Towarzystwo Dziennikarskie o sprawie Tomasza Lisa: stan zawieszenia musi być przejściowy
Wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska powinno ujawnić przyczyny odejścia Tomasza Lisa, gdyż jest to sprawa publiczna i polityczna - uważają władze Towarzystwa Dziennikarskiego. Agora i TOK FM winny natomiast określić, co znaczy „wyjaśnienie sprawy”, warunkujące powrót Lisa do audycji Jacka Żakowskiego. „Stan zawieszenia musi mieć charakter przejściowy, niedopuszczalne jest zawieszenie bezterminowe” - podkreśla organizacja.
Tomasz Lis, jak podkreślono w stanowisku wydanym przez Towarzystwo Dziennikarskie we wtorek wieczorem, nie jest członkiem tego stowarzyszenia ani nigdy nie zwrócił się do niego o pomoc. Jednakże – jak piszą członkowie organizacji – jego sprawa wymaga konkretnych rozwiązań.
„Nie chcemy orzekać czy zarzuty wysunięte wobec niego były prawdziwe, uważamy jednak, że dopóki czyjaś wina nie jest wykazana każdy powinien być traktowany jako niewinny” – czytamy w oświadczeniu.
„Zawieszenie bezterminowe – niedopuszczalne”
W przypadku osób sprawujących funkcje zaufania publicznego, takich jak np. dziennikarz, redaktor, publicysta czy komentator, koniecznym bywa zawieszenie aktywności publicznej na okres pomiędzy ujawnieniem oskarżeń, a ich potwierdzeniem albo niepotwierdzeniem – i to zrozumiałe. Jednakże stan takiego zawieszenia musi z definicji mieć charakter przejściowy, dowodzą członkowie Towarzystwa. „Niedopuszczalne jest zawieszenie „bezterminowe” oparte na założeniu, że „sprawa się kiedyś wyjaśni” i wtedy zostanie podjęta decyzja” - czytamy w apelu.
Oburzenie autorów apelu budzi fakt, że sześć tygodni po zawieszeniu Lisa i ujawnieniu wyników kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, rzeczniczka Agory stwierdziła w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl, że wciąż „nie zaszły żadne okoliczności, które skłaniałyby redakcję Radia TOK FM do zmiany decyzji o niezapraszaniu Tomasza Lisa na swoją antenę w charakterze komentatora do czasu wyjaśnienia sprawy”. - W tej sytuacji powstaje obawa, że możemy mieć do czynienia z niedopuszczalnym wymierzeniem kary bez wykazania winy – napisano w apelu.
„Zwolnienie Lisa sprawą polityczną”
Towarzystwo Dziennikarskie zaapelowało w swoim piśmie do kierownictwa Ringier Axel Springer o ujawnienie przyczyn odejścia Tomasza Lisa. „Zwolnienie z pracy redaktora naczelnego jednego z najważniejszych tygodników w Polsce jest sprawą publiczną i polityczną. Jeśli przyczyną był mobbing lub molestowanie trzeba to wyjaśnić. Inaczej rodzą się podejrzenia o przyczyny polityczne” – czytamy w stanowisku.
Jednocześnie członkowie Towarzystwa zwracają się do wszystkich osób mogących potwierdzić oskarżenia wobec Tomasza Lisa o „ujawnienie wszystkich znanych im z osobistego doświadczenia faktów, mających związek z tą sprawą”. Gwarantują przy tym możliwość złożenia anonimowej relacji, objętej gwarancją tajemnicy dziennikarskiej. Kto chciałby opowiedzieć o tym, co działo się w „Newsweeku” może kontaktować się z prezesem Towarzystwa Dziennikarskiego, Sewerynem Blumsztajnem.
Do Rady Etyki Mediów z kolei zaapelowano o opracowanie praktyk w przypadku etycznych zastrzeżeń wobec dziennikarzy i procedur ich wyjaśniania, zaś do Rzecznika Praw Obywatelskich - o zajęcie stanowiska w sprawie zawieszania dziennikarzy, komentatorów i publicystów „oskarżanych przed wykazaniem ich winy”.
Końcowy apel TD kieruje do redakcji Radia TOK FM i kierownictwa Agory: o sprecyzowanie, co oznacza termin „zawieszenie do wyjaśnienia sprawy”, jakie są procedury wyjaśniania, jaki jest ich zakładany horyzont czasowy oraz warunki wznowienia lub ostatecznego zerwania współpracy z Lisem. Ale także o „udostępnienie kryteriów, jakimi kieruje się redakcja TOK FM podejmując decyzje o niezapraszaniu w charakterze komentatora konkretnej osoby”.
Sprawa Lisa trwa od ponad dwóch miesięcy
Tomasz Lis redaktorem naczelnym „Newsweek Polska” został w kwietniu 2012 roku, niedługo po tym jak rozstał się z tygodnikiem „Wprost”, którym kierował przez niecałe dwa lata. Razem z nim z „Wprost” do „Newsweeka” przeszła spora grupa dziennikarzy i felietonistów. Pod koniec maja br. RASP poinformował, że drogi pisma i naczelnego rozchodzą cię.
Inspektorzy z warszawskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy od początku lipca prowadzili w redakcji „Newsweeka” kontrolę dotyczącą m.in. obowiązujących tam procedur i regulaminów antymobbingowych oraz antydyskryminacyjnych. To pokłosie szeroko komentowanego artykułu Szymona Jadczaka w Wirtualnej Polsce, w którym wielu dziennikarzy tygodnika (pod nazwiskiem wypowiedział się jedynie Ryszard Holzer) opisało, że Tomasz Lis zachowywał się wobec nich w sposób, który można uznać za mobbingujący, a sygnały przekazane przez kilka osób do działu HR i związku zawodowego nie przyniosły efektów. Ostatecznie jednak kontrolerzy stwierdzili, że procedury antymobbingowe w firmie działały poprawnie.
Jednakże Lis nie wraca do piątkowego komentowania wydarzeń w TOK FM, a Agora stwierdza, że nie ma nowych okoliczności, które by tłumaczyły taki powrót. O wyjaśnienie sprawy Lisa apelowało też w połowie lipca Centrum Monitoringu Wolności Prasy.
Dołącz do dyskusji: Towarzystwo Dziennikarskie o sprawie Tomasza Lisa: stan zawieszenia musi być przejściowy
Naprawdę, audycja dużo zyskała na jego nieobecności.
Ale wiadomo co to za człowiek,
Najpierw zapowiadał pozwy, a teraz pozwów nie będzie bo wspaniałomyślnie wybaczył swoim prześladowcą.
Co za typ.