SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Michał Glapiński, Szymon Domżał, Kacper Kłos i sześciu innych managerów odchodzi z Saatchi&Saatchi IS

Z agencją Saatchi&Saatchi  IS rozstaje się dziewięciu managerów wysokiego szczebla, zaangażowanych głównie w usługi świadczone poza Polską. Wśród nich są m.in. Michał Glapiński, managing director, Kacper Kłos, international business development director i wiceprezes oraz Szymon Domżał, client service director i wiceprezes.

Dołącz do dyskusji: Michał Glapiński, Szymon Domżał, Kacper Kłos i sześciu innych managerów odchodzi z Saatchi&Saatchi IS

13 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
ex
Każdy kto pracowal w saatchi wie jaki tam byl burdel. morkowskiego znali i kojarzyli tylko dyrektorzy. menadzerowie nie znali swoich podwladnych. podwyzki i awanse sa jak smoki - kazdy o nich slyszal, nikt ich nie widzial. rozwoj pracownikow? wolne zarty, cos takiego tam nie istnieje. kultura organizacji? bardziej kulturwa, pracownicy traktowani sa jak smieci. na PMow zatrudnialo sie tam recepcjonistow hotelowych. osoby z certyfikatami z zarzadzania, doswiadczeniem, ktore wykonywaly prace dla kilku zespolow nigdy nie slyszaly pochwaly, cos takiego jak pozytywny feedback nie istnieje. menadzerami zostawali znajomi dyrektorow mimo tego ze nie potrafia zapanowac nad swoja praca, a co dopiero nad praca teamu. szefowie zespolow uwielbiali wymigiwac sie od obowiazkow, a fakapami obarczac osoby pod nimi pracujace. przykladowa sytuacja - 2 menadzerki pojechaly na mini wakacje, w ciagu polowy dnia zbriefowaly nowego pracownika (staz pracy w firmie 1 dzien) z zakresu calego e-commercu. po powrocie urzadzily jatke, iz osoba ta popelnila jakies minimalne bledy. wieczne nadgodziny, wieczny stres i wieczna gownoburza. rotacja pracownikow wydaje sie byc wyscigiem - kto zatrudni i wyrzuci wiecej osob. przykladem jeden team, gdzie po paru miesiacach odeszlo z niego, az 8 osób z 13 osobowego zespolu. yolo. zadna z tych osob nie powie nawet pol pozytywnego zdania na temat menadzerki kierujacej zespolem. pelne profeska
odpowiedź
User
Ex Sratchi
Każdy kto pracowal w saatchi wie jaki tam byl burdel. morkowskiego znali i kojarzyli tylko dyrektorzy. menadzerowie nie znali swoich podwladnych. podwyzki i awanse sa jak smoki - kazdy o nich slyszal, nikt ich nie widzial. rozwoj pracownikow? wolne zarty, cos takiego tam nie istnieje. kultura organizacji? bardziej kulturwa, pracownicy traktowani sa jak smieci. na PMow zatrudnialo sie tam recepcjonistow hotelowych. osoby z certyfikatami z zarzadzania, doswiadczeniem, ktore wykonywaly prace dla kilku zespolow nigdy nie slyszaly pochwaly, cos takiego jak pozytywny feedback nie istnieje. menadzerami zostawali znajomi dyrektorow mimo tego ze nie potrafia zapanowac nad swoja praca, a co dopiero nad praca teamu. szefowie zespolow uwielbiali wymigiwac sie od obowiazkow, a fakapami obarczac osoby pod nimi pracujace. przykladowa sytuacja - 2 menadzerki pojechaly na mini wakacje, w ciagu polowy dnia zbriefowaly nowego pracownika (staz pracy w firmie 1 dzien) z zakresu calego e-commercu. po powrocie urzadzily jatke, iz osoba ta popelnila jakies minimalne bledy. wieczne nadgodziny, wieczny stres i wieczna gownoburza. rotacja pracownikow wydaje sie byc wyscigiem - kto zatrudni i wyrzuci wiecej osob. przykladem jeden team, gdzie po paru miesiacach odeszlo z niego, az 8 osób z 13 osobowego zespolu. yolo. zadna z tych osob nie powie nawet pol pozytywnego zdania na temat menadzerki kierujacej zespolem. pelne profeska
odpowiedź
User
ex
Każdy kto pracowal w saatchi wie jaki tam byl burdel. morkowskiego znali i kojarzyli tylko dyrektorzy. menadzerowie nie znali swoich podwladnych. podwyzki i awanse sa jak smoki - kazdy o nich slyszal, nikt ich nie widzial. rozwoj pracownikow? wolne zarty, cos takiego tam nie istnieje. kultura organizacji? bardziej kulturwa, pracownicy traktowani sa jak smieci. na PMow zatrudnialo sie tam recepcjonistow hotelowych. osoby z certyfikatami z zarzadzania, doswiadczeniem, ktore wykonywaly prace dla kilku zespolow nigdy nie slyszaly pochwaly, cos takiego jak pozytywny feedback nie istnieje. menadzerami zostawali znajomi dyrektorow mimo tego ze nie potrafia zapanowac nad swoja praca, a co dopiero nad praca teamu. szefowie zespolow uwielbiali wymigiwac sie od obowiazkow, a fakapami obarczac osoby pod nimi pracujace. przykladowa sytuacja - 2 menadzerki pojechaly na mini wakacje, w ciagu polowy dnia zbriefowaly nowego pracownika (staz pracy w firmie 1 dzien) z zakresu calego e-commercu. po powrocie urzadzily jatke, iz osoba ta popelnila jakies minimalne bledy. wieczne nadgodziny, wieczny stres i wieczna gownoburza. rotacja pracownikow wydaje sie byc wyscigiem - kto zatrudni i wyrzuci wiecej osob. przykladem jeden team, gdzie po paru miesiacach odeszlo z niego, az 8 osób z 13 osobowego zespolu. yolo. zadna z tych osob nie powie nawet pol pozytywnego zdania na temat menadzerki kierujacej zespolem. pelne profeska
odpowiedź