SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Zapowiedź bojkotu przez PWPW pytań od dziennikarzy z RASP to gruba przesada i naruszenie prawa (komentarze)

Władze państwowej firmy PWPW zapowiedziały, że z powodu pytania o chodzenie na msze przesłanego przez dziennikarza „Newsweek Polska” nie będą udzielać informacji wszystkim pismom Ringier Axel Springer Polska. - To gruba przesada, próba represji wobec krytycznych mediów oraz możliwe naruszenie ustawy o dostępie do informacji publicznej i prawa prasowego - komentują dla Wirtualnemedia.pl Dorota Głowacka, Wiktor Świetlik i Seweryn Blumsztajn.

fot. Pixabayfot. Pixabay

Dziennikarz „Newsweeka” Michał Krzymowski pytanie o chodzenie na msze przez członków zarządu PWPW, które sami zamówili, przesłał spółce wśród prawie 40 pytań dotyczących możliwych nieprawidłowości w firmie. Jak tłumaczył nam Krzymowski, kwestia mszy znalazła się bowiem w piśmie pracowników spółki z zarzutami wobec jej władz przesłanym ministrowi Skarbu Państwa. Na mszę zarząd zaprosił pracowników, a skonfliktowany z nim związek zawodowy zamówił własne msze w intencji zwalnianych.

W środę zarząd PWPW w oświadczeniu wyraził oburzenie na pytanie o chodzenie na msze. Ocenił, że narusza ono prawo do prywatności pracowników zapisane m.in. w Karcie Etycznej Mediów i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Postępowanie Krzymowskiego porównano do działań PRL-owskich służb represjonujących ludzi wierzących, zapowiedziano też przesłanie skarg do Rady Etyki Mediów i centrali Axel Springer SE.

W czwartek po południu dziennikarze „Newsweeka” w komunikacie stwierdzili, że są zdziwieni i zszokowani zarzutami publicznie wyrażonymi przez zarząd PWPW. Zaznaczyli, że kwestia chodzenia na msze jest pobocznym wątkiem sprawy, ale została opisana w piśmie pracowników spółki do ministra Skarbu Państwa. - Generalnie jednak zajmujemy się najważniejszą naszym zdaniem sprawą zgłoszoną przez pracowników, a mianowicie podejrzeniami o negatywne działania zarządu PWPW S.A. i wyprowadzanie pieniędzy ze spółki - dodali.

- Zadziwiająca i szokująca jest też inwencja zarządu w wymyślaniu rzekomych intencji i dopisywaniu ideologicznego tła do naszych działań, wraz z absurdalnymi odniesieniami do historii. O wiele prostsza, transparentna, uczciwa i praktyczna byłaby po prostu merytoryczna odpowiedź na nasze pytania, bez angażowania w to strony publicznej spółki i mediów - zasugerowała w oświadczeniu redakcja „Newsweeka”.

Pytani przez Wirtualnemedia.pl przedstawiciele organizacji dziennikarskich i zajmujących się wolnością mediów różnie oceniają pytanie przez dziennikarza o chodzenie na msze. - Trudno znaleźć uzasadnienie dla pytania dziennikarza „Newsweeka” o praktyki religijne pracowników PWPW. Rzeczywiście przywodzą one na myśl najgorsze skojarzenia - uważa Wiktor Świetlik, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Przeciwnego Zdania jest Seweryn Blumsztajn, prezes Towarzystwa Dziennikarskiego, zdaniem którego takie pytanie jest uprawnione, skoro zarząd PWPW na mszę zaprosił pracowników.

Dorota Głowacka z Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka ocenia, że samo skierowanie takiego pytania przez dziennikarza nie stanowi jeszcze naruszenia prywatności, ponieważ nie zostało wyrażone publicznie. - Jeśli pytania nie zostały zadane publicznie, tylko bezpośrednio przedstawicielom danej instytucji w celu zgromadzenia informacji do przygotowanego artykułu prasowego, moim zdaniem jest to całkowicie nietrafiony zarzut. O takiej ingerencji moglibyśmy mówić dopiero, gdyby dziennikarz opublikował informację np. ze sfery życia prywatnego danej osoby. Wówczas można by się zastanawiać, czy była ona dopuszczalna i uzasadniona. Zależałoby to np. od tego, czy publikacja służyła jedynie wywołaniu sensacji, czy też przemawiał za nią mimo wszystko interes publiczny (np. ze względu na to, że dotyczyła osoby publicznej, wiązała się z jej działalnością publiczną i przez to odnosiła się do kwestii wzbudzających uzasadnione zainteresowanie społeczeństwa) - analizuje Dorota Głowacka.

- Trudno jednak mówić o jakimkolwiek naruszeniu w sytuacji, gdy jeszcze nie doszło do publikacji. Tym bardziej, że weryfikacja określonych informacji przez dziennikarzy „u źródła” na etapie przygotowywania artykułów, czy prośba o odniesienie się do określonych sytuacji czy zarzutów przez osobę, której one dotyczą, jest jednym z podstawowych elementów rzetelności dziennikarskiej (art. 12 prawa prasowego). Dziennikarz ma więc nie tylko prawo, ale i obowiązek zwrócić się do osób, których działalność ma zamiar opisać, z prośbą o ustosunkowanie się do określonych kwestii,  dając w ten sposób swoim bohaterom możliwość zaprezentowanie własnego stanowiska - dodaje Głowacka.

W swoim oświadczeniu zarząd PWPW zapowiedział, że do czasu wyjaśnienia tej sprawy i otrzymania przeprosin zawiesza współpracę ze wszystkimi pismami wydawanymi przez Ringier Axel Springer, tzn. będzie ignorować wysyłane przez ich dziennikarzy pytania (wcześniej o mszy zamówionej przez władze firmy napisał „Fakt”).

- To błędna reakcja spółki, którą obowiązuje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Do czasu ewentualnego wyroku sądowego jest zobowiązana udzielać wszystkim mediom informacji - o jej działaniach jako spółki, a nie sprawach wyznaniowych pracowników. Te ostatnie spółka słusznie odrzuca i się oburza. Natomiast zapowiedź, że nie będzie w ogóle udzielać informacji, jest przesadą i może stanowić złamanie ustawy o dostępie do informacji publicznej - ocenia Wiktor Świetlik.

Według Doroty Głowackiej taka zapowiedź firmy budzi zaniepokojenie i może stanowić naruszenie prawa prasowego. - Warto zaznaczyć bowiem, że z punktu widzenia prawa prasowego, wszelkiego rodzaju utrudnianie gromadzenia informacji przez dziennikarzy, zwłaszcza, gdy dotyczą kwestii mających istotne publiczne znaczenie, ingeruje w swobodę wypowiedzi dziennikarzy i może narazić osobę dopuszczającą się takiego działania nawet na zarzut utrudniania krytyki prasowej (art. 44 w zw.  z art. 6 ust. 4 prawa prasowego) - mówi.

Głowacka przypomina też zeszłoroczne postępowanie sądowe przeciw dziennikarzowi serwisu kompromatRP.pl, który przygotowując artykuł o firmie Q., wysłał pytania do pracownika obsługującej ją agencji PR. Spółka odebrała treść pytań jako godzącą w jej dobre imię i wytoczyła dziennikarzowi proces o zniesławienie, mimo że ostatecznie nie doszło do publikacji artykułu. Jesienią ub.r. proces został umorzony.

- W przypadku PWPW, choć reakcja zarządu na zadane pytania nie była tak „drastyczna” jak we wspomnianej wyżej sprawie, to wydane oświadczenie budzi jednak poważne zaniepokojenie - zaznacza Dorota Głowacka. - Należy pamiętać, że zwrócenie się z pytaniami do bohatera planowanej publikacji jest również jedną z metod gromadzenia informacji - kluczowego elementu pracy dziennikarskiej, który znajduje się pod szczególną ochroną prawa prasowego. Aby rzetelnie wykonywać swoją pracę, dziennikarz nie może więc obawiać się, że próba uzyskania takiej informacji może narazić go na negatywne konsekwencje - dodaje.

Zdaniem Seweryna Blumsztajna reakcja zarządu PWPW na pytania dziennikarza „Newsweeka” wpisuje się w szersze nastawienie instytucji i firm państwowych do mediów krytycznych wobec obecnego obozu rządzącego. - Media, których PiS nie lubi, są regularnie bojkotowane. Zasadą jest, „Gazecie Wyborczej”, „Polityce” czy „Newsweekowi” nie są udzielane informacje - opisuje Blumsztajn. - Nowe jest tylko to, że bojkot ogłosili teraz publicznie i uważają, że mają do niego pretekst - zaznacza.

- PiS-owi nie wystarczą media publiczne, chce mieć monopol, panować nad całą opinią publiczną. Należy się spodziewać kolejnych represji i nacisków wobec mediów „niegrzecznych” - prognozuje prezes Towarzystwa Dziennikarskiego.

Dołącz do dyskusji: Zapowiedź bojkotu przez PWPW pytań od dziennikarzy z RASP to gruba przesada i naruszenie prawa (komentarze)

23 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
amn
Klasyczny materiał idioty. Mam podać przykłady językowych idiotyzmów autora,czy zrobi to za mnie portal? Tak źle u Was?
odpowiedź
User
4
Kostka Kwiatkowska możesz kasować wszystkie te wpisy które obnażają twoje ograniczenie umysłowe dzień i noc ile chcesz ale w mediach jesteś skończona pozostało ci jedynie symulować chorobę psychiczną i siedzieć lewym na zwolnieniu do najbliższej kontroli z ZUSu. Proponuję ci przenieść swą aktywność na forum Tesco i Carrefoura bo tam możesz jedynie próbować szukać zatrudnienia ale też bez żadnej gwarancji w bo branży medialnej wszyscy wiedzą że jesteś skończonym debilem z zacięciem psychopatycznym i nigdzie nie masz wjazdu.
odpowiedź
User
rozbawiony piSSem
PWPW ma zakichany OBOWIĄZEK udzielania odpowiedzi. Ale to przecież PRAWO i Sprawiedliwość :D :D :D
odpowiedź