Ewa Siedlecka: manifestowałam jako obywatelka, a nie dziennikarka, bo władza łamie prawo ws. zgromadzeń
- Jestem dziennikarką, ale jestem też obywatelką. Na kontrmiesięcznice nie poszłam w roli dziennikarki, nie umawiałam się ze swoja redakcją, że będę cos na ten temat pisać - wyjaśnia Ewa Siedlecka z „Polityki” swój udział w kontrmanifestacji Obywateli RP. - Był to mój protest przeciwko naruszaniu przez władzę wolności zgromadzeń - dodaje.
Dołącz do dyskusji: Ewa Siedlecka: manifestowałam jako obywatelka, a nie dziennikarka, bo władza łamie prawo ws. zgromadzeń
prawnik - jestem w szoku! ;) a właściwie to nie jestem:) powołujesz się na praktykę z PRL -u ? Już widzę jak na demonstracji za komuny za popchnięcie milicjanta by grzecznie cie w 4 wynosili:) - rozumiem że zwykły kowalski może też na ulicy popychać policjanta i dopóki mu czapka z głowy nie spadnie, wszystko ok ??:) Ale jak sobie przypominam to za takie zachowanie na marszu niepodległości to ludzi pieprzem pryskali czy pałkami lali, później do s.ki i na dołek z zarzutami:) No ale wiadomo są obywatele i "ubywatele" - tym wolno więcej :) Ale spokojnie zaprzyjaźniony obrońca z zaprzyjaźnionym sędzią uniewinnią "bohatera" :) w przeciwieństwie do setek przestraszonych nastolatków po marszach niepodległości;)
Tylko, że obie grupy demonstrantów są od siebie oddzielone. A próby blokowania legalnej demonstracji są karane. Obywatele RP działają tak aby innym odebrać prawo do manifestowania. To nie jest normalne. Próbują uniemożliwić przemarsz, zagłuszają przemowy, wchodzą na teren już zarezerwowany dla innych. Nie interesuje ich wykrzyczenie własnych racji o jedną ulicę dalej. Dążą do konfrontacji. Bo oni nie przyszli manifestować ale się bić i wyzywać przeciwników.