„Po prostu” plagiatuje „Superwizjera”?
Czy magazyn „Po prostu” (TVP1) splagiatował we wtorkowym wydaniu reportaż wyemitowany wcześniej w „Superwizjerze” (TVN)? - Ustalenia z materiału są w całości moje - twierdzi Iwona Poreda z „Po prostu”. - Jej reportaż jest podobny do mojego pod wieloma względami - ocenia Jakub Stachowiak z „Superwizjera”.
Pokazany we wtorek w „Po prostu” reportaż Iwony Poredy opowiada o słynnej sprawie zaginięcia małżeństwa Drzewińskich, mieszkańców willi Chimera w Milanówku. Jest to jedna z najbardziej tajemniczych spraw polskiej kryminalistyki, do dziś nie wyjaśniona. Oprócz zagadkowego zaginięcia dotyczy także postrzelenia dwóch osób, zagadkowej śmierci małżeństwa Krawczyków oraz podejrzenia znanego mieszkańca Milanówka, Piotra B., o podżeganie do zabójstwa. Właśnie ruszył w tej sprawie proces sądowy.
Problem w tym, że reportaż (można go obejrzeć w całości w serwisie TVP.pl - kliknij) jest bardzo podobny do reportażu Jakuba Stachowiaka pokazanego 11 września ub.r. w „Superwizjerze” TVN (do obejrzenia w serwisie programu - kliknij). W obu wypowiadają się te same osoby (patrz grafiki poniżej - w lewej kolumnie ujęcia z „Superwizjera”, w prawej z „Po prostu”) lub ludzie z tych samych instytucji (prokuratura, władze miejskie Milanówka). Co więcej, powtarzają się ujęcia ilustrujące wypowiedzi „z offu” (stacja kolejowa, posterunek policji, znaki z nazwą Milanówek, sama willa Chimera). Kiedy mowa o zabójstwach, w obu materiałach pojawiają się ujęcia pokazujące naboje i broń. Kiedy przedstawiany jest życiorys Piotra B., widzimy archiwalne zdjęcia ulic Warszawy (B. pracował jako kierowca) i archiwa IPN (pojawiły się podejrzenia, że B. był współpracownikiem lub agentem SB). Jedyne znaczące różnice? W reportażu z „Superwizjera” wypowiada się syn zaginionych Drzewińskich, a w materiale z „Po prostu” jest więcej starych zdjęć Piotra B. oraz wypowiedzi dwóch znajomych Krawczyków.
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Jakub Stachowiak przyznaje, że reportaż Iwony Poredy wprawił go w zdumienie. - Wiem, że autorka oglądała mój materiał, bo sama mi to powiedziała. Trudno więc mówić tu o przypadku - zwłaszcza że jej reportaż jest podobny do mojego pod wieloma względami: od struktury, przez dobór bohaterów, po sposób i zakres podawania informacji - mówi Stachowiak.
Reporter „Superwizjera” nad swoim materiałem pracował sam. Oprócz anteny TVN i TVN Playera został on opublikowany, w wersji tekstowej, w serwisie Onet.pl. - Jeśli więc ktoś przygotowywał dokumentację do kolejnego reportażu na ten temat, musiał wręcz natknąć się na te materiały - ocenia Stachowiak. - Moje szefostwo będzie przyglądać się tej sprawie - dodaje.
Iwona Poreda przekonuje, że ustalenia zaprezentowane w reportażu są w całości jej autorstwa. - Informacje te zbierałam od wielu miesięcy. Początki mojego dziennikarskiego śledztwa datuję na styczeń 2012 roku, gdy przygotowywałam duży reportaż do cyklu reporterskiego „Celownik” pod szefostwem Przemysława Wojciechowskiego z TVP1. O plagiacie moglibyśmy mówić wówczas, gdybym weszła w posiadanie wiedzy po obejrzeniu „Superwizjera”, co oczywiście nie jest prawdą i jest dobrze udokumentowane. Nie zrealizowałam tego ważnego dla mnie materiału wcześniej, ponieważ rozwiązano redakcję „Celownika” w marcu 2012 roku - powiedziała nam Poreda.
- Co do zdjęć, to w zamyśle miało być tajemniczo i klimatycznie. Takie zadanie dostał mój współpracownik, operator Adam Fręśko. Dlatego zdjęcia były realizowane wieczorem, a że bohaterem materiału jest tzw. killer, to zrealizowaliśmy je na strzelnicy - miała być broń, łuski, amunicja i „killer”. Bohater działał na szeroką skalę, wiec zastosowałam w przenośni - zdjęcia z dachu. „Gazeta Wyborcza” we wtorek również opublikowała zdjęcia ilustrujące tekst o Chimerze w bardzo podobnym stylu. To też plagiat? Kto ma wyłączność na zdjęcia po zmroku? - pyta Poreda.
Autorka reportażu wyemitowanego w magazynie „Po prostu” uważa, że oskarżenie jej o plagiat jest niesłuszne. - Materiał jest w całości mój autorski, bohaterowie od co najmniej roku zdokumentowani przeze mnie oraz zupełnie inni niż u Jakuba Stachowiaka, a zdjęcia w całości zrealizowane przeze mnie i przez operatora. Ujęcia mogą być podobne, ale podobne to nie oznacza, że są to te same ujęcia. Poza tym Jakub Stachowiak nie ma wyłączności na ten temat, ponieważ w przeciwnym razie żaden dziennikarz nie mógłby realizować tematów realizowanych przez innych dziennikarzy (!). Ja pierwsza ustaliłam, kim jest świadek x w marcu 2012 roku. Sama do niego dotarłam. Powodem wyemitowanego materiału był w tej chwili ruszający proces. I o sprawie szeroko pisały też inne media - podkreśla Iwona Poreda.
Całej sprawy jak na razie nie chciał komentować Tomasz Sekielski, który prowadzi „Po prostu”. Program nadawany jest przez TVP1 od 8 stycznia w ścisłym prime-time - we wtorki o 20.20. Jak wynika z danych Nielsen Audience Measurement dla portalu Wirtualnemedia.pl, w styczniu br. „Po prostu” gromadziło przed telewizorami średnio około 2 mln widzów. Magazyn ma charakter śledczo-interwencyjny i skupia się na kwestiach społecznych, w każdym wydaniu prezentowane są dwa reportaże, prowadzący rozmawia także z gośćmi zaproszonymi do studio (więcej na ten temat).
Dołącz do dyskusji: „Po prostu” plagiatuje „Superwizjera”?
dlatego ja nie cierpie tego Sekielskiego bo on szuka tylko taniej sensacji
ten jego zalosny program w tvp1 to wielka klapa bo nikt normalny nie bedzie takiego badziewia ogladac
w tvn mieli goscia juz dosc bo tez nikt nie chcial takiego goscia ogladac to tvp przygarnela go myslac ze bedzie hitem a tu klapa hehe