Rosja dopuszcza się w Ukrainie ludobójstwa. "Powinno być rozliczone"
Rosja dopuszcza się w Ukrainie ludobójstwa, które jest dokumentowane i będzie rozliczone - powiedział PAP dr Tomasz Lachowski z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Badacz obawia się jednak, że wszystkich odpowiedzialnych za zbrodnie nie uda się postawić przed sądem.
"Jako badacz prawa międzynarodowego z pełną odpowiedzialnością oceniam, że Rosja w Ukrainie dopuszcza się właściwie wszystkich zbrodni wojennych - począwszy od agresji, czyli napadu na ten kraj. Mamy też do czynienia ze zbrodnią ludobójstwa, i to mówię jako naukowiec, który ten temat bada szczegółowo, a nie w ujęciu potocznym" - powiedział PAP dr Tomasz Lachowski z Katedry Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego.
Zdaniem eksperta zamiar wyniszczenia grupy narodowej, którą przewiduje definicja ludobójstwa w ujęciu konwencji ONZ, jest widoczny zarówno w wypowiedziach Władimira Putina, przedstawicieli rosyjskich władz i propagandystów tamtejszych mediów, jak i realizowany w Ukrainie, zwłaszcza na terytoriach okupowanych przez Rosję, gdzie Ukraińcy są nie tylko mordowani, ale też poddawani represjom.
Oprócz ludobójstwa wojska rosyjskie popełniają inne zbrodnie wojenne
W ocenie Lachowskiego podobnie jak w czasach Związku Sowieckiego, próba podporządkowania narodu ukraińskiego odbywa się w imię ideologii "homo sovietiucus" i zgodnie z ideologią "ruskiego miru". Jak dodał, oprócz ludobójstwa wojska rosyjskie popełniają inne zbrodnie wojenne, atakując nie tylko ludność cywilną, ale też szkoły czy szpitale, obiekty, które są chronione przez międzynarodowe prawo humanitarne.
"Od marca ubiegłego roku w ich rozliczanie jest zaangażowany Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. Z wnioskiem o ściganie tych zbrodni wystąpiło do prokuratury ponad 40 państw, stron Trybunału. Od tamtego czasu przeprowadzono wiele misji na terytorium Ukrainy. Wraz z wyzwalaniem terytoriów i odkrywaniem dowodów na kolejne zbrodnie, misje z udziałem haskich prokuratorów dotarły do ukraińskich miejscowości na Kijowszczyźnie, Charkowszczyźnie czy Chersońszczyźnie" - zaznaczył ekspert.
Dr Lachowski wyjaśnił, że Rosja nie jest stroną Międzynarodowego Trybunału Karnego, podobnie jak Ukraina, która jednak akceptuje jego jurysdykcję. "Ten fakt, plus wnioski Polski i innych państw świata zachodniego, powoduje, że Trybunał może osądzać zbrodnie niezależnie od obywatelstwa sprawców, a więc także te popełniane przez Rosjan" - zauważył.
Podkreślił, że o ile rozliczenie zbrodni wojennych czy ludobójstwa jest możliwe przed Trybunałem w Hadze, inaczej wygląda sytuacja jeśli chodzi o zbrodnię agresji, czyli napaści zbrojnej.
"Kwestie jurysdykcyjne powodują, że Trybunał tego rozstrzygnąć nie może. Ukraina lobbuje za powołaniem specjalnego trybunału do osądzenia tylko zbrodni agresji, co oceniam pozytywnie, chociaż przy realizacji tej koncepcji spodziewam się problemów prawno-politycznych. Władimir Putin takiego trybunału nie zaakceptuje, co spowoduje, że Rosja nie będzie w nim stroną. Nie będzie miał on też takiej możliwości jak Trybunał w Hadze, który może rozstrzygać w odniesieniu do terytorium państwa, akceptującego jego jurysdykcję" - podkreślił dr Lachowski.
Według niego pojawia się też "niebezpieczeństwo polityczne wynikające z prawa międzynarodowego", że w sytuacji gdy kraje zachodnie będą "bawić się" osądzając Putina czy Rosję przez swój własny trybunał, to Bliski Wschód powoła np. trybunał do osądzenia zbrodni amerykańskich w Iraku czy Syrii.
Czym zajmuje się Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze
Dodał, że Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze zajmuje się wyłącznie "najważniejszymi" sprawcami zbrodni, wywodzącymi się z kierownictwa polityczno-wojskowego. Wszyscy inni podejrzani o dokonywanie zbrodni wojennych powinni być osądzeni przez jurysdykcje krajowe - z ukraińską na czele - zaznaczył.
"W ukraińskiej prokuraturze jest już kilkadziesiąt tysięcy spraw dotyczących różnych zbrodni wojennych, w tym ludobójstwa. Również inne państwa, w tym Polska, wszczęły postępowania w swoich jurysdykcjach. To jest możliwe. W Polsce to jurysdykcja ochronna, w innych jurysdykcja uniwersalna. Są to szczegóły prawne, które pokazują jednak, że rosyjski żołnierz czy inna osoba, która popełniła zbrodnię na terytorium Ukrainy, w momencie gdy znajdzie się w polskiej przestrzeni jurysdykcyjnej, np. na pokładzie samolotu, będzie mogła zostać zatrzymana przez polskie służby" - zauważył ekspert.
Jak zaznaczył, zatrzymany może być osądzony zgodnie z polskim prawodawstwem, przekazany Ukrainie lub postawiony przed Trybunałem w Hadze. Fakt, że w ściganie zbrodni wojennych angażują się różne państwa uprawdopodabnia sytuację, że przed sądem staną nie tylko najwyżsi rangą Rosjanie - mówił.
"Jestem niestety przekonany, że wszystkich odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne osądzić się nie uda. Zakładam też, że np. osoby, które oddały się w niewolę i udzieliły informacji strategicznych, mimo że popełniły zbrodnie wojenne, mogą spodziewać się ułaskawień czy amnestii. To także pewna strategia postkonfliktowa i nie należy postrzegać jej jako porażki" - zaznaczył dr Lachowski.
O wiele bardziej optymistycznie badacz prawa międzynarodowego wypowiedział się o egzekucji ewentualnych reparacji i odszkodowań, jakich Ukraina mogłaby domagać się od Rosji.
Jak przypomniał, zasoby Banku Federacji Rosyjskiej są zamrożone w bankach amerykańskich czy europejskich. Ich przekazanie Ukrainie na poczet reparacji stanowiłoby jednak pewne novum, bo do tej pory z reguły było tak, że środki były jedynie zamrażane ale nie przejmowane - zauważył.
"Natomiast mamy sytuację jawnej agresji, a prawo międzynarodowe zezwala na narzucenie pewnych obowiązków na agresora - również w kwestiach reparacyjnych. W Zgromadzeniu Ogólnym ONZ w październiku ubiegłego roku podjęto rezolucję, w której większość państw opowiedziało się za stworzeniem specjalnego mechanizmu reparacji - właśnie od Rosji na rzecz Ukrainy. Łącząc te wszystkie elementy, można stwierdzić, że reparacje są możliwe i trwają prace w UE i Stanach Zjednoczonych, aby faktycznie i zgodnie z prawem móc przekazać środki, które na kontach rosyjskich zostały zamrożone po wybuchu wojny w Ukrainie" - dodał ekspert.
Dołącz do dyskusji: Rosja dopuszcza się w Ukrainie ludobójstwa. "Powinno być rozliczone"