Eurozet odwoła się od półmilionowej kary. „Szef KRRiT wykracza poza kompetencje”
Spółka Eurozet zamierza odwołać się do sądu od niemal półmilionowej kary nałożonej na Radio ZET przez szefa KRRiT za naruszenie art. 18 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji. - Ocenianie przez przewodniczącego KRRiT, czy treść podana przez medium jest prawdziwa (jest informacją), czy fałszywa (jest dezinformacją) zdecydowanie wykracza poza kompetencje - pisze w oświadczeniu zarząd Eurozetu.
W poniedziałek Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podała, że przewodniczący Maciej Świrski nałożył na nadawcę Radia ZET karę za podanie 22 grudnia ub.r. „przekazów dezinformujących opinię publiczną na temat okoliczności przejazdu prezydenta Ukrainy przez terytorium Polski”. Dziennikarze rozgłośni informowali wtedy, że amerykańskie służby nie zwróciły się do polskich o pomoc w przewiezieniu prezydenta Ukrainy przez nasze terytorium.
- Afera z granatnikiem komendanta policji doprowadziła do spadku zaufania do naszych służb. Amerykańskie Secret Service przewożąc przez Polskę Wołodymyra Zełenskiego nie zwróciło się o pomoc do polskich służb i policji - napisał Mariusz Gierszewski na Twitterze.
Informatorzy twierdzą, że polska strona wiedziała o wjeździe pociągu specjalnego z Ukrainy, ale nie wiedziała kto nim jedzie. - Na dworcu w Przemyślu nie było naszych służb. Amerykanie wsadzili Zełenskiego w swoje samochody - mówi informator z polskich służb - dodał. Ukraińcy i Amerykanie nie tylko czytają nasze media, ale mają swoje źródła informacji. To ewidentny brak zaufania, obawiano się sabotażu podróży - mówi były szef jednej ze służb specjalnych.
W decyzji o grzywnie napisano, że przewodniczący KRRiT stwierdził naruszenie przez nadawcę Radia ZET art. 18 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji, który głosi, że „audycje lub inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści nawołujących do nienawiści lub dyskryminujących ze względu na rasę, niepełnosprawność, płeć, wyznanie lub narodowość”.
Zgodnie z decyzją szefa KRRiT nadawca Radia ZET ma zapłacić 476 tys. zł, to maksymalny wymiar kary za wskazane naruszenia, czyli 50 proc. rocznej opłaty za koncesję stacji.
- Stanowczo nie zgadzamy się z tymi zarzutami ani z nałożoną karą. Ocenianie przez Przewodniczącego KRRiT, czy treść podana przez medium jest prawdziwa (jest informacją), czy fałszywa (jest dezinformacją) zdecydowanie wykracza poza kompetencje Organu określone przez ustawodawcę. Przewodniczący KRRiT nie ma prawa wglądu w źródła chronione tajemnicą dziennikarską ani w tajne materiały państwowe, aby rozstrzygać o prawdziwości przekazu. Zgodnie z prawem takie uprawnienia posiada tylko niezawisły sąd, do którego zamierzamy się odwołać - napisano w oświadczeniu podpisanym przez zarząd Eurozetu: prezesa Macieja Strzeleckiego, wiceprezesa Adama Fijałkowskiego i członka zarządu Tomasza Zakrzewskiego.
Szef KRRiT: dziennikarze Radia ZET nie zapytali resortu
Uzasadniając grzywnę nałożoną na Eurozet, Maciej Świrski w poniedziałek na antenie Polskiego Radia 24 podkreślił, że dziennikarze Radia ZET przed publikacją informacji nie zwrócili się z pytaniami do resortu spraw wewnętrznych ani poszczególnych służb odpowiadających za bezpieczeństwo. - Tej rzetelności nie dochowano, po prostu wymyślono tą informację, ukrywając się za tajemnicą dziennikarską, gdy zapytałem o źródła – stwierdził.
Zauważył, że Wołodomyr Zełenski został przewieziony samolotem Air Force One, który wystartował z Rzeszowa, więc musiały o tym wiedzieć przynajmniej polskie służby odpowiadające za ruch lotniczy.
Według Świrskiego publikacja Radia ZET „to był fake news oparty o podstawową niewiedzę o sprawach, które tyczą się na przykład ochrony granic, przestrzeni powietrznej czy w ogóle działania służb” Zwrócił uwagę, że doniesienia rozgłośni były przytaczana przez wiele innych mediów, także zagranicznych. - A to w momencie, gdy jest wojna i służby nie dość, że nie mogą mówić, co robią, ale obywatele wiedząc, że to wojna i jesteśmy państwem frontowym, muszą mieć zaufanie elementarne do swoich służb - zaznaczył.
Maciej Świrski ukarał TOK FM
To już kolejny przypadek z ostatnich tygodni, gdy Maciej Świrski sięga po artykuł 18 ust. 1. Przy czym służy mu on nie tylko do dyscyplinowania nie tylko komercyjnych nadawców. Na początku lutego br. KRRiT poinformowała, że właśnie z tego artykułu Maciej Świrski wszczął postępowanie w sprawie ukarania nadawcy TOK FM. W lakonicznym komunikacie nie wskazano, które treści według szefa KRRiT naruszyły przepisy. Krótko przedtem jednak Krajowa Rada zajmowała się skargą na słowa w TOK FM, że „Historię i Teraźniejszość” prof. Wojciecha Roszkowskiego czyta się jak „podręcznik dla Hitlerjugend”.
Pod koniec kwietnia Świrski nałożył na nadawcę TOK FM 80 tys. zł kary za słowa Maślaka. Nadawca TOK FM odwołał się od tej decyzji do sądu.
Pod koniec grudnia ub. roku z kolei szef KRRiT z urzędu podjął postępowanie w sprawie ukarania TVN. Wtedy w komunikacie poinformowano, że chodzi o reportaż „Siła kłamstwa” Piotra Świerczka o podkomisji smoleńskiej. Według szefa KRRiT w materiale naruszono dwa ustępy art. 18 ustawy o radiofonii i telewizji: pierwszy i trzeci.
Na początku stycznia TVN skierował do Krajowej Rady wniosek o umorzenie postępowania, podkreślając, że nie zgadza się ze stawianymi w tej sprawie zarzutami, i zaznaczając, że w przypadku nałożenia grzywny skieruje sprawę do sądu. Natomiast w połowie stycznia nadawca przekazał szczegółową odpowiedź na 72 zastrzeżenia, które wobec reportażu przedstawił Antoni Macierewicz w pismach do KRRiT. Sprawa stanęła na jednym z posiedzeń KRRiT, lecz wówczas Świrski nie zgodził się na propozycję prof. Tadeusza Kowalskiego, żeby przyjąć uchwałę o umorzeniu postępowania w sprawie kary dla TVN.
Ale Świrski wszczął też pod koniec stycznia z tego samego paragrafu postępowanie o ukaranie nadawców dwóch publicznych stacji: Radia Szczecin i TVP Info. Oprócz wskazania, który przepis mieli naruszyć nadawcy (również art. 18 ust. 1), zaznaczono, że chodzi o „emisję treści umożliwiających identyfikację ofiar pedofila, co w rażący sposób zagrażało dobru małoletnich ofiar przemocy”. Takie treści pojawiły się w materiałach redaktora naczelnego Radia Szczecin, Tomasza Duklanowskiego.
W pierwszej połowie br. Radio ZET miało 13,5 proc. udziału w rynku słuchalności, tyle samo co przed rokiem (dane z badania Radio Track).
Współwłaścicielem Eurozetu od ponad czterech lat jest Agora. W lutym 2019 roku Agora kupiła 40 proc. jego udziałów (za 130,7 mln zł), a SFS Ventures - 60 proc. Jak analizowaliśmy niedawno, Agora za lata 2019-2021 dostała 52 mln zł dywidend, sporą część z kapitału rezerwowego.
Pod koniec lutego br., po prawomocnym uchyleniu przez sąd zakazu wydanego przez prezesa UOKiK dwa lata wcześniej, Agora kupiła od SFS Ventures dalsze 11 proc. udziałów Eurozetu. Powołała wspólne kierownictwo Eurozetu i swojego pionu radiowego, które zaczęły pracować m.in. nad połączoną ofertą reklamową.
Dołącz do dyskusji: Eurozet odwoła się od półmilionowej kary. „Szef KRRiT wykracza poza kompetencje”
Niektórzy aktywiści udający dziennikarzy czują się moralnie uprawnieni do takich zagrywek bo przecież walczą z
nazizmem , rasizmem homofobia itd .... zdaja się nie zauważać ze jedyne co osiągnęli to zerowe zaufanie dla swojego zawodu oraz doprowadzenie do sytuacji gdy te określenia już nic nie znaczą. Co z tego ze nazwałeś rasistą jednego prawdziwego rasistę skoro wcześniej to samo napisałeś o wszystkich czytelnikach Murzynka Bambo inwektywa straciła swoja moc