profilu, który obejmuje szerszy zakres pomocy prawnej i analityczny.
Tymoteusz Zych postanowił stworzyć własną organizacją konserwatywną, Logos Europa. Razem z nim przeszła Karolina Pawłowska i kilkanaście innych osób.
W weekend kulisy rozłamy w Ordo Iuris opisał Marcin Dobski z portalu Salon24. Powołując się na źródła zbliżone do Instytutu Ordo Iuris, opisał on rzekomą awanturę z rękoczynami, do jakiej miało dojść między Tymoteuszem Zychem i mężem Karoliny Pawłowskiej.
Jak podał Salon24, kłótnia miała być spowodowana pozwem rozwodowym Karoliny Pawłowskiej i jej wyznaniu, że zamierza być z innym mężczyzną. Pawłowski miał dowiedzieć się o charakterze relacji żony i Tymoteusza Zycha (który był świadkiem na jego ślubie). Sama Karolina Pawłowska poinformowała na Twitterze, że złożyła pozew o rozwód.
Tymoteusz Zych szybko nazwał artykuł Salonu24 "bzdurami", które "wykraczają poza poziom przyjęty nawet w prasie brukowej". Ponadto zapowiedział już pozew przeciwko redakcji Salon24.
Bzdury podane w materiałach Marcina Dobskiego @szachmad wykraczają poza poziom przyjęty nawet w prasie brukowej.
— Tymoteusz Zych (@TymoteuszZych) January 30, 2022
Kompromitują dziennikarza i uderzają w elementarną wiarygodność portalu, który je opublikował.
Własne oświadczenie wydał w tej sprawie Instytut Ordo Iuris.
"Zespół Instytutu Ordo Iuris, obejmujący blisko czterdziestu stałych pracowników i współpracowników oraz kilkudziesięciu ekspertów krajowych i zagranicznych - wbrew doniesieniom medialnym - nie uległ istotnej zmianie. Ponad trzy miesiące temu, na żądanie prezesa Instytutu Jerzego Kwaśniewskiego, swoją rezygnację z pełnionych funkcji złożył dr Tymoteusz Zych, wraz z nim współpracę z Instytutem postanowiła zakończyć Karolina Pawłowska, dr Filip Furman oraz jeden stażysta. Przez ostatnie trzy miesiące dr Zych zrezygnował lub został odwołany z funkcji pełnionych w siedmiu innych organizacjach społecznych, akademickich i gospodarczych" - czytamy w oświadczeniu organizacji.
Eksperci: Ordo Iuris "wykorzystywana przez rządzących", w ich oczach nie straci
Zdaniem Sebastiana Hejnowskiego, prezesa agencji komunikacyjnej SEC Newgate CEE, obyczajowe tło rozłamu w Ordo Iuris nie wpłynie na wizerunek organizacji w oczach kluczowych interesariuszy z kręgów władzy.
- Faktycznie ciężko o większy kryzys wizerunkowy niż działanie kierownictwa organizacji wbrew głoszonym wartościom. Obnaża to hipokryzję działaczy. Jedyną drogą do obrony wizerunku była dymisja nieobyczajnej pary, co jednak tylko utrwala postrzeganie tej organizacji jako zupełnej skrajności. Nie wpłynie to jednak znacząco na wiarygodność Ordo Iuris w oczach rządzących, gdyż ci od lat wykorzystują cynicznie organizację do swoich celów politycznych, strasząc społeczeństwo nowymi pomysłami skrajnej prawicy, by potem łaskawie ich nie forsować - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Hejnowski.
Także Piotr Czarnowski, prezes First PR, skłania się ku tezie, że całą afera nie wpłynie zupełnie na relacje Ordo Iuris - PiS. Chyba że zareaguje prezes partii.
- To nie pierwszy przypadek, kiedy ultrasi mówią i robią co innego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ani niepokojącego, gdyby nie nieformalny, ale ogromny wpływ Ordo Iuris na PiS i pośrednio podstawowe prawa Polaków. Z tego powodu zupełnie nie interesują mnie problemy obyczajowe, za to istotne wydaje mi się, czy Ordo Iuris zachowa wpływ na PiS, a więc i na rządzenie Polską, czy go straci, a jeśli tak - czy przejmie to nowa organizacja dysydenta Zycha. Na tym etapie rozwoju sprawy obawiam się, że nie można nic przewidywać, trzeba zaczekać na reakcję prezesa. Moim zdaniem jak tylko sytuacja się wyklaruje to wszyscy interesariusze Ordo Iuris pójdą bez wahania za zwycięzcą, nie oglądając się zupełnie na sprawy wizerunkowe - uważa Piotr Czarnowski.
W podobnym tonie wypowiada się dla portalu Wirtualnemedia.pl dr Łukasz Przybysz z Katedry Komunikacji Społecznej i Public Relations Uniwersytetu Warszawskiego.
- Doskonale widać, że Ordo Iuris jest w rękach rządzących narzędziem do forsowania skrajnego prawa. Jej obecne problemy schowa się zatem do szafy (a tych rządzącym nie
brakuje) i za jakiś czas, kiedy będzie trzeba, na okoliczność wprowadzenia kolejnego ostrego prawa, ten lewar się reaktywuje. Prawica potrzebuje skrajnej flanki, żeby testować i wprowadzać radykalne rozwiązania. Politykom, wyborcom i przedstawicielom mediów o mocno konserwatywnych poglądach to, co się wydarzyło w Ordo Iuris, zdaje nie przeszkadzać, wręcz tylko uprawomocni skrajnie podejście organizacji - ocenia ekspert.
Kluczowe wyciszenie afery w Ordo Iuris
Jak cała sprawa wpłynie na wizerunek Ordo Iuris wśród konserwatywnej, katolickiej części społeczeństwa? W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Urszula Podraza, ekspertka zarządzania kryzysowego wskazuje, że aby taki wpływ zaszedł, informacja musi najpierw trafić w ogóle do odbiorców konserwatywnych.
- Dopóki informacja o aferze będzie krążyć w mediach ogólnoinformacyjnych, to nie będzie miała dużego wpływu na odbiorcę konserwatywnego - uważa ekspertka. - Jeśli zaś rozejdzie się szerzej, w mediach prawicowych i konserwatywnych, to będzie miało to duży wpływ na wiarygodność Ordo Iuris - zaznacza Podraza.
W ocenie ekspertki, z punktu widzenia instytutu najważniejsze powinno być maksymalne ograniczenie dystrybucji informacji i nie "grzanie" tematu.
- Dużym błędem jest odpowiadanie na kolejne posty przez p. Zych i p. Pawłowską - w tej sposób tylko dolewają paliwa do medialnego rozgłosu sprawy. Straszenie pozwami także stawia ich w niekorzystnym świetle. Tego typu groźby nigdy nie są dobre wizerunkowo. Im dłużej się o sprawie mówi i pisze tym większe szkody wizerunkowe. To taki moment w zarządzaniu kryzysem, kiedy chodzi o wycofanie sprawy z obrotu medialnego - analizuje Urszula Podraza.
- Sposobem na wyciszenie skandalu mogłoby być porozumienie się wszystkich zainteresowanych i oszczędna, spójna komunikacja - jeden komunikat w duchu: "nie będziemy się wypowiadać, to nasza prywatna sprawa". To mogłoby zamknąć temat. A ten jest gorący i ciekawy dla przeciwników stylu myślenia Ordo Iuris. Pokazuje bowiem, że są totalnie niewiarygodni - bo jak mogą wymagać od innych określonych zachowań, jeśli sami działają zgoła odmiennie? To stawia pytania o wiarygodność całej organizacji. Myślę, że Ord Iuris poniesie większe konsekwencje tej sytuacji niż p. Tymoteusz Zych. On sobie jakoś poradzi. Natomiast skuteczność organizacji trwa tak długo, jak długo ma za sobą ludzi którzy jej ufają i wierzą. W momencie kiedy następuje widoczne rozejście między wartościami deklarowanymi a prezentowanym zachowaniem, część odbiorców może poczuć się oszukana - podsumowuje dla Wirtualnemedia.pl Urszula Podraza.
Gdy zwolennicy ograniczeń rozwodów biorą rozwód. "Problem z wiarygodnością"
Zdaniem dra Łukasza Przybysza w UW, sprawa ze względu na obyczajowy charakter, zestawiona z wartościami promowanymi przez Ordo Iurius, może rzutować na wizerunek instytutu.
- Państwo Zych i Pawłowska latami reprezentowali organizację z katolickim rodowodem, na sztandarach niosąca wartości utrzymywania rodziny. Organizacji, która ubolewała nad tym, że rozwody rozbijają rodziny. W momencie, gdy taki problem dotyka Ordo Iuris wewnątrz, i to bezpośrednio osób firmujących "zakaz rozwodów" i będących rzecznikami tej sprawy, jest to bardzo poważna negatywna sytuacja dla wizerunku organizacji. Może silnie odbić się na jej postrzeganiu - uważa naukowiec z UW.
Ekspert podkreśla jednak w komentarzu dla Wirtualnemedia.pl, że Ordo Iuris zrobiło już pierwszy krok w kierunku zażegnania kryzysu własnym oświadczeniem.
- W swoich oświadczeniach nie zrzuca bezpośrednio winy na nikogo, czytamy, jak rozwiązano sytuację (pożegnanie się z Zychem i współpracownikami). Wydaje się, że wewnętrznie w jakiś sposób zażegnali kryzys, czyszcząc swoje środowisko. Tyle tylko, że wewnętrzne zamknięcie sprawy nie oznacza, że długofalowo wiarygodność instytutu nie ucierpi. Nawet gorący zwolennicy organizacji mogą mieć poczucie dysonansu poznawczego - ocenia dr Łukasz Przybysz.
Dołącz do dyskusji: Skandal obyczajowy szkodzi wizerunkowi Ordo Iuis? "Problem z wiarygodnością"