SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Legimi traci kolejne książki. Głos zabrało stowarzyszenie pisarzy

Należąca do Empiku spóła Virtualo skrytykowała działania platformy Legimi wobec wydawców i zawiesiła z nią współpracę „do czasu wyjaśnienia wszystkich wątpliwości”. - Ujawnione patologie Legimi w Polsce są częścią całości patologii rynku książki i wymagają silnej i szybkiej interwencji władz państwa, ponieważ prowadzą do destrukcji naszej literatury - skomentowała Unia Literacka.

Oświadczenie Virtualo oznacza kolejne uszczuplenie oferty Legimi. We wtorek o czasowym usunięciu swoich tytułów z jej oferty bibliotecznej poinformowała Platforma Dystrybucyjna Wydawnictw, do której należą wydawnictwa Prószyński Media, Czarna Owca, Publicat, Wydawnictwo Literackie, Nasza Księgarnia, Rebis, Zysk i Media Rodzina.

W ofercie bibliotecznej użytkownik w ramach jednego kodu może czytać i słuchać bez ograniczeń wszystkich książek przez 30 dni. Według Platformy Dystrybucyjnej Wydawnictw taki model powinien dotyczyć jedynie instytucji kulturalnych, oświatowych i naukowych, tymczasem Legimi stosuje go także przy współpracy z podmiotami komercyjnymi.

PDW od pewnego czasu obserwuje mechanizm udostępniania kodów bibliotecznych podmiotom komercyjnym, które uzyskują w ten sposób wielomiesięczny darmowy dostęp do całego zasobu książek Legimi. Konsumowane przez nich treści nie znajdowały następnie odzwierciedlenia w regularnych rozliczeniach dla autorów i wydawców, tylko były rejestrowane w kanale darmowych wypożyczeń bibliotecznych - opisano w komunikacie.

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu

Jako przykład wskazano obecność nielimitowanego abonamentu Legimi w trzech pakietach programu dla pracowników Multilife, oferowanego przez spółkę Benefit Systems. - Oznacza to, że część konsumpcji treści na platformie Legimi nie podlega tantiemom dla autorów i wydawców, jest bowiem przez spółkę Legimi rejestrowana jako „wypożyczenie” - zaznaczono. Według PDW na takich zasadach abonament Legimi jest oferowany pracownikom banków, funduszy inwestycyjnych, operatorów telekomunikacyjnych oraz dostawców usług abonamentowych (np. usług sportowych, medycznych).

To nie wszystko. Platforma Dystrybucyjna Wydawnictw zarzuciła też Legimi nieraportowanie transakcji również w ramach regularnego modelu abonamentowego. Zaznaczyła, że wykryła takie nieprawidłowości w trakcie analizy otrzymywanych raportów. W konsekwencji zleciła wykonanie kontrolnych odsłuchów i odczytów książek i zabezpieczyła materiał.

- Znacząca część tych transakcji nie została wykazana przez Legimi w rozliczeniach dla PDW. W toku rozmów z Zarządem Legimi wyszła na jaw duża skala nieraportowanych transakcji. PDW zażądało od Zarządu Legimi kompletnego raportu transakcji, obejmującego również dane historyczne, oraz pełnego rozliczenia się z wydawcami i autorami za nierejestrowane transakcje. W przypadku braku porozumienia, PDW podejmie kroki prawne - zapowiedziano.

Dlaczego Virtualo rozstaje się z Legimi

Spółka Virtualo w wydanym w piątek oświadczeniu krytykuje, że dystrybuowane przez nią tytuły zniknęły z oferty bibliotecznej Legimi. - Wyrażamy nasz stanowczy sprzeciw wobec działań platformy, zarówno w stosunku do wydawców, jak i spółki Virtualo – dystrybutora reprezentującego wydawnictwa - stwierdziła Anna Winnicka, prezeska Virtualo. 

- Jako dystrybutor nie akceptujemy sytuacji, w której prawa wydawców i autorów mogą być naruszane. Dotyczy to zarówno podniesionej w przestrzeni publicznej niejasności rozliczeń, jak i braku transparentności w komunikacji związanej z faktycznym wykorzystaniem audiobooków i ebooków - dodała.

CZYTAJ TEŻ: Nowa menedżerka na czele Empik Go i Virtualo

Virtualo zdecydowało się zawiesić współpracę z Legimi „do czasu wyjaśnienia wszystkich wątpliwości”. - Ten krok popiera również liczna grupa wydawców, których katalog stanowi większość oferty Virtualo. Należy również podkreślić, że decyzja Legimi dotycząca wyłączenia książek dystrybuowanych przez Virtualo z bibliotecznej oferty została podjęta bez jakiejkolwiek komunikacji z nami, co potwierdza tym samym pojawiające się w mediach informacje o możliwych nieprawidłowościach w rozliczeniach z wydawcami - zaznaczyła Winnicka.

Organizacja pisarzy chcą ustawy o książce

Do zastrzeżeń wokół Legimi odniósł się również zarząd stowarzyszenia pisarzy i pisarek Unia Literacka. - Ujawnione patologie Legimi w Polsce są częścią całości patologii rynku książki i wymagają silnej i szybkiej interwencji władz państwa, ponieważ prowadzą do destrukcji naszej literatury: od fatalnej sytuacji finansowej twórców, przez wydawców, po masowo upadające księgarnie - stwierdził.

Władze organizacji podkreśliły, że sprzedaż książek była starannie monitorowana, raportowana i rozliczana z autorami (za co odpowiadają wydawcy), ale rzeczywistość bywa zupełnie inna. - Często nie dzieje się tak nawet w kwestiach sprzedaży papierowej i bezpośredniej, a autorzy praktycznie nie mają możliwości audytowania nieuczciwych rozliczeń czy "błędów komputera". Kiedy e-booki lub audiobooki zaczynają być udostępniane w usługach abonamentowych, rozliczenia stają się jeszcze bardziej nieprzejrzyste. Lub w ogóle ich nie ma - opisały.

Ich zdaniem należy stworzyć system raportowania i monitorowania sprzedaży książek: drukowanych i cyfrowych, kupowanych na własność bądź konsumowanych abonamentowo. - Specjalne instytucje od lat monitorują sprzedaż i nakłady prasy, sprzedaż biletów w kinach czy sprzedaż płyt, a rynek książki pozostał gęstą dżunglą, w której najlepiej czują się drapieżniki - zaznaczono w komunikacie.

Według zarządu Unii Literackiej „skandal wokół Legimi jest tylko jednym z wielu problemów związanych z cyfrowym obiegiem książki: począwszy od tego, że spiratowane kopie cyfrowe naszych książek swobodnie funkcjonują w obiegu i nic nie robi z tym ani państwo, ani wydawcy i ich organizacje”.  - Kopie cyfrowe są nierzadko udostępniane w bibliotekach bez żadnej kontroli, nie podlegają też rozliczeniom w systemie rekompensat za wypożyczenia biblioteczne, ponieważ przestarzałe prawo dotyczy w tym zakresie tylko książek drukowanych - oceniono.

- Warto też zapytać dlaczego publiczne biblioteki, aby sprostać rosnącemu zainteresowaniu e-bookami muszą się wyręczać komercyjnymi serwisami, takimi jak Legimi czy Empik Go? Czytelnicy chwalą sobie rozdawane przez biblioteki kody dostępu, ale taki kod jest tylko pozornie bezpłatny, ponieważ biblioteki płacą za niego ze swoich skromnych budżetów, czyli z naszych podatków. Dlaczego, choć e-booki nie zostały wynalezione wczoraj, polskie biblioteki nie mają własnego, przejrzystego i sprawiedliwego dla twórców oraz wydawców systemu ich udostępniania? - wyliczono.

Władze organizacji wskazały konkretne postulaty. - Jako autorki i autorzy domagamy się od wydawców skutecznej ochrony naszych praw oraz sfinansowania i opracowania rozległego audytu rozliczeń z Legimi, a w następnie - w innych systemach. Domagamy się też ochrony naszych praw ze strony państwa polskiego, od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wprowadzenia odgórnych regulacji w postaci całościowej ustawy o książce - stwierdziły.

- Literatura jest najbardziej zapomnianą, najbardziej pozbawioną opieki i wsparcia państwa dziedziną sztuki. Dodatkowo niszczoną narosłymi przez dekady patologiami rynku książki, który brakiem przejrzystości wręcz zachęca do nadużyć. Oczekujemy, że jeszcze w tym roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego stworzy zespół, w skład którego wejdą przedstawiciele ministerstwa, Instytutu Książki, Polskiej Izby Książki, organizacji zbiorowego zarządzania prawami oraz my - reprezentacja pisarek i pisarzy. Uważamy, że jest to moment, w którym stawką jest już nie tyle dobrostan, co w ogóle przetrwanie polskiej literatury - podkreśliły.

Na Legimi dodatkowa opłata za wiele książek

We wtorek rano Legimi zapowiedziało, że od 22 października będzie oferować Katalog Klubowy, w którym oprócz standardowej subskrypcji (kosztującej 49,99 zł za e-booki i audiobooki, a 44,99 zł tylko za e-booki), trzeba będzie płacić 14,99 zł za dostęp do każdej książki. W nowym pakiecie ma znaleźć się ok. 20 proc. wszystkich tytułów dostępnych na platformie.

Skąd dodatkowa opłata? Legimi tłumaczy ją wejściem w życie w połowie września nowelizacji ustawy o prawie autorskim oraz efektami negocjacji z częścią dostawców treści (głównie wydawnictwami książkowymi).

- W odpowiedzi na nowelizację ustawy o prawie autorskim uspójniamy sposób naliczania wynagrodzenia za utwory udostępniane w Legimi. W przypadku audiobooków spółka jest zobowiązana do wypłaty dodatkowej tantiemy na rzecz wykonawców nagrań. Autorzy treści głównej będą otrzymywać wynagrodzenie proporcjonalne do osiąganych przychodów. Nowa definicja tzw. „godziwego wynagrodzenia twórcy” opiera się na rozwiązaniach, które od trzech lat były proponowane przez Legimi i skorzystała z nich już większość dostawców treści - stwierdził w komunikacie prasowym Mikołaj Małaczyński, prezes i jeden z akcjonariuszy Legimi. - Pozostałych zapraszamy do nowo utworzonego Katalogu Klubowego, dzięki któremu możliwe będzie utrzymanie w abonamencie publikacji obwarowanych większymi wymaganiami licencyjnymi - zaznaczył.

Podobne stanowisko firma zamieściła na swoim fanpage’u facebookowym. - Nowa definicja tzw. „godziwego wynagrodzenia twórcy” podąża za rozwiązaniami, które od trzech lat były proponowane przez Legimi większości dostawców treści, wychodząc naprzeciw dyrektywom unijnym i zapowiadanym przepisom. W pełni zgadzamy się z założeniem, aby wynagrodzenie twórców było godziwe i proporcjonalne do korzyści dostarczanych czytelniczej społeczności Legimi - podkreśliła.

Zapewniła, że owe wynagrodzenie będzie uzyskiwać „poprzez wprowadzenie dodatkowej, niskiej opłaty za pobranie publikacji, co do których istnieje uzasadniona wątpliwość, czy ich obecny model rozliczeń spełnia zapisy Ustawy o prawie autorskim”.

Legimi przecenione na giełdzie o ponad jedną trzecią

Spór Legimi z wydawcami i dystrybutorami w sprawie oferty bibliotecznej oraz zastrzeżenia co do rozliczeń z nimi mocno nie spodobały się inwestorom giełdowym. W ciągu czterech dni kurs akcji spółki stracił ponad jedną trzecią, malejąc z 65,50 do 39,60 zł.

Spadek nastąpił przy dużych obrotach: we wtorek handlowano walorami spółki o wartości 2,55 mln zł. Tylko w kwietniu 2021 roku, w pierwszym dniu obecności Legimi na bocznym rynku warszawskiej giełdy, firma przeżywała podobne zainteresowanie ze strony inwestorów (obroty wyniosły wówczas 2,48 mln zł).

Mimo spadku z ostatnich dni w piątek na koniec sesji akcje Legimi były droższe o 48 proc. niż przed rokiem.

W ostatnich kwartałach Legimi osiągało najwyższe wyniki w swojej historii. W drugim kwartale 2024 roku jej skonsolidowane przychody poszły w górę rok do roku sięgnęły o 47,5 proc. do 29,79 mln zł, a wynik netto - z 1,43 mln zł straty do 3,09 mln zł zysku.

W grudniu ub.r. akcje Legimi stanowiące 32,73 proc. kapitału i 25,89 proc. głosów na walnym zebraniu kupiła Wirtualna Polska Media, płacąc po 27,50 zł za sztukę. Pozostałymi głównymi akcjonariuszami spółki są Mikołaj Małaczyński i członek jej zarządu Mateusz Frukacz.

Dołącz do dyskusji: Legimi traci kolejne książki. Głos zabrało stowarzyszenie pisarzy

2 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
memos
Biblioteki płacą Legimi za każde 10 stron ponad 15 groszy, to nie jest za darmo.
0 0
odpowiedź
User
Janek
Virtualo, którego właścicielem jest Empik, zawiesza współpracę z Legimi aby pchać ludzi do swojego Empik Go, które tak samo wyciska autorów jak cytrynki. Ale za to z pięknymi hasłami na sztandarach.
7 0
odpowiedź