Co oglądamy na ekranie telewizora? Kanały telewizyjne nie są na pierwszym miejscu
Streaming staje się domyślną usługą wybieraną przez telewidzów - tak wynika z badania "Decoding the Default" zrealizowanego przez firmę Hub Entertainment Research. Wskazuje na nią ponad połowa ankietowanych. Znacznie mniej osób włącza telewizor, by oglądać tradycyjną telewizję.
55 proc. przyznaje, że na ekranie domowego telewizora ogląda w pierwszej kolejności to, co oferują platformy streamingowe (takie jak np. Netflix) albo streaming telewizyjny na żywo (jak np. YouTube). Takie dane przynosi tegoroczny raport "Decoding the Default" zrealizowany przez Hub Entertainment Research. Od 2015 r. ta amerykańska firma bada preferencje widzów korzystających z odbiorników telewizyjnych.
Najnowsze badanie pokazuje, że z roku na rok ubywa osób, które na ekranie telewizora oglądają w pierwszej kolejności tradycyjne kanały telewizyjne. W tym roku znów najwyżej są usługi online, co stanowi wzrost o pięć punktów proc. (z 50 do 55 proc.) w porównaniu do zeszłego roku. Z kolei 39 proc. ankietowanych (rok wcześniej 42 proc.) przyznało, że telewizor służy im przede wszystkim do oglądania tego, co oferuje im dekoder płatnej telewizji (chodzi m.in. o usługi VOD czy linearną telewizję).
Wystarczy zerknąć do danych sprzed dwóch lat, by przekonać się, jak ogromna zmiana nastąpiła w zwyczajach widzów. Jeszcze w 2019 r. prawie połowa włączała telewizor, by oglądać to, co oferuje płatna telewizja. Teraz to już tylko jedna trzecia wskazań.
Badanie pokazuje także, że jeszcze dwa lata temu tyle samo widzów (po 47 proc.) uznawało za usługi telewizyjne pierwszego wyboru serwisy online i usługi oferowane przez sieci kablowe, satelitarne i telekomunikacyjne. Teraz te drugie mają znacznie mniej wskazań niż pierwsze. To różnica aż 16 punktów proc.
Netflix wygrywa, ale traci
Autorzy "Decoding the Default" zwracają uwagę, że liczba osób, które korzystają wyłącznie z serwisów streamingowych nieznacznie się zmieniła od poprzedniego badania, za to widownia tradycyjnej telewizji skurczyła się znacząco - z 21 proc. do 10 proc. W tym samym czasie wzrosła z 62 proc. w 2020 r. do 71 proc. w 2021 r. liczba widzów korzystających zarówno z tradycyjnych kanałów telewizyjnych, jak i platform streamingowych.
Badacze z Hub Entertainment Research sprawdzili też, które z nich są najchętniej wybierane. Na pierwszym miejscu nadal jest Netflix, choć widać spadek w ciągu ostatniego roku - platforma przez 12 miesięcy straciła trzy punkty proc. (z 23 proc. do 20 proc.). Inne serwisy streamingowe nieco zbliżają się do swojego największego konkurenta, ale dalej im do niego daleko. W badaniu cztery inne najpopularniejsze platformy w Stanach Zjednoczonych, czyli Hulu, Amazon Prime Video, Disney+ i HBO Max mają 15 proc., co oznacza, że zyskały aż cztery punkty proc. w ciągu ostatniego roku.
Młodzi prawie nie oglądają telewizji
Spadek popularności Netfliksa najbardziej widać wśród najmłodszej części widowni. W grupie wiekowej 18-34 lata 31 proc. wybiera w pierwszej kolejności ten serwis. To duży spadek, bo w 2020 r. na Netfliksa wskazywało w tym przedziale wiekowym aż 39 proc. ankietowanych. Prawie co czwarty młody widz (24 proc.) wybiera jako podstawowe źródło usług telewizyjnych jedną z pozostałych czterech platform streamingowych. To także zmiana o osiem punktów proc., ale na korzyść "wielkiej czwórki".
Z badania wyraźnie widać, że młodzi odbiorcy są najmniej skłonni do oglądania tradycyjnych kanałów telewizyjnych. Wybiera je zaledwie nieco ponad jeden na dziesięciu młodych widzów w wieku 18-34 lata.
- Tak, jak ciągle zmienia się rzeczywistość telewizyjna, tak zmieniają się źródła telewizyjne, które widzowie traktują jako te pierwszego wyboru - ocenia Peter Fondulas, dyrektor Hub i współautor badania. - Gdy już wydawało się, że Netflix stanie się centrum telewizyjnego wszechświata, inne platformy streamingowe włączyły się intensywnie do gry, aby zmienić ten stan rzeczy. To pokazują nasze badania.
Dołącz do dyskusji: Co oglądamy na ekranie telewizora? Kanały telewizyjne nie są na pierwszym miejscu
Muzyka już dawno przeniosła się do internetu.
Życie społeczne i polityczne też już przeszło do internetu, a teraz sport przechodzi na dobre do internetu.